Reduta Ordona, czyli hołd nie tej osobie i nie w tym miejscu

2017-07-29 16:33:12

Pamiętacie taki wiersz: Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo. I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało...to znany fragmencik z poematu Adama Mickiewicza "Reduta Ordona". Opowieść adiutanta. Czasem, gdy zawodowo podróżuję po Polsce, dodatkowych wrażeń i emocji dostarczają mi także wyjątkowe miejsca, gdzie akurat wypada owo spotkanie.

Tym razem było podobnie.

Kiedy usłyszałem, że będę w Warszawie zaledwie sto metrów od ulicy: Na Bateryjce, nie mogłem się powstrzymać, aby nie zajrzeć na słynny, opisany w wierszu poety pas fortyfikacji z roku 1831 i niestety przegranego Powstania Listopadowego. Tu stoczono bitwę z Moskalami, która przeszła do historii z uwagi na bardzo duże straty w szeregach Rosjan, których w zasadzie wcale być nie powinno.

Słaba Polska załoga, z jeszcze słabszymi możliwościami prowadzenia walki i zadawania skutecznych obrażeń, prawdopodobnie przypadkowo zaprószyła ogień w trakcie wycofywania się(a raczej chaotycznej ucieczki) doprowadzając tym samym do potężnego wybuchu zmagazynowanej tutaj amunicji. Stu Rosjan, w tym dwóch pułkowników momentalnie dostało skrzydeł, ulatując z placu boju w nieznane...

Powstanie Listopadowe przegraliśmy. Natomiast Adam Mickiewicz był uprzejmy popełnić wiersz o obronie tego miejsca, stwarzając z niego ikonę bohaterstwa tamtych dni.

Co ciekawe, Reduta nr 54, ani nie stała w tym miejscu, ani nawet nie powinna nazywać się Ordona, ale dlaczego tak właśnie jest doczytacie na tablicy pod jednym z poniższych zdjęć.

Jesteś na profilu Marek Bachorski-Rudnicki - stronie mieszkańca miasta Wrocław. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj