37-letni kierowca forda, który w sobotę po pijanemu wjechał w przystanek autobusowy przy ul. Zaporoskiej we Wrocławiu wreszcie wytrzeźwiał. Trwają jego zeznania. Przypomnijmy. Mężczyzna potrącił stojące na przystanku trzy osoby, w tym dwójkę kilkuletnich dzieci, a potem uciekł. Na miejscu wypadku zgubił jednak tablice rejestracyjne. Po czterech godzinach był już w rękach policji. Miał 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Szybko okazało się, że sprawca wypadku miał już wcześniej kłopoty z prawem. Jeździł samochodem po pijanemu, za co odebrano mu już prawo jazdy, a sąd wydawał zakazy prowadzenia samochodów. 37-latek się tym nie przejął i w sobotę znów usiadł za kółkiem.
Kliknij tutaj i przeczytaj szczegóły tej sprawy
AKTUALIZACJA. GODZ. 15.50
Sławomir P., 37-letni kierowca forda, który w sobotę po pijanemu wjechał w ludzi stojących na przystanku autobusowym przy ul. Zaporoskiej we Wrocławiu wreszcie wytrzeźwiał. Dziś przez kilka godzin rozmawiał z nim prokurator. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty - narażenia trzech osób, w tym dwójki dzieci, na "bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu" oraz spowodowanie lekkich obrażeń ciała, a także jazdy bez uprawnień. Za pierwszy czyn grożą mu trzy lata więzienia, za drugi - dwa. Łącznie może więc trafić za kratki na pięć lat.
- Mężczyzna nie usłyszał zarzutu jazdy pod wpływem alkoholu, bo został zatrzymany kilka godzin po wypadku i przekonuje że pił alkohol już po zdarzeniu - mówi Justyna Pilarczyk z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Prokuratura zleci biegłym przeprowadzenie ekspertyzy, która wykaże czy kierowca mógł pić alkohol przed wypadkiem.
Kierowca nie odpowie też za ucieczkę z miejsca wypadku, bo sobotnie zdarzenie formalnie wypadkiem nie było. Obrażenia rannych osób nie spowodowały konieczności pobytu w szpitalu dłużej niż siedem dni, a dopiero wówczas - z punktu widzenia kodeksu karnego - formalnie mamy do czynienia z wypadkiem.
Może się jeszcze okazać, że pogorszy się stan zdrowia któregoś z pokrzywdzonych dzieci. To też może wpłynąć na treść zarzutów i zagrożenie karą. Bo za spowodowanie wypadku z ciężkimi obrażeniami ciała i ucieczkę z miejsca zdarzenia mogłoby grozić nawet 12 lat więzienia.
Sławomir P. to osoba wiele razy karana. I to nie tylko za jazdę pod wpływem alkoholu. Był karany i odsiadywał wyroki m.in. za oszustwo i rozbój.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?