Wybierz region

Wybierz miasto

    Zgłoś komentarz do moderacji

    Wybrałam się z mężem i dzieckiem wczoraj do fryzjerka, z chęcią podstrzyżenia tego młodszego :) Salon pusty, po wejściu niemiła recepcjonistka spytała, czy byliśmy umówieni. Zdziwieni, że trzeba rezerwować miejsca na strzyżenie dziecka które trwa ok. 5-10 minut, usłyszeliśmy że zaraz jest jakieś dziecko umówione i może nas zapisać za około godzinę. Ponowiliśmy prośbę, argumentując, że chodzi tylko o szybkie podcięcie, dziecko jest starsze i nie boi się strzyżenia, a przecież salon jest pusty i jeszcze nie przyszła umówiona osoba i najwyżej zaczeka chwilkę. I tu stała się rzecz zaskakująca, nie wierzyliśmy własnym uszom, kiedy recepcjonistka powiedziała, że "fryzjerka chce mieć przerwę". Kazała nam chwilę usiąść, a później zdecydowała, że jednak rzeczywiście mogą nas przyjąć za godzinę. Opuściliśmy zatem PUSTY nadal salon, fryzjerka na zapleczu nawet się wychyliła nosa, a przed wejściem w pobliżu nie było nikogo, kto zbliżał się z pędzącym na umówioną godzinę dzieckiem do planowanego strzyżenia. Zaoszczędziłam 35 zł, poszłam "z marszu" do osiedlowego fryzjera również przystosowanego dla dzieci. Była bajka, był samochód, resorak w nagrodę i lizak za UWAGA 25 zł. 10 zł zostało w poprtfelu i negatywne odczucia po wizycie. FRYZJERKU z MAGNOLII - "Ostre cięcie" poruszało podobne sytuacje, gdzie obowiązują "zapisy" a salon pusty, bo pracować się komuś nie chce...

    KOD

    POLECAMY