MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz Marek zabrał do Afryki maszyny do szycia, teraz parafia na Zawodziu przekaże tak potrzebne nici i igły

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Ksiądz Marek Muszyński pracuje na Czarnym Lądzie już 32 lata
Ksiądz Marek Muszyński pracuje na Czarnym Lądzie już 32 lata archiwum misjonarza
Ksiądz Marek Muszyński z pochodzenia gorliczanin dla Afrykańczyków jest "bwa" czyli "ojcem", tak zwracają się do niego mieszkańcy RCA. Jest nie tylko "białym" głoszącymi Słowo Boże, ale także nauczycielem, lekarzem i przyjacielem, na którego zawsze można liczyć. Za każdym razem, gdy przyjeżdża do rodzinnego miasta na urlop, opowiada o swojej pracy w Afryce podczas mszy świętych w parafii św. Jadwigi Królowej w Gorlicach. Stąd też ma wsparcie nie tylko modlitewne, ale i materialne.

Do Afryki z parafii świętej Królowej Jadwigi pojechały już maszyny do szycia.
Ksiądz Jerzy Gondek, proboszcz parafii na Zawodziu, zapowiadając świąteczną zbiórkę igieł i nici, które dzieci w symbolicznym orszaku miały przynieść do żłóbka w uroczystość Trzech Króli, mówił, że współbracia z Czarnego Lądu uczą się praktycznych umiejętności, dzięki czemu łatwiej radzą sobie w życiu.
Po liczbie darów, które złożyły dzieci z myślą o misjach w Afryce, ks. Paweł Gąsior stwierdził, że w Gorlicach już chyba nici nie kupisz.
Wracając do księdza Marka Muszyńskiego, z którym mieliśmy okazję rozmawiać podczas jego pobytów w Polsce, nie raz słyszeliśmy z jego ust: - Uczymy miejscową ludność rolnictwa, uprawiania kukurydzy, ryżu, hodowli ryb czy racjonalnego polowania. Dzięki pomocy wielu ludzi misje w RCA mogą funkcjonować i rozwijać się. Jest tutaj jeszcze wiele do zrobienia. To kraj dwa razy większy od Polski, a zamieszkuje go zaledwie cztery miliony ludzi. Jest złoto, są diamenty i uran, ale brakuje przemysłu. Większość ludzi żyje z rolnictwa. Jak opuszczałem tworzone przez siebie placówki, ludzie płakali, przynosili różne upominki jak oszczep, rytualny nóż czy nawet owoce. To wzrusza.

Każdy dzień ksdiędza Marka w Afryce uzależniony jest nie od zegarka tylko od Słońca i zaczyna się o 5-6 rano i kończy, o 18 bo już robi się ciemno.
Przez 32 lata pracy ks. Markowi towarzyszy krzyż misyjny. W Gorlicach podczas uroczystej mszy świętej otrzymał go od biskupa Jerzego Ablewicza. Słowa posłania "Ukochany bracie Bóg wybrał cię, abyś szedł i owoc przynosił, i aby owoc Twój trwał. Idź więc i głoś Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Oto twój przewodnik na apostolskich drogach. Oto twoja pomoc w każdym niebezpieczeństwie. Oto twoja pociecha w życiu i przy śmierci" i krzyż misyjny prowadza go w Republice Środkowej Afryki od 1989 roku.
We wrześniu 1989 roku misjonarz z Gorlic trafił do parafii św. Antoniego w Bimbo. RCA przywitała misjonarza wilgotną i gorącą 40-stopniową temperaturą. W pierwszych miesiącach zajmował się sprawami gospodarczymi, poznawaniem katechistów oraz ludzi w poszczególnych wioskach. Najbardziej brakowało zdatnej mu wody do picia i zawsze w drogę musiał zabierać ją ze sobą. Ludzie radośnie przyjmowali i częstowali go tym, co dała natura, a więc rybami, gazelami, żółwiami, małpami, żabami czy gąsienicami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Eurowybory 2024. Najważniejsze "jedynki" na listach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto