Synowi idzie lepiej - Trener Ryszard Kruk nie składa broni

Dopiero na 13. miejscu w I lidze znajdują się po 6 kolejkach zawodniczki Polonii Świdnica. W niedzielę podopieczne Ryszarda Kruka uległy w Łodzi Startowi 0:3 (14:25, 23:25, 13:25), a już jutro podejmą we własnej hali (godz. 17) TPS Rumia.

– Pieniędzy u nas nie ma i nie będzie. Do tego Lis ma zerwany mięsień brzucha. Ja siebie i dziewczyn nie usprawiedliwiam, ale faktem jest, że do tej pory graliśmy z czołówką. Do tego z Bełchatowem przegraliśmy u siebie 2:3, mimo prowadzenia 2:0. Tego żałuję – wyjaśnia szkoleniowiec Polonii. Celem bieniaminka jest utrzymanie się w I lidze i to wciąż zadanie realne.
– Przed nami mecze z zespołami, które nie są od nas słabsze, ale nie są też mocniejsze. Myślę o ŁKS-ie, Pałacu II Bydgoszcz, Łańcucie czy Rumii. Jeśli wygramy, 9. czy 10. miejsce stanie się realne – liczy Ryszard Kruk. Jak pracuje mu się z kobietami? – Na pewno jest więcej uśmiechu, choć trudniej niż mężczyźni pojmują one pewne sytuacje taktyczne. U chłopaków jest za to większa dyscyplina i większe pieniądze – wyjaśnia.
O niebo lepiej w I lidze mężczyzn wiedzie się synowi szkoleniowca – Łukaszowi. Teraz jest on rozgrywającym Jadaru Radom, który w czterech kolejkach odniósł cztery zwycięstwa za trzy punkty.
– Powiedziałem Łukaszowi: Masz 27 lat i zastój w karierze. Dlatego idź do Radomia, gdzie trenerem jest Grzesiek Wagner, jeszcze niedawno bardzo dobry rozgrywający. On cię popchnie do przodu – kończy Ryszard Kruk.