Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

13-latka z Wrocławia otrzymała nakaz eksmisji. W zamian dostała od miasta jeden pokój na Brochowie

Błażej Organisty
Błażej Organisty
Magdalena Pasiewicz / Polska Press
Lena, wnuczka żołnierza w stanie spoczynku, przez całe życie mieszka przy ulicy Działkowej. Towarzyszy jej rodzina, mimo że zgodnie z prawem dawno temu powinna była się wyprowadzić. Teraz egzekwowany jest wyrok eksmisji. W zamian miasto zaproponowało dziewczynie jednopokojowy lokal socjalny o obniżonym standardzie, bez prywatnej łazienki ani kuchni. Jej opiekunowie nie chcą, by żyła w takich warunkach.

Spis treści

W budynku przy ul. Działkowej na wrocławskim Gaju od lat mieszka kilkuosobowa rodzina byłego żołnierza zawodowego, któremu w latach 90. przyznano lokal na czas pełnienia służby. Żołnierz został z niej zwolniony w kwietniu 1998 roku. Wraz z jej zakończeniem wygasło prawo do zamieszkania.

— Lokal powinien był zostać opuszczony i zwrócony do zasobu oddziału AMW we Wrocławiu — oznajmia Małgorzata Weber z Agencji Mienia Wojskowego.

Tak się jednak nie stało. Rodzina została. Teraz się pakuje, bo przyszedł oficjalny nakaz eksmisji. Dostała go jedna osoba, 13-letnia Lena, wnuczka żołnierza. Gmina zaoferowała jej w zamian mieszkanie do wynajęcia na Brochowie, przy ul. Koreańskiej 1.

— Zgodnie z uzyskanym wyrokiem sądu urząd musiał zapewnić lokal zastępczy, gdyż nie ma eksmisji na bruk — informuje Katarzyna Galewska z gminnej spółki Wrocławskie Mieszkania.

Propozycja o obniżonym standardzie

Rodzina czuje się pokrzywdzona, ponieważ mieszkanie na Brochowie jest znacznie mniejsze od lokalu na Gaju. Różnica to około 50 metrów kwadratowych. Powierzchnia zastępczego lokum to ok. 17 metrów kwadratowych, w tym pokój i przedpokój, a także kuchnia i łazienka, ale nie prywatne, tylko dzielone z innymi lokatorami budynku przy Koreańskiej. Wspólna jest także toaleta, pralnia i suszarnia.

— To nie są warunki dla dziecka, w dodatku chorego — ocenia pani Anna, babcia dziewczynki i była żona żołnierza, która wciąż mieszka z wnuczką na Gaju. — Lena ma problemy z sercem i ma insulinooporność. Ja jestem po zawale, nie mam ani renty, ani emerytury, pracuję na zlecenie. Córka zajmuje się wnuczką. Zięć zarabia najwięcej, ale do tej pory nie byliśmy w stanie utrzymać tego mieszkania. Teraz możemy, ale administrator nie chce dać nam szansy i pójść na ugodę. Twierdzi, że potrzebuje tego lokalu dla nowej kadry — informuje. — Ale tu nie chodzi o nas. Liczy się tylko dziecko — dodaje.

Babcia Anna opowiada, że mieszkanie zastępcze w bloku socjalnym przy Koreańskiej obejrzała mama Leny:

— Mówiła, że warunki są straszne. Jeszcze nie weszła, a już czuła brzydki zapach. Pani, która ją oprowadzała, powiedziała, że podczas gotowania we wspólnej kuchni trzeba pilnować rzeczy, bo znikają. Toalety i łazienki nawet nie pokazała.

W urzędzie miejskim dowiadujemy się, że prawo pozwala na złożenie oferty najmu lokalu socjalnego o obniżonym standardzie, jeżeli nadaje się on do zamieszkania ze względu na wyposażenie i stan techniczny. Inny warunek, jaki musi spełniać, to przynajmniej 5 metrów kwadratowych pokoju na jednego członka gospodarstwa domowego najemcy, a w przypadku jednej osoby – przynajmniej 10 metrów kwadratowych. Stawka czynszu najmu takiego mieszkania socjalnego wynosi 2,22 zł za metr kwadratowy. Przy Koreańskiej miesięczna opłata wynosiłaby zatem niecałe 40 zł.

Lena, reprezentowana przez matkę Kornelię, nie przyjmie tej oferty. Czteroosobowa rodzina (oprócz dziewczynki, jej mamy i babci przy Działkowej mieszka mąż Kornelii) wyprowadzi się gdzie indziej.

— Mój wujek udostępnił nam mieszkanie. Zostaniemy tam do września, a później nie wiemy, co zrobimy — zapowiada babcia Leny.

Eksmisja za zaległości w opłatach

Wyrok o eksmisję Leny z mieszkania przy Działkowej i wydanie go AMW zapadł w kwietniu 2013 roku w sądzie rejonowym na Krzykach. Trzy lata wcześniej podjęto decyzję o wyproszeniu wszystkich lokatorów.

— Przyczyną wszczęcia postępowania w przedmiocie przymusowego wykwaterowania były zaległości w opłatach za używanie lokalu — informuje Małgorzata Weber z AMW.

Rodzina nie opuściła mieszkania po żołnierzu dobrowolnie, dlatego agencja poprosiła gminę o znalezienie lokalu zastępczego oraz wystąpiła do sądu. W styczniu bieżącego roku zwróciła się do komornika sądowego z wnioskiem o przeprowadzenie egzekucji wyroku o eksmisję.

Małgorzata Weber z AMW podkreśla, że obecnie na przydział lokalu we Wrocławiu oczekuje kilkudziesięciu żołnierzy. Dodaje, że zanim do mieszkania na Gaju ktoś ponownie się wprowadzi, trzeba je wyremontować.

Z kolei władze Wrocławia zapewniają, że działają zgodnie z prawem. Poniżej najważniejsze fragmenty oświadczenia, które otrzymaliśmy z urzędu miejskiego.

“Gmina działa na podstawie wyroku z 5 kwietnia 2013 roku Sądu Rejonowego dla Wrocławia – Krzyków (Wydział VI Cywilny) o eksmisję Leny(.), reprezentowanej przez przedstawicielkę ustawową Kornelię (.) .

Zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy o ochronie praw lokatorów małoletniej [Lenie – przyp. red.] została złożona stosowna oferta.
W związku z uzyskanym wyrokiem o eksmisję, w marcu 2015 r., wierzyciel [AMW – przyp. red.] wystąpił przeciwko gminie do sądu o zapłatę na jego rzecz odszkodowania za szkodę wynikłą z zajmowanego lokalu bez tytułu prawnego przez osobę uprawnioną z mocy wyroku do najmu socjalnego. Łącznie od tego czasu gmina była zmuszona wypłacić wierzycielowi kwotę 32 500 zł.

Mając powyższe na względzie, a także z uwagi na brak woli do dobrowolnego przyjęcia wskazanego przez gminę lokalu, nie znajdujemy ze strony gminy uchybień w prowadzonym postępowaniu. Z chwilą uchylenia przepisu wstrzymującego eksmisje, z uwagi na pandemię COVID-19, wierzyciel skorzystał z prawa do przymusowej realizacji wyroku, poprzez działania komornicze, o czym powiadomił miasto 17 maja tego roku.”

Blok socjalny na Brochowie

Miasto częściowo wyremontowało blok socjalny przy ul. Koreańskiej 1 w 2020 roku. Odnowiono 40 pustostanów, 20 mieszkań i niektóre pomieszczenia wspólne, w tym kuchnię na trzecim piętrze.

W tym samym roku ruszył projekt aktywizacji społeczno-zawodowej mieszkańców bloku. Chodzi o pracę z lokatorami na rzecz poprawy funkcjonowania tego miejsca. Prezes Wrocławskiej Spółdzielni Socjalnej mówiła wtedy, że angażując mieszkańców do różnych działań można zapobiec dewastacji tego budynku i poprawić relacje sąsiedzkie.

Jedno z pomieszczeń zaadaptowane zostało na świetlicę integracyjną, w której planowano warsztaty dla mieszkańców: kulinarne, treningi budżetowe czy spotkania np. z doradcą zawodowym.

W innym miejscu urządzono punkt konsultacyjny, gdzie dla mieszkańców miał być dostępny pracownik socjalny, prawnik czy psycholog, a w razie potrzeby także specjalista ds. uzależnień. Z bezpłatnej pomocy może skorzystać każdy lokator.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto