Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamość obchodzi urodziny. „Miasto idealne” ma 444 lata

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
ze strony Archiwum Państwowego w Zamościu
„Dziś obchodzimy wyjątkową rocznicę! 444 lata temu, czyli 10 kwietnia 1580 roku, miało miejsce niezwykłe wydarzenie, które miało ogromne znaczenie dla historii naszego pięknego miasta. Kanclerz i hetman Wielki Koronny Jan Zamoyski ogłosił Akt Lokacyjny Zamościa” – czytamy na stronie FB Archiwum Państwowego w Zamościu. „Ten najcenniejszy i najważniejszy w dziejach miasta dokument, od dwóch lat znajduje się w zasobie naszego archiwum. Wspominając tę wyjątkową rocznicę, pamiętajmy o naszych korzeniach oraz o tych, którzy przyczynili się do budowy naszego miasta”.

To było niezwykłe wydarzenie w dziejach Rzeczpospolitej. 10 kwietnia 1580 r. Jan Zamoyski wystawił akt lokacyjny Zamościa, który potem został potwierdzony przez króla. Jednak rozpoczęcie budowy tego wówczas w Rzeczpospolitej nietypowego, bardzo nowoczesnego i wielokulturowego miasta nie było łatwym zadaniem.

Pałac, ratusz, kolegiata, arsenał

Zamość został założony w szczerym polu czy, jak mówią historycy, „na surowym korzeniu”. Było to nie lada zadanie. Fundator Jan Zamoyski musiał zadbać o potężne środki finansowe na ten cel, zatrudnić specjalistów od budowlanki, postarać się o odpowiednie materiały, ale także o poparcie króla, a nawet akceptację Stolicy Apostolskiej. Potrzebny był także odpowiedni projekt budowy miasta.

Teresa Zarębska w swoim studium „Zamość — miasto idealne i jego realizacja” pisze, iż taki plan na pewno istniał, ale nie powstał „od jednego rzutu”, lecz rozwijano go przez pierwsze ćwierćwiecze budowy miasta. Te roboty prowadzono pod kierunkiem wybitnego architekta Bernarda Moranda. W Zamościu pracował on od 1578 r. do śmierci w 1600 r. Jego dziełem były najważniejsze miejskie budowle: pałac, ratusz, kolegiata, arsenał, dwie bramy miejskie: Lwowska i Lubelska, oraz m.in. wspaniałe fortyfikacje.

Poważne roboty ruszyły w maju 1579 r. Wymierzono wówczas teren pod budowę Zamościa. Potem dostosowano pierwotny plan do potrzeb i warunków terenowych. Czy był to jakiś dokument, który stopniowo modyfikowano? To bardzo prawdopodobne. Może chodzić np. owe „malowanie rozmieszczenia placu na miasteczko”. Według historyka Wojciecha Kalinowskiego ów nieistniejący dzisiaj „rysunek projektowy miasta” może stanowić jedną z najciekawszych zagadek rozwoju polskiej myśli urbanistycznej. Prawdopodobnie rozrysowano na nim miejsca dla przyszłych osadników, pierścień zamojskich fortyfikacji oraz wyobrażono „koncepcję usytuowania zamku i kościoła”.

Taki projekt na pewno nie powstał spontanicznie (niektórzy uważają, że był wspólnym dziełem fundatora i włoskiego architekta). Musiał mieć solidną podbudowę teoretyczną. Jaką? Można się domyślać, że Bernardo Morando korzystał wówczas np. z dostępnych „podręczników urbanistyki”.

Zgodnie z doktryną Cycerona?

Najważniejszym z nich był traktat Pietra Catanea, urodzonego w Sienie matematyka, architekta i teoretyka architektury (żył w latach 1510–1574). W swoim dziele postulował on, aby układ zakładanego miasta był ortogonalny (unormowany, z ulicami prostopadłymi do siebie), ujęty w wieloboku bastionowych fortyfikacji. Dzieło zilustrował licznymi schematami, które także mogły być studiowane przez Bernarda Moranda.

Być może korzystał Morando także z teoretycznych projektów Francesca di Giorgia Martiniego (żył w latach 1439–1502), włoskiego architekta, rzeźbiarza, inżyniera i malarza ze szkoły sieneńskiej. Stworzył on koncepcję harmonii w architekturze, opierając ją na porównaniu poszczególnych części miasta z funkcjami różnych organów i części ciała człowieka (często takie „antropomorficzne” porównania są stosowane także dla dawnego Zamościa: pałac uważa się z głowę miejskiego organizmu, a np. budynki kolegiaty i akademii za jego płuca). Większość swoich rozważań zawarł w bogato ilustrowanym dziele pt. „Trattato d’archittetura civile e militare”, wydanym w 1482 r.

To wszystko było także zgodne m.in. z doktryną Cycerona, który uważał, że różne elementy miasta muszą być pomyślane „na zasadzie harmonii”.

Od architektonicznych teorii szybko udało się przejść w Zamościu do czynów, także dzięki owocnej współpracy kilku osób: Macieja Topornickiego, starosty bełskiego i knyszyńskiego, Mikołaja Uhrowieckiego, rotmistrza królewskiego, i Jakuba Snopkowskiego, wojskiego chełmskiego. Byli oni pomocnikami Jana Zamoyskiego. W liście do założyciela miasta z 2 kwietnia 1579 r. Topornicki pisał o tym, iż Morando upomina się o pieniądze. Dowiadujemy się z niego również, iż architekt chce niezwłocznie rozpocząć budowę pałacu (zebrał już wówczas na to „wiele materiału”).

Miała to być rezydencja okazała i szykowna. Na początku Topornicki i jego towarzysze zastanawiali się nad jej ewentualną lokalizacją w pobliżu Żdanowa, starej wsi należącej do Zamoyskiego. Plany jednak zmieniono. Uznano bowiem, że rezydencja (zwana także zamkiem) powinna stanąć w dogodniejszej lokalizacji.

Wytypowano do tego celu wysoki brzeg rzeki Kalinowicy (dzisiejszej Łabuńki). Przygotowywano się także do budowy potężnych murów obronnych miasta. Pierwsze, jeszcze drewniane domy postawiono natomiast dla rzemieślników budowlanych na Przedmieściu Lubelskim. W jednym z nich zamieszkał Bernardo Morando, w innym m.in. Wojciech Wnuk, pierwszy wójt i „osadźca” miasta. Miasto rozwijała się w zatem w błyskawicznym tempie…

Zagadkowe dzieje

10 kwietnia 1580 r. Jan Zamoyski wystawił akt lokacyjny Zamościa. Jednak królewska kancelaria wydała wówczas dwa kolejne dokumenty: jeden z nich potwierdzał akt lokacyjny Zamościa, a w drugim przyznano miastu przywileje. W ten sposób nadano decyzji Jana Zamoyskiego „moc wieczystą”.

„Mając na względzie bezpieczeństwo i pożytek nie tylko mój i przyjaciół moich, ale całego sąsiedztwa oraz poddanych z sąsiednich wsi moich, postanowiłem zbudować miasto połączone z tym zamkiem i świątynią, które to miasto wałem i fosą wzmocnione kosztem moim” — czytamy w akcie lokacyjnym. „Temu miastu nadaję nazwę wraz zamkiem Zamoście nad Wieprzcem (dawna nazwa Topornicy)”.

Ten ważny dokument zawsze cieszył się wielkim poważaniem wśród mieszkańców miasta. Jego dzieje były jednak zagadkowe.

- Był on początkowo przechowywany w zamojskim Ratuszu. Złożono go tam w specjalnej, drewnianej skrzyni magistrackiej, wraz z innymi, ważnymi dokumentami – opowiadał w jednej z rozmów Jakub Żygawski, dyrektor Archiwum Państwowego w Zamościu. - Tak było do 1811 roku, gdy podjęta została decyzja o rozbudowie zamojskiej twierdzy. Wówczas akt lokacyjny trafił do Szczebrzeszyna, a stamtąd – w 1847 r. przewieziono go do Archiwum Akt Dawnych w Lublinie. Potem jego losy są już właściwie zagadką…

Przez półtora wieku akt lokacyjny Zamościa z podpisem Jana Zamoyskiego, założyciela tego miasta oraz oryginalnymi pieczęciami, był uważany za zaginiony. W latach 80. XIX wieku miał podobno zostać wywieziony do Wilna. Czy tam rzeczywiście dotarł? Tego nie wiadomo. - W każdym razie w tym okresie akt lokacyjny Zamościa po prostu gdzieś znika. Tak było przez blisko 150 lat - tłumaczył dyrektor Żygawski.

Treść owego, chyba najważniejszego dokumentu w dziejach Zamościa, była jednak znana. Jak to możliwe? Została ona wiernie skopiowana w dokumencie wydanym przez kancelarię króla Stefana Batorego. Coś się jednak dwa lata temu zmieniło. Archiwum Narodowe w Krakowie przeprowadziło się wówczas do nowej siedziby. Zbiór pergaminów (znajduje się w nim ponad tysiąc dokumentów) został wówczas dokładnie przejrzany przez Aleksandra Korolewicza, pracownika tej instytucji. Pomiędzy starymi dokumentami, które z Hetmańskim Grodem nie miały nic wspólnego, natknął się on na akt lokacyjny Zamościa. To była sensacja!

- Nikt nie umie powiedzieć jakimi drogami dokument trafił do Krakowa. Dzięki decyzji prof. Wojciecha Krawczuka, dyrektora Archiwum Narodowego w Krakowie dokument powrócił do Zamościa – radował się dyrektor Żygawski.

Jedno miasto — wiele narodowości

W 1580 r. planowano, iż miasto będzie zasiedlone jedynie przez rzymskich katolików. Jednak już w 1585 r. Zamoyski wydał przywilej dopuszczający osiedlanie się Ormian, w 1588 r. — Żydów, a w 1589 r. — Greków. Kłóciło się to może z włoską koncepcją miasta idealnego, ale w naszym kraju nie było czymś niezwykłym.

„W wielonarodowościowej Rzeczpospolitej XVI–XVIII w. tolerancyjność religijna była zjawiskiem odróżniającym ją od niemal całej Europy, gdzie współcześnie spotykamy się nie tylko z walkami religijnymi, ale także prześladowaniami czy inkwizycją” — zauważył w 1983 r. Wojciech Kalinowski. „Ta koncepcja miasta wielowyznaniowego może być przypisywana wyłącznie Janowi Zamoyskiemu i odbiegała zapewne daleko od poglądów Bernarda Moranda”.

„O kształcie Zamościa zadecydowała włoska teoria budowy miast, dostosowana do lokalnych wymogów obronności i warunków terenowych” — podsumował natomiast w jednej ze swoich książek Adam Andrzej Witusik.

Na początku XVII w. żyło w Zamościu 1,3 tys. mieszkańców. Miasto słynęło m.in. z potężnych fortyfikacji. Było architektonicznym cudem, który opiewano w wierszach.

„Pora zanucić o Zamościu pienie/ Sam Bóg do murów powołał te cegły/ Oto rzucone węgielne kamienie/ (…)” — pisał w 1584 r. poeta Sebastian Klonowic w poemacie pt. „Roxolania”, który opisywał miasta, wsie, obyczaje ludu na Rusi Czerwonej. „Tam kują mury wieżycą spiżową/ To postrach wrogów, to twierdza Gradywa/ I Mars zawołał: To moje Zamoście/ Tutaj stolica wojennego Boga/ Prędzej tu działa spiżowe zanoście/ Tu sarmackiemu rycerstwu załoga!/ Siła turecka w tych murach się złamie/ Tych baszt spłoszony Tatar nie zdobędzie”.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto