Najnowszy album ze zdjęciami stolicy Dolnego Śląska za tydzień w księgarniach

Spacer w fotelu

Weź stare zdjęcie. A potem nałóż na nie – jak kalkę – nowe. To pasjonująca zabawa, bo za każdym razem widzisz, co ludzie zrobili z konkretnym mostem, budynkiem, parkiem. Taki sposób wędrowania po historii proponuje książka „Wrocław: spacer w czasie”
Autorami tego niecodziennego albumu są poznański dziennikarz Krzysztof Smura i Magdalena Szafkowska z Muzeum Narodowego we Wrocławiu. – Największym walorem książki jest to, że można nałożyć zdjęcie współczesne na zdjęcie tego samego miejsca sprzed lat. Na taki pomysł przybliżania historii jako pierwszy wpadł Paryż. Mnie udało się już zrobić podobny album o Poznaniu – mówi Krzysztof Smura. – We Wrocławiu jest jeszcze ciekawiej, bo kontrasty są ogromne. Bardzo wiele miejsc w ogóle nie przypomina tego, co stało tam przed wojną – dodaje.

Czterej pancerni i chomik
Czytelnicy spacerować w czasie mogą nie tylko dzięki ponad setce zdjęć, ale przede wszystkim dzięki ciekawostkom, których większość dzisiejszych mieszkańców stolicy Dolnego Śląska nie zna.
– W książce są zdjęcia z uroczystego Dnia Dziecka na Stadionie Olimpijskim, połączonego z galą czterech pancernych i psa. To było wtedy wielkie wydarzenie. Serial „Czterej pancerni i pies” był bardzo popularny i miał wiele fanklubów. W niektórych, z braku psa Szarika, zastępował np. chomik – mówi Magdalena Szafkowska. – Imprezę relacjonowała telewizja. Pikanterii wydarzeniu dodawał fakt, że Stadion Olimpijski – który wbrew legendom nie miał nic wspólnego z olimpiadą z 1936 roku – przed wojną nosił nazwę Hermana Goeringa. A czterej pancerni rozbili dywizję Hermana Goeringa – dodaje wrocławska historyk sztuki.
W albumie można znaleźć unikatowe ilustracje z burzenia bliźniaczki Hali Targowej przy ul. Piaskowej. Halę przy ówczesnej ul. Kolejowej wyburzono w latach 70. Dzisiaj jest tam popularne wśród wrocławian targowisko.

Kluski i kościoły
Wrocławianie mogą się także dowiedzieć, dlaczego arkada, która łączy kościółek św. Idziego, najstarszą, istniejącą w niezmienionym kształcie świątynię Wrocławia z Domem Kapituły (plac Katedralny z Kanonią) nazywa się Bramą Kluszczaną. A nazwa pochodzi od legendy, zgodnie z którą śpiącemu w bramie wdowcowi przyśniła się żona, gotująca kluski. Gdy się obudził, stała przed nim parująca miska. Wdowiec postanowił najpierw, że jedną kluskę zostawi sobie na pamiątkę. Ale kiedy tak jadł i jadł, z łakomstwa chwycił i za tę ostatnią. Kluska jednak – wbrew naturze – podskoczyła do góry, osiadła na szczycie arkadowego przejścia i zamieniona w kamień tkwi tam do dzisiaj. Tyle legenda. W rzeczywistości kamienna kluska (lub może raczej szyszka) wieńcząca arkadę mogła być jednym z XIII-wiecznych zworników, spinających żebra sklepienne w kościele św. Idziego.
– To książka bez naukowych aspiracji, za to z wieloma prawie zagubionymi zdjęciami, które warto przypomnieć. Są na przykład fotografie z Dni Książki przy fosie, niedaleko PDT, na których można było wygrać wspaniałe auto marki Syrena. Albo zdjęcia dwóch taterników, którzy przed wystawą ziem odzyskanych przez 36 godzin mocowali oświetlenie i lustra na iglicy, jednym z powojennych symboli Wrocławia – dodaje Magdalena Szafkowska.
Album ze zdjęciami dawnego i nowego Wrocławia trafi do księgarń pod koniec przyszłego tygodnia.