Początkowo Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej chciał sprawę załatwić polubownie. Po naszym piątkowym artykule zadecydowano jednak, że wobec prof. Jedynak zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne.
W poniedziałek rektor złożył oficjalne pismo o wszczęcie postępowania wyjaśniającego do rzecznika dyscyplinarnego uniwersytetu. Ponieważ będzie on w Lublinie w środę, dopiero wtedy sprawa się rozpocznie. - Uruchamia to całą procedurę wyjaśniającą, która wymaga czasu. Obie strony zostaną przesłuchane. Rzecznik dyscyplinarny zapozna się także z relacjami świadków. Sprawa może potrwać nawet kilka tygodni. Wtedy zostaną podjęte ewentualne decyzje - informuje Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik UMCS.
Prof. Jedynak zapowiedziała w poniedziałek studentom, że w najbliższych tygodniach nie będzie prowadziła zajęć, bo idzie na zwolnienie. Jak opowiadają żacy, konwersatoria były pełne podtekstów, które dotyczyły sytuacji z ubiegłego tygodnia.
- Pani profesor dała blisko 20-minutowy wykład o tolerancji, której jej zdaniem "uczą się tylko ludzie niewykształceni, bo ci na poziomie wynoszą taką elementarną wiedzę z domu. Razem z zasadami kultury ogólnej." Dodała też, że w dzieciństwie w jednej klasie uczyła się z Żydówkami i nigdy nie miała z tym najmniejszego problemu - mówią studenci.
W czasie poniedziałkowych zajęć profesor Jedynak oznajmiła też, że podejrzewanie jej o antysemityzm, o czym piszą media, jest wykreowane. Zaprzeczała, też jakoby cała sytuacja miała miejsce. Stwierdziła jednak, że jej studentom należą się wyjaśnienia. - Trzykrotnie powtórzyła "Dementi, dementi, dementi" i dodała, że nic więcej w tej sprawie nie powie - mówią studenci.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?