Rozmowa z Tomaszem Zabłockim, koszykarzem Górnika,
Na czym polega patent Górnika na PGE Turów?
- Nie ma co mówić o patencie. Graliśmy z nimi dwa razy i dwa razy wygraliśmy - to najważniejsze. Jednak też nie ma co ukrywać, że rywale nas po prostu zlekceważyli. Robert Skibniewski nigdy nie wychodził w pierwszej piątce, a teraz od początku meczu pojawił się na parkiecie. Myśleli, że gładko nas pokonają i zostali ukarani.
Kiedy uwierzyliście, że ten mecz da się wygrać?
- W trzeciej kwarcie, gdy nasza przewaga urosła do dwudziestu punktów. Wtedy powiedzieliśmy sobie, że tego nie można już stracić, że trzeba dać z siebie maksimum i dowieźć zwycięstwo do końca. Tym bardziej, że rywale grali po prostu słabo - nie trafiali z czystych pozycji, mieli spore problemy w ataku. Tym razem Logan i Kelati nie byli tak groźni, jak zwykle.
Pan za to trafiał jak natchniony - 5 celnych trójek na 8 prób musi robić wrażenie.
- Ja w tej hali znam niemal każdą klepkę, choć parkiet jest inny niż przed laty, gdy ja grałem w Turowie. Musiało wpadać (śmiech).
Teraz macie u siebie mecz z Anwilem Włocławek.
- I trzeba go wygrać. Na pewno wszyscy w naszym zespole wierzą, że kolejna sensacja jest w zasięgu. W końcu we Włocławku też udało nam się wygrać, a teraz trzeba to tylko powtórzyć. I to plan na Anwil.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?