Sullivan będzie gotowy

ŻUŻEL

Kontuzjowany Grzegorz Walasek dostał podwójną naganę i karę finansową

Australijczyk Ryan Sullivan j, który z powodu bólu kręgów szyjnych wycofał się po trzech biegach z sobotniej Grand Prix Wielkiej Brytanii, wykuruje się na niedzielny mecz Atlas – Włókniarz Częstochowa (godz. 17).
– Ryan przeszedł w Anglii badania, po których lekarze orzekli, że decyzja co do niedzielnego występu należy do zawodnika. Chłopak jest potłuczony, ale już nas poinformował, że przyjedzie do Wrocławia – tłumaczy dyrektor Włókniarza Lech Małagowski. W weekend nic jednak nie było jeszcze pewne i w Częstochowie trzymali rękę na pulsie. Prezes Marian Maślanka wybrał się nawet do Cardiff, by poszukać ewentualnego zmiennika dla Sullivana. Rozmawiał m.in. ze znającym wrocławski tor Scottem Nichollsem oraz Antonio Lindbaeckiem. W grę wchodziło także skorzystanie z zastępstwa zawodnika, ale wobec braku w składzie Grzegorza Walaska to rozwiązanie stało się opcją mocno rezerwową.
Przypomnijmy, że podczas ostatniego meczu Włókniarza w Tarnowie Walasek został wykluczony do końca zawodów, co automatycznie wiąże się z absencją w kolejnym spotkaniu ligowym. To jednak niejedyne nieszczęście, jakie spotkało ostatnio Walaska. Za tarnowski występek (m.in. obrażenie sędziego) prezydium GKSŻ udzieliło mu nagany (podobnie jak klub) i ukarało najwyższą sankcją finansową, jaką w takich przypadkach przewiduje regulamin – kwotą 5 tys. zł. Na nic zdało się pokutne pismo indywidualnego mistrza Polski, w którym prosił władze o niższy wymiar kary – w wysokości 1,5 tys. zł. Inna sprawa, że Walasek i tak nie mógłby najpewniej wystąpić we Wrocławiu. – W niedzielę, podczas Memoriału Idzikowskiego i Czernego, Grzesiek doznał urazu śródstopia. Ma odprysk kości i czeka go dwutygodniowa przerwa. Chcemy, żeby wystąpił w następnym meczu z Lotosem – twierdzi dyrektor Małagowski.
W meczu z Włókniarzem gra idzie o dużą stawkę, bo o trzy ligowe punkty. 1 maja pod Jasną Górą gospodarze, bez Sebastiana Ułamka, zwyciężyli tylko 47:43. Jeśli zatem ekipa WTS-u wygra przynajmniej 48:42, zdobędzie trzy oczka (dwa plus bonus) i wyprzedzi częstochowian w tabeli. To scenariusz jak najbardziej realny.
– Jeszcze niedawno, kiedy mieliśmy Walaska, a kontuzjowany był Jarek Hampel, to my byśmy byli faworytami. Teraz role się jednak odwróciły – przewiduje Małagowski.