Kiedyś kolejki do Ferajny ustawiały się na długo przed otwarciem. Mężczyźni stali przed lokalem i rozmawiali ze sobą. O życiu. Dziś kolejki ustawiają się nadal, ale do dyspozycji gości jest więcej specjalistów. - Stanowi to dla nas ogromną motywację do pracy. Kiedy widzisz, że czeka na ciebie kilkanaście osób, zanim zaczniesz robotę, to od razu wierzysz w to, co robisz. Mieliśmy nawet taką sytuację, że przyszedł do nas klient o 5 rano! – mówi Kamil Turlej, golibroda. Jego stylizacja od razu zwraca uwagę. Na głowie ma warszawski kaszkiet a jego dłonie zdobią wielki srebrne pierścienie... do tego skórzane szelki i tatuaże oraz idealnie przycięty wąsik. W ręce takiego barbera mężczyźni oddają się z przyjemnością. I co ważne, wcale nie krępują się podczas dość intymnej wizyty w takim salonie piękności.
Właściciele Ferajny zadbali o to, żeby próg lokalu przekraczali wyłącznie faceci (choć z myślą o ich kobietach stworzono na terenie lokalu malutką kawiarenkę, gdzie mogą poczekać) a całość stanowiła męską strefę, po brzegi wypełnioną luzem, testosteronem i rozmowami. - Chcemy, aby każdy klient mógł tutaj odpocząć i na chwilę oderwać się od swojego życia – tłumaczy Kamil. - Rozmawiamy o pracy, kobietach, sporcie, polityce... Tematów jest wiele, a czasem rozmowa z fotela obok stanowi okazję do wspólnej dyskusji. A przychodzą tu wszyscy.
Jak o siebie zadbać?
Na miejscu można ostrzyc i wypielęgnować brodę (koszt 60 zł) albo wykonać klasyczną fryzurę, dzięki której nawet najbardziej zapuszczony facet zamieni się w dżentelmana (strzyżenie męskie – 90 zł). Za pakiet "góra i dół", czyli tak zwane combo, zapłacimy tu 130 zł. Jak przebiega taka wizyta? - Do każdego klienta trzeba podejść indywidualnie, bo każdy zarost jest inny - mówi barber.
W przypadku dłuższej brody barber doradzi, jak należy ją wyrównać, aby nie pogrubiała swojego właściciela. Dokona odpowiedniego strzyżenia, przytnie wąsy a w razie potrzeby także włosy w nosie, uszach czy brwi. Klient odpręży się pod gorącymi ręcznikami, a odpowiednio nawilżona skóra lepiej przyjmie golenie brzytwą (z ciepłą pianą wytwarzaną w oldschoolowym tygielku). Nie zabraknie też wody kolońskiej na bazie rumu czy balsamu po goleniu, dzięki którym unikniemy podrażnień. Broda wchłonie też olejek, balsam lub piankę i odpowiednio uformowana sprawi, że mężczyzna wyjdzie odmieniony i pachnący. Cały zabieg potrwa około godziny. - Co istotne, każdy barber ma zestaw swoich narzędzi – tłumaczy Kamil. - Ja posługuję się wymarzoną i niezawodną golarką, którą zdobyłem na początku mojej kariery. Kocham ją, bo jest ciężka. Przyrządy, którymi golę to moje małe dzieci. Trzeba pamiętać o ich dokładnej sterylizacji.
Kamil Turlej ukończył szkołę fryzjerską w Warszawie i posiada wieloletnią praktykę zawodową. Ale na tym nie poprzestaje. Cały czas bierze udział w międzynarodowych szkoleniach. Był w Madrycie, Barcelonie czy Miami i jest edukatorem z tytułem American Crew All-Star. Szkoli także młodszych kolegów, u których wkrótce będzie można się ostrzyc.
Ferajna znajduje się na ul. Andersa 6. Działa od poniedziałku do piątku w godz. 9-18, a także w soboty 9-15.
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?