MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

1923-2008 Wielki mistrz Gustaw Holoubek nie żyje

Magdalena Graboń
fot.fotonova
fot.fotonova
Żegnaj, Mistrzu Czterdzieści lat przy wódeczce siedzieliśmy w kawiarni Czytelnika jak, nie przymierzając, trzy stare grzyby: Gustaw Holoubek, Tadek Konwicki i ja - wspomina reżyser Kazimierz Kutz.

Żegnaj, Mistrzu

Czterdzieści lat przy wódeczce siedzieliśmy w kawiarni Czytelnika jak, nie przymierzając, trzy stare grzyby: Gustaw Holoubek, Tadek Konwicki i ja - wspomina reżyser Kazimierz Kutz. - O czym gadaliśmy? Kiedyś o dziewczynach, a potem o chorobach, które nas trapią na starość. Gdyby Gucio nie opowiadał anegdot, wyglądałoby to jak stypa.

Tych arcydziełek pieprznego humoru, sprzedawanych przez Holoubka w gronie przyjaciół, nikt nigdy nie spisał, choć od lat krążą po Warszawie. Choćby ta o Janie Himilsbachu, który pijany wkroczył do SPATiF-u, krzycząc od progu: "Inteligenci wypierdalać!". Zapadła cisza, po czym Holoubek tubalnym głosem powiedział: "Nie wiem jak państwo, ale ja wypierdalam!". Ten typowy dla Holoubka żart mówi o nim więcej niż tomy biografii i panegiryków. Oddaje zgryźliwe i wyrafinowane poczucie humoru i podejście do życia i aktorstwa.
Miał być komediantem i rozbawiać publiczność. Przez kilka pierwszych powojennych lat młody absolwent krakowskiego Studium Dramatycznego przy Teatrze im. Słowackiego z zapamiętaniem doprowadzał do spazmów śmiechu żądną rozrywek gawiedź. Jego wielgachne uszy i wydatny nos tylko dodawały sztukom komediowego uroku.
Dopiero w 1949 roku Holoubek otrząsnął się z dowcipnego emploi. A to za sprawą reżysera Edwarda Żyteckiego, który w kuglarzu zobaczył aktora dramatycznego pełną gębą. I na scenie katowickiego Teatru Śląskiego obsadził go w roli starca Pierczychina w "Mieszczanach" Maksyma Gorkiego. Publiczność oszalała na punkcie młodziana ucharakteryzowanego na starca, a kariera Holoubka błyskawicznie nabrała tempa. Nim pochłonęły go wielkie warszawskie teatry, błysnął na Śląsku w "Trzydziestu srebrnikach" (1951) Howarda Fasta. Mimochodem upomniała się też o niego X muza. Już w 1953 roku zagrał główną rolę w "Żołnierzu zwycięstwa" w reżyserii Wandy Jakubowskiej. Po latach niechętnie do niego wracał - wcielił się ze zbytnim zaangażowaniem w postać Feliksa Dzierżyńskiego.
Od tamtej pory przez ponad pół wieku nie schodził ze sceny. A w sezonie ogórkowym z planu filmowego. Zagrał w ponad 50 fabułach (m.in. w "Pętli" 1957, "Salcie" 1965, "Lawie" 1989) i z górą stu spektaklach teatralnych. W Teatrze Telewizji zagrał ponad sto ról w adaptacjach światowej dramaturgii.
Genialny reżyser teatralny Kazimierz Dejmek (1924-2002) uważał go za swoje największe odkrycie. W 1967 roku zagrał legendarną już rolę Gustawa--Konrada w "Dziadach". I wpadł w tryby historii. Każdego wieczoru wygłaszaną przez niego Wielka Improwizację fetowano oklaskami na stojąco. Władze zdjęły wiosną 1968 roku "Dziady" z afisza, co spowodowało wybuch zamieszek.
Później flirt z polityką rozpoczął już osobiście. W 1976 roku został posłem na Sejm PRL. Powtórzył to cztery lata później. Zrezygnował z posłowania po wprowadzeniu stanu wojennego. Na Wiejską wrócił w 1989 roku jako senator. Nie ukrywał, że władza go pasjonuje. I pewnie dlatego frajdę sprawiała mu rola dyrektora teatrów. Do ostatnich dni szefował warszawskiemu Ateneum. I to tam panuje największa żałoba po odejściu Mistrza.

Największe role w karierze mistrza

"Pętla" (1957), reż. Wojciech Jerzy Has
Holoubek zabłysnął w roli Kuby, staczającego się na dno alkoholika, który bez sukcesu próbuje zerwać z nałogiem.

"Marysia i Napoleon" (1966), reż. Leonard Buczkowski
Reżyser obsadził Holoubka w roli Napoleona, genialnego stratega i amanta uwodzącego panią Walewską o pięknej twarzy Beaty Tyszkiewicz.

"Profesor Tutka" (1967), reż. Janusz Kondratiuk
Rola uszyta na miarę - dowcipny uczony stworzony przez J. Szaniawskiego.

"Sanatorium Pod Klepsydrą" (1973), reż. Wojciech Has
W filmowym arcydziele Hasa, nakręconym na podstawie prozy Brunona Schulza, aktor zgłębia tajemniczą duszę doktora Gotarda.

"Dziady" (1968), reż. Kazimierz Dejmek
Romantyczna rola Konrada to największa polska kreacja teatralna XX wieku.

"Król Lear" (1977), reż. Jerzy Jarocki
Clou aktorskiego geniuszu: oszczędność gestu i słowa, dzięki której Holoubek buduje tragiczną wielkość Leara.

O Gustawie Holoubku mówią jego przyjaciele

Kazimierz Kutz, reżyser, wieloletni kompan Holoubka
Poznaliśmy się z Guciem w Katowicach w 1954 roku, gdy był dyrektorem Teatru Śląskiego. Zaprzyjaźniliśmy się na dobre we Wrocławiu, gdzie pracował przy "Pętli" Wojciecha Hasa. W ostatnich latach kilka razy w tygodniu spotykaliśmy się na obiadach w kawiarni Czytelnika. Przy jednym stoliku siadał Gucio z Głowackim, obok Konwicki z Łapickim. Z Guciem prowadziło się fascynujące dysputy, bo był oczytany i niezwykle inteligentny. No i sypał dowcipami jak z rękawa. Trudno było go nie kochać. Dla mnie najważniejszym wydarzeniem w historii naszej znajomości był fakt, że w ogóle się poznaliśmy, że zbliżyliśmy się do siebie i połączyliśmy się na długie lata w przyjaźni.

Adam Hanuszkiewicz, aktor i reżyser
Gustaw Holoubek odszedł i - może to banalne, co powtórzę za jego przyjaciółmi i wielbicielami - ale był największy z nas wszystkich. Nie tylko jako artysta, ale też polityk oraz pedagog. Poznaliśmy się ponad 60 lat temu w krakowskim Teatrze Słowackiego i już wtedy pokazał swój geniusz. Chociaż nie przyjaźniliśmy się i przez lata nie mieliśmy kontaktu, to zawsze darzyłem go wielkim szacunkiem. Zmarł człowiek wybitny.
Janina Dróżdż, od 30 lat prowadzi kawiarnię Czytelnika, ulubione miejsce towarzyskich spotkań Holoubka
Holoubek przychodził do nas przez 30 lat. Teraz zjeżdżają się do nas dziennikarze, a koledzy Gustawa: Janusz Głowacki, Henryk Bereza, Kuba Morgenstern. Wspominają go z żalem.
Gdyby zobaczył swoich smutnych kolegów, zacząłby opowiadać zabawne anegdoty. Tak jak wtedy, gdy siadywał z nimi przy ulubionym stoliku. Ściska mnie w gardle, kiedy myślę, że nigdy już tu nie przyjdzie i nikogo nie rozbawi.

Tadeusz Konwicki, pisarz, reżyser
Jestem w stanie rozpadu. Umarł mój wielki przyjaciel i naprawdę nie wiem, co mógłbym teraz mądrego o nim powiedzieć, poza tym, że czuję po nim ogromny żal i smutek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dlaczego Agnieszka Robótka-Michalska zrezygnowała z kariery aktorskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto