Jeszcze w połowie czwartej kwarty wydawało się, że emocji w tym spotkaniu być już nie może. Śląsk po świetnych zmianach Pawła Bochenkiewicza oraz ofiarnej postawie Matusza Płatka nie tylko odrobił straty z pierwszych dwudziestu minut meczu, lecz wyszedł na 14-punktowe prowadzenie 68:54. Wtedy jednak szalone akcje Dawida Grochowskiego oraz celne trójki Marcina Środy i Grzegorza Remina (trafili łącznie aż 8 z 16 „trójek”) sprawiły, że na niespełna 2 minuty przed końcową syreną przyjezdni prowadzili już tylko 68:63.
Wtedy jednak wielką klasę pokazali najbardziej doświadczenie koszykarze obozu Rafała Kalwasińskiego. Najpierw Radosław Hyży bezbłędnie wykorzystał dwa rzuty wolne kolejne dwa oczka zaliczając po przechwycie Marcina Blumy, a ręka na linii rzutów osobistych nie zadrżała później również Adrianowi Mroczkowi-Truskowskiemu, który ustalił wynik meczu.
Śląsk odniósł dziewiątą wygraną (trzecią na wyjeździe) w tegorocznym sezonie, choć na dwa punkty w Jaworznie musiał się solidnie napracować. Przede wszystkim ze względu na wyśmienitą skuteczność gospodarzy przy rzutach zza linii 6,75m. MCKiS w ten sposób zdobył więcej niż połowę swoich punktów (dokładnie 36 oczek na skuteczności 42% - 12/29), poczuł się bardzo pewnie i nie miał zamiaru łatwo się poddać.
Śląsk rozpoczął od mocnego uderzenia. Po bardzo ofensywnym baskecie w pierwszych minutach starcia, od wyniki 11:11 zaliczył punktową serię 12-2. Nie do zatrzymania byli zwłaszcza Mroczek-Truskowski oraz Hyży, którzy raz po raz faulowani wędrowali na linię rzutów wolnych. Choć wynik po zakończeniu pierwszej części był dla liderów tabeli korzystny (26:20), to tak wiele straconych przez wrocławian punktów w jednej kwarcie nie wróżyło nic dobrego.
Pesymistyczny scenariusz, w którym gospodarze poczuli, ze mają szansę tego wieczoru nawiązać ze Śląskiem wyrównaną walkę zaczął się niestety ziszczać
w kolejne ćwiartce. Po dwa rzuty trzypunktowe zaliczyli Marcin Środa oraz Grzegorz Remin, uaktywnił się także Sławomir Klocek, którzy miał do przerwy 11 oczek. Po kilku minutach rozluźnienia oraz wielu błędów w defensywie Śląsk przegrywał już nawet 33:40. Ostatnie minuty pierwszej połowy wygrał jednak 7-3 do szatni schodząc „tylko” z trzypunktową stratą.
Rozmowa trenera Kalwasińskiego ze swoimi zawodnikami podziałała na Śląsk jak sole trzeźwiące. Goście zdając sobie sprawę z fatalne defensywy od
pierwszych piłek zaczęli skupiać się właśnie na obronie. Zaowocowało to serią 10 punktów wrocławian bez odpowiedzi. MCKiS przez długie fragmenty kompletnie nie potrafił poradzić sobie w ataku w całej kwarcie zdobywając jedynie 8 oczek. Dość powiedzieć, że ich lider - Klocek - w ostatnich dwudziestu minutach spotkania nie zdobył już nawet punktu…
Świetnie pod wrocławskim koszem funkcjonowali Mateusz Płatek, Paweł Bochenkiewicz oraz Radosław Hyży, którzy świetnie pomagali graczom obwodowym a do tego zdominowali walkę na tablicach (36:21). Kilka fauli w ataku wymusił na swoich przeciwnikach Mroczek-Truskowski, czarną robotę wykonali również Marcin Bluma oraz Norbert Kulon.
Śląsk objął prowadzenie, którego nie oddał do samego końca.
MCKiS Jaworzno – WKS Śląsk Wrocław 65:74 [20:25, 23:14, 8:18, 14:16]
Punkty dla MCKiS: Środa 19, Remin 18, Klocek 11, Lemański 9, Grochowski 6, Goldammer 2, Bączyński, Matysiak, Krupa
Punkty dla WKS Śląsk: Hyży 20, Mroczek-Truskowski 20, Bluma 11, Łopatka 7, Bochenkiewicz 7, N. Kulon 4, M. Kowalski 3, Płatek 2, Leszczyński, Grygiel
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?