Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kij na marchewkę - Uliczne kramy szpecą miasta. Dlatego mają zniknąć

Michał Gigołła (ZYG)
Po zmianie przepisów z naszych ulic mają zniknąć prowizoryczne stoiska.  FOT. JANUSZ WÓJTOWICZ
Po zmianie przepisów z naszych ulic mają zniknąć prowizoryczne stoiska. FOT. JANUSZ WÓJTOWICZ
Koniec z nielegalnymi handlarzami w centrach miast. Teraz tym, którzy bez zezwolenia ustawią stoiska na ulicach, będzie groziło aż 15 tysięcy złotych grzywny. Stracą też cały towar.

Koniec z nielegalnymi handlarzami w centrach miast. Teraz tym, którzy bez zezwolenia ustawią stoiska na ulicach, będzie groziło aż 15 tysięcy złotych grzywny. Stracą też cały towar.
Zmiany przepisów przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Za kilka tygodni ma się nimi zająć rząd, a później zatwierdzić Sejm. Jeśli to zrobi, handlowanie w miejscach niedozwolonych będzie wykroczeniem. Wcześniej jedyną karą był niewielki mandat.

– Takie upomnienia nie przynosiły wystarczających efektów. Nie odstraszały od prowadzenia takiej działalności – tłumaczy Beata Kempa, wiceminister sprawiedliwości. – Tymczasem, w przeciwieństwie do właścicieli sklepów, uliczni handlarze nie płacili za wynajem pomieszczeń i często zapominali o podatkach – dodaje. Przekonuje też, że prowizoryczne stoiska utrudniały przejście ulicami i szpeciły centra miast.

Zarabia na rachunki
Nowe przepisy cieszą wrocławskich kupców. – Nielegalny handel to w naszym mieście ciągle spory problem. Wystarczy wybrać się w okolice Hali Targowej przy ulicy Piaskowej albo obok legalnego targowiska przy ulicy Jemiołowej – mówi Zbigniew Jarzyna, prezes Zrzeszenia Prywatnego Handlu i Usług we Wrocławiu.
Wśród tych, którzy ustawiają stoiska na ulicach, jest pani Maria. To emerytka. Nie chce podać nazwiska. Boi się kar. Sprzedaje głównie warzywa i kosmetyki kupione w supermarketach. Upatrzyła sobie okolice Hali Targowej. – Zarobię grosze, ale tylko dzięki temu mogę opłacić rachunki. Emerytura nie wystarcza – tłumaczy. Obawia się nowych sankcji. Dotąd kończyło się głównie na pouczeniach od miejskich strażników.

Tona kosmetyków
– Nowe przepisy na pewno nie powstają po to, by walczyć ze starszymi paniami sprzedającymi z wiaderek tulipany. Chodzi o świetnie zorganizowane grupy, które żyją z handlu ulicznego – tłumaczy prezes Jarzyna. – Nie tak dawno namierzyliśmy we Wrocławiu podobną firmę. Codziennie przywoziła tonę kosmetyków. Ciężarówką rozwożono je w różne zakątki miasta. Tam, na prowizorycznych stolikach, handlowali nimi starsi ludzie. Gdy straż miejska chciała ich ukarać, błagali o litość, tłumacząc, że dorabiają do skromnej emerytury .
Po zmianie przepisów nielegalny handlarz zamiast kilkusetzłotowego mandatu może zapłacić nawet 15 tys. zł grzywny. •

Komornik nie dał rady
Elżbieta S. jest najbardziej znaną legnicką handlarką warzywami. Od kilku lat walczy ze strażą miejską i przepisami, które zabraniają handlu marchewką i pietruszką na chodniku przy targowisku przy ul. Partyzantów. Straż wlepiła jej prawie 50 tys. zł mandatów, których nie zapłaciła. Komornik nie mógł ich ściągnąć, bo rodzina S. nie ma majątku. Zostały one anulowane. Ostatnio za notoryczne łamanie przepisów komendant straży miejskiej Andrzej Srzedziński skierował sprawę do sądu grodzkiego. Wówczas zapadł wyrok: grzywna tysiąc złotych z zamianą na dwa tygodnie aresztu. Kobieta odgrażała się, że pójdzie siedzieć, ale ostatecznie zapłaciła grzywnę.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto