Pod okiem męża

Małgorzata Kupisz musi trenować na dwieście procent

Od poniedziałku siatkarki Gwardii przebywają na zgrupowaniu w Szklarskiej Porębie, gdzie nie trenują jednak pod okiem Rafała Błaszczyka. Szkoleniowiec szykuje się bowiem z reprezentacją B do startu na uniwersjadzie w Izmirze (w czwartek pierwszy mecz z Australią). Wytyczne zostawił więc Robertowi Kupiszowi, który w nadchodzącym sezonie ma pełnić rolę asystenta trenera.
Robert Kupisz wcielił się w nieco niewdzięczną rolę, bo jedną z jego podopiecznych jest żona Małgorzata, kluczowa rozgrywająca zespołu. – Ja na tę współpracę nie narzekam. Ten temat przerabialiśmy już wcześniej w Nike Węgrów, gdzie mąż był trenerem, a ja zawodniczką – przyznaje g Małgorzata Kupisz. W Szklarskiej Porębie przede wszystkim jest siatkarką, a nie żoną. Pokój dzieli z koleżanką, a mąż zamieszkał sam.
– Ciężko jest oddzielić pewne sprawy, ale my się rozumiemy. Muszę jednak pracować ciężko, na dwieście procent i nie narzekać. Jak zwracam się do męża w trakcie zajęć? Staram się bezosobowo, ale gdy trzeba, to mówię „trenerze” – dodaje zawodniczka.
Dziś na zgrupowanie ma dojechać Violetta Szkudlarek, która dostała kilka dni wolnego. Wcześniej zaczęła przygotowania do sezonu, bo była w szerokiej kadrze na uniwersjadę. Do Izmiru jednak nie poleci. Pod koniec sierpnia dołączy z kolei do zespołu środkowa Irina Bajdiuk, która poprzedni sezon spędziła w Adrianie Bydgoszcz.