MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wbijali gwoździe - Gwardziści wciąż bez zwycięskiego seta w PLS

Wojciech Koerber
– Lepiej wygrywać w II lidze, niż przegrywać w I – mówił nam niedawno Jakub Markiewicz.  Tak przeżywał sobotnią porażkę. AZS: Gierczyński, Jurkiewicz, Woicki, Billings, McKienzie, Eatherton, Gacek (libero) – Gawryszewski, Kocik, Oczko, Patucha.
   FOT. TOMASZ GOLA
– Lepiej wygrywać w II lidze, niż przegrywać w I – mówił nam niedawno Jakub Markiewicz. Tak przeżywał sobotnią porażkę. AZS: Gierczyński, Jurkiewicz, Woicki, Billings, McKienzie, Eatherton, Gacek (libero) – Gawryszewski, Kocik, Oczko, Patucha. FOT. TOMASZ GOLA
– Już mieliśmy niezłe momenty – optymistycznie zauważył po meczu Pavel Chudik w rozmowie z trenerem Jackiem Grabowskim. Wrocławian od brązowych medalistów mistrzostw Polski z Częstochowy dzieliła jednak ...

– Już mieliśmy niezłe momenty – optymistycznie zauważył po meczu Pavel Chudik w rozmowie z trenerem Jackiem Grabowskim. Wrocławian od brązowych medalistów mistrzostw Polski z Częstochowy dzieliła jednak różnica klas

Jeśli ktoś twierdził, że Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa nie będzie się liczył w walce o medale, to był w błędzie. Już po pierwszych piłkach sobotniego meczu w Orbicie było jasne, kto tu rządzi. W ekipie spod Jasnej Góry kapitalnie rozgrywał Paweł Woicki, a w roli egzekutorów wystąpili Amerykanie Brook Billings i David McKienzie oraz kapitan Krzysztof Gierczyński. Jankesi raz po raz wbijali gwoździe w boisko wrocławian, a ci mieli dodatkowo wielkie problemy – szczególnie w pierwszej partii – z odbiorem zagrywki. I od tego zaczynały się kłopoty gospodarzy.

Dwa oblicza
W pierwszej partii, po tym jak Gierczyński posłał trzeciego asa z rzędu, częstochowianie prowadzili już 12:5. Gdy coś im jednak nie wychodziło, pojawiała się wściekłość. Mimo sporej zaliczki.
– Mecz miał dwa oblicza. Po łatwo wygranej pierwszej partii w mój zespół wkradło się rozluźnienie, przeświadczenie, że samo się wygra. I dlatego w drugim secie popełniliśmy zbyt dużo błędów. W końcówce potrafiliśmy się jednak zmobilizować – oceniał później spotkanie trener gości Edward Skorek. Ta odsłona istotnie miała wyrównany przebieg, a po sprytnym zagraniu Jakuba Markiewicza wrocławianie wyszli na prowadzenie 9:8. W końcówce był jeszcze remis 22:22 (po bloku na Billingsie), ale dwie czapy na wspomnianym Markiewiczu sprawiły, że akademicy zwyciężyli 25:22. Od połowy trzeciego seta gospodarze czekali już ze spuszczonymi głowami na jak najszybszy wyrok. Po meczu Pavel Chudik nie sprawiał jednak wrażenia człowieka, któremu odechciewa się siatkówki.
Prawda o nas
– Taka jest prawda o nas. Los przydzielił nam na początek rozgrywek samych klasowych rywali. Były jednak w naszej grze też lepsze momenty – przyznał Słowak, który pod siatką znalazł się tym razem w cieniu Woickiego. W sobotę gwardziści jadą do Jastrzębia, gdzie o punkty nie będzie łatwiej. – Nie sądzę, żeby zagrał już tam Maciek Krupnik. Mam za to nadzieję, że na przyjęcie wróci już Piotrek Poskrobko – przyznał trener Grabowski. •

Gwardia Wrocław 0
AZS Częstochowa 3
13:25, 22:25, 17:25
Sędziowali: Jan Baniak, Tomasz Janik. Widzów: 1200.
Gwardia: Jarząbski, Chudik, Markiewicz, Ciesielski, Gulczyński, Mierzejewski, Poskrobko (libero) – Zając, Dutkiewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto