Jeśli Grzegorz Szymański i Robert Prygiel śledzili w ostatnich tygodniach prasę sportową, mogli się wiele dowiedzieć o atrybutach Mariusza Wlazłego. Że nikt w Polsce tak jak on nie łapie piłki na wysokości pierwszego piętra, że ładny, przystojny i że w ogóle naj. No i że to człowiek, którego zastąpić nie sposób. Do Moskwy polecieli więc m.in. po to, by zaprzeczyć ostatniej tezie. Szymański z Prygielem mogli się ostatnio poczuć jak piąte koło u wozu, ale dla ludzi z charakterem to najlepszy sposób motywacji. W stolicy Rosji winni gryźć parkiet i oddychać rękawami - ku chwale reprezentacji. A jak upadną, bo np. złapie ich skurcz, to po prostu wstaną i będą walczyć dalej. W myśl życiowej maksymy wielkiego wojownika Marka Piotrowskiego - "wstań i walcz". Za nich przede wszystkim trzymam kciuki.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?