Wybierz region

Wybierz miasto

    Zgłoś komentarz do moderacji

    Gdybym była.... Gdybym była sobą lat temu dwadzieścia, odpowiedziałabym, że lubię chodzić do Cyrku, bo to taki zupełnie inny, zaczarowany świat - a wtedy w moich oczach zapaliłyby się te iskierki... Gdybym była właścicielką Cyrku, powiedziałabym, że lubię do niego chodzić, by oglądać tłumy na trybunach, cieszyć się ich radością i... no cóż, z przyjemnością dodawać sumy ze sprzedanych biletów. Gdybym była zwinną akrobatką, powiedziałabym, że lubię chodzić do Cyrku, bo tam mogę dać z siebie wszystko, pokazać, na co mnie stać i zauroczyć publiczność. Gdybym była mniej zwinnym, ale jednak akrobatą, powiedziałbym, że lubię chodzić do Cyrku, bo przy okazji wykonywania ewolucji na trapezie, mam szansę złapać koleżankę z zespołu za biust (a kocham się w niej od dawna ;)). Gdybym była klownem, powiedziałabym, że lubię chodzić do Cyrku, bo mogę się tam bezkarnie wygłupiać, dawać upust emocjom, szaleć do utraty tchu i jeszcze sprawiać, że dzieciaki będą się śmiały! Gdybym była chirurgiem, powiedziałabym, że lubię chodzić do Cyrku, bo tam zawsze może się zdarzyć, że coś komuś się stanie, poleje się krew i będę mogła się wykazać. Gdybym była kieszonkowcem, powiedziałabym, że lubię chodzić do Cyrku, bo korzystając z zamieszania, wynoszę z niego całkiem sporo łupów. Gdybym była Natalią Siwiec, powiedziałabym, że lubię chodzić do Cyrku, bo zawsze mogę się tam pokazać na trybunach w seksownej koszulce, licząc na to, że następnego dnia znajdę się na pierwszych stronach gazet. Gdybym była ekshibicjonistą, powiedziałabym, że lubię chodzić do Cyrku, bo mogę być tam odważniejszy, niż lew i szybszy, niż wąż. Gdybym była... Ale jestem mamą. Tylko tyle i aż tyle. A ponieważ nią jestem, mogę z pełną świadomością powiedzieć, że lubię chodzić do Cyrku, bo właśnie tam w najpiękniejszych błękitnych oczkach zapalają się te iskierki, gdy widzi inny, zaczarowany świat... Dzięki nim wiem, że Słońce świeci każdego dnia! Patrzeć na Jej radość - bezcenne!

    KOD

    POLECAMY