• Zwycięstwa cieszą, ale wciąż nie wiemy, na co tak naprawdę stać naszych siatkarzy.
– Widać, że są mocno skoncentrowani i zmobilizowani. Co ważne, każde kolejne zwycięstwo przekonuje ich o własnej mocy. To nawet widać po twarzach. Kiedyś natomiast mieliśmy sto tysięcy deklaracji, po czym zespół nie potrafił ugrać tego, co obiecywał.
• Nie obawia się Pan, że zawodnicy pękną po pierwszym przegranym secie?
– Jeżeli mocno skupiają się na zwycięstwach bez straty seta, to źle. Z tego tytułu mogą przeżywać duże stresy. Ale myślę, że tak nie jest. Kiedy przyjdzie nam stanąć twarzą w twarz z Serbami czy Rosjanami, te sety nie będą miały żadnego znaczenia.
• Polacy spędzili na boisku najmniej czasu spośród wszystkich. To dobrze?
– I dobrze, i niedobrze – jak mawiał Szurkowski. Dobrze, bo się nie męczymy. Nie ma strat wynikających ze stresu, walki itd. Z drugiej strony – mocne, emocjonalne przetarcie mogłoby pozytywnie wstrząsnąć zespołem, chłopcy dostaliby dodatkowego bigla. Ale z dwojga rzeczy wolę to, co mamy. Wygrywamy i jesteśmy spokojni, zamiast z przerażeniem patrzeć w przyszłość, bo nie wiadomo, co będzie.
• Chwile prawdy przyjdą dopiero w drugiej rundzie.
– Bo wtedy zagramy z Serbią i Rosją. Pierwsza ekipa opiera grę na wirtuozerii i doskonałej kompilacji indywidualnych możliwości graczy. Oni znają się od wielu lat, a dodatkowo do zespołu wrócił Vlado Grbić. Sborna to kopalnia silnych, wysokich graczy, ale nie do końca jedność.
• Rosja ma najwyższy zespół na MŚ (średnia powyżej 201 cm), ale nie znaczy to, że od razu musi nad nami górować.
– Oczywiście. Wiele zależy od odpowiedniej taktyki i mądrości Pawła Zagumnego. Pamiętajmy, że wielki chłop jest mniej sprawny i mniej szybki. Poza tym niektórzy Rosjanie są już nieco wypaleni.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?