Historia Białołęki to „polski kapitalizm” w pigułce. Chaotyczna zabudowa, tragiczna pogoń za biegającym po dzielnicy tygrysem i absurdy komunikacyjne. Ale jest też druga strona medalu. Gigantyczne inwestycje, czterokrotne (!) zwiększenie liczby mieszkańców od 1994 roku i wszechobecna zieleń, a także – od niedawna - wszystkie możliwe usługi pod ręką.
W marcu 2000 roku z cyrku na Tarchominie ucieka tygrys. Rozjuszone zwierze gonią policjanci i weterynarz. Tygrys rani lekarza, który miał go uśpić. Słychać strzały. Policjant niefortunnie trafia wprost w głowę weterynarza. To jedna z mroczniejszych historii wspominanych przez mieszkańców. Ale nie jedyna.
Są też historie o dziewczynie, która w czasie imprezy wypadła przez balkon. I o pierwszej Polce, która dostała dożywocie. Monika O. w 1996 roku wraz z kolegami napadła na biuro na Tarchominie, by zdobyć… pieniądze na studniówkę. Ukradli 400 złotych, ale co gorsze zabili kobietę zadając jej ciosy nożem i kijem bejsbolowym. Po wszystkim poszli na pizzę.
Inna opowieść dotyczy budek telefonicznych. Pod koniec lat 80. na całej Białołęce stały tylko dwie. Jedna z nich koło działającego do dziś domu opieki, który wielu mieszkańców zapamiętało z zupełnie innego powodu. - Zdarzały się sytuacje, gdy widzieliśmy uciekających pacjentów w pidżamach. Oni potem często szli do sklepu czy na spacer. W pewnym momencie ten widok przestał robić na mnie wrażenie. Dziś ten obiekt jest dużo lepiej pilnowany, choć wiem, że pacjenci wciąż robią podejścia do ucieczek – mówi nam Renata, mieszkająca na Białołęce od urodzenia.
Bloki pośród pól
Spektakularne – często negatywne – historie pozostają na długo w pamięci. Ale Białołęka to także historia nieustannego rozwoju, wzrostu i rozwiązywania mnóstwa problemów.
Zaczęło się w 1979 roku, gdy na Tarchominie ruszyła wielka budowa. Osiedle, w części dla pracowników TVP, zbudowano pod dyktando architekta Jerzego Androsiuka. Wtedy nazwa „Białołęka” była jedynie zwyczajowa, ponieważ tereny do 1994 roku należały do Pragi-Północ, dzielnicy obejmującej całą wschodnią Warszawę na północ od kolejowej linii średnicowej.
Na Tarchomin do bloków z wielkiej płyty mieszkańcy wprowadzili się na początku lat 80. Materiał do budowy pobierano tuż obok, ponieważ niedaleko – od lat 50. - działała Fabryka Domów „Stare Świdry”. Bloki pośród pól rosły niezwykle szybko, tak samo jak liczba ludności.
- Osiedle kończyło się za moim blokiem. Przy budowie sklepu (przy Antalla) i bloków (na Gębickiej) stał płot, a placem zabaw dla dzieci były okoliczne place budowy - zwałowiska gruzu, piachu i płyt budowlanych – dodaje Patryk, który przeprowadził się na Białołękę nim poszedł do pierwszej klasy. - Jak się sprowadziłem [w 1986 roku - red.] był tylko jeden sklep, na Nagodziców, autobusy kończyły trasę na pętli Stare Świdry (ul. Myśliborska), a do osiedla trzeba było dojść „na nogach” - dodaje.
Komunikacyjny chaos
Na początku wydawało się, że było to osiedle na odludziu. Najbliższą przeprawą przez Wisłę był dopiero most Gdański – oddalony o dziesięć kilometrów. Problem częściowo rozwiązało uruchomienie mostu Grota-Roweckiego (1981) oraz Trasy Toruńskiej.
Od początku lat 80. obiecywano dociągnąć II linię metra aż na Nowodwory. Dziś to od dawna nierealne. Białołęka długo była traktowana po macoszemu. Dopiero w 1994 roku wybiła się na niepodległość. Po reformie samorządowej Warszawę podzielono na jedenaście dzielnic-gmin. Według pierwszego spisu ludności w tym miejscu zamieszkiwały 34 tysiące osób. Rok później, zamiast metra, zbudowano pętlę autobusową na Nowodworach.
- Autobusy, które do nas dojeżdżały [w latach 80. - red.] nie rozwiązywały problemu. Było ich za mało, a do tego często kończyły trasy na Żeraniu. W miarę jak Nowodwory zaczęły się rozbudowywać sporo zyskaliśmy. Teraz jest naprawdę luksusowo – wspomina Renata.
- Na początku lat 90. pojawiło się coraz więcej sklepów, zaczął tworzyć się bazarek. Otwarto ulicę Świderską, a po osiedlu zaczęły jeździć autobusy. Wcześniej [ze względu na niewielki ruch – red.] nocą dało się jeździć po Myśliborskiej od Mehoffera na rolkach – tłumaczy Patryk. Białołęka zyskała wtedy miano „sypialni Warszawy”. Nocą i w godzinach pracy po ulicach hulał wiatr, jednak w godzinach szczytu robiło się gorąco.
Mieszkańcy latami czekali na Most Północny, który otwarto dopiero w 2012. - To było wielkie oczekiwanie na most, bo korki na Obrazkowej i Modlińskiej były tak duże, że zaczynały się na Porajów i ciągnęły aż do samego mostu Grota – mówi Patryk. Potem zrobiło się spokojniej. Most zmienił wiele. Wkrótce pojawiło się połączenie tramwajowe (2013), a niedługo później rozpoczęła się budowa Galerii Północnej, pierwszego centrum handlowego w okolicy (otwarta w 2017).
Zobacz też:
Jak Białołęka wygląda dziś?
Na 25-lecie Białołęki – świętowane rok temu – Urząd Statystyczny w Warszawie przygotował zestaw danych. Wykresy biegnące nieustannie w górę pokazują jak rozwija się dzielnica. W 1994 roku zamieszkiwały tu 34 tysiące osób, dziś jest to 124 125 osób. W 2018 roku oddano do użytku aż cztery tysiące mieszkań. W tym samym czasie urodziło się dwa tysiące dzieci.
- Białołęka przez ostatnich 25 lat zmieniła się nie do poznania. W 1994 roku mieszkało tu niewiele ponad 30 tys. osób, teraz cztery razy więcej. Tereny, na których ćwierć wieku temu były pola, teraz są zabudowane – tłumaczy Filip Pelc, dzielnicowy radny i działacz społeczny, który zauważa, że nie wszystko zmieniło się na lepsze. - Niestety w wielu miejscach, zwłaszcza na „Zielonej Białołęce”, zabudowa jest chaotyczna. Brakuje też podstawowej infrastruktury, a komunikacja miejska pozostawia wiele do życzenia. Planowanie przestrzenne w tym regionie zawiodło – tłumaczy.
Zdanie radnego podziela Renata, która przez lata mieszkała na Tarchominie. Dziesięć lat temu, gdy tam wszystkie problemy komunikacyjne zostały rozwiązane, przeniosła się na wspomianą „Zieloną Białołękę”. - Jak się wprowadzałam, to powstawały pierwsze bloki. Mam wrażenie, że urzędnicy popełnili dokładnie te same błędy urbanistyczne i komunikacyjne, które popełnili 20 lat temu na Tarchominie – dodaje. Wylicza m. in. betonowanie każdego kawałka zieleni, stawianie bloków bez planu, tworzenie wąskich uliczek i brak spójnego systemu komunikacji miejskiej. - Mam wrażenie, że to jest deja vu! - mówi.
Nie przegapcie
Ale współczesne Białołęka, to także cisza i zieleń, którą od lat doceniają mieszkańcy. - Nasza dzielnica ma wiele wspaniałych, pełnych zieleni miejsc, które warto odwiedzić. Moje ulubione punkty na mapie to las w Choszczówce i tereny przy wale Wiślanym. Przez wiele lat Białołęka nazywana była zielonymi płucami Warszawy. Mam nadzieję, że nieunikniony rozwój naszej dzielnicy nie wpłynie negatywnie na tereny zielone – dodaje Filip Pelc.
Na koniec, zwróciliśmy się również do Urzędu Dzielnicy Białołęka z pytaniem, jakie są priorytety władz dzielnicy na najbliższe lata. Oto odpowiedź burmistrza – Grzegorza Kucy.
„Białołęka to dynamicznie rozwijająca się dzielnica Warszawy. Tylko w ubiegłym roku liczba mieszkańców zameldowanych na terenie Białołęki wzrosła o 4,5 tys. osób, dodatkowo duża część nowych mieszkańców przybywa do naszej dzielnicy bez meldunku. To niespotykany w skali Warszawy a nawet Polski rozwój! Dlatego prawdziwym wyzwaniem dla białołęckiego samorządu jest nadążenie z budową infrastruktury oświatowej, drogowej i społecznej za tak szybko rosnącymi potrzebami mieszkańców.
W tym roku planujemy oddać do użytku szkołę przy ul. Ruskowy Bród. Nowa placówka pomieści 1000 uczniów. Przygotowujemy budowę kolejnego obiektu oświatowego – szkoły podstawowej przy ul. Świderskiej na Tarchominie. Niebawem ogłosimy konkurs architektoniczny na koncepcję tej placówki.
Samorząd inwestuje również w rozwój sieci drogowej. Rozpoczęliśmy budowę ul. Siecznej i końcowego odcinka ul. Berensona. Oprócz budowy pełnowymiarowych dróg poprawiamy stan lokalnych ulic, każdego roku utwardzamy kilkanaście dróg gruntowych. Urząd Dzielnicy inwestuje w zagospodarowanie terenów zieleni. W tym roku zostanie opracowany projekt wykonawczy parku przy ul. Ch. Botewa. W ostatnim kwartale br. planujemy rozpocząć prace w terenie, a w 2021 r. udostępnimy park mieszkańcom. Sukcesywnie rozwijamy też bazę sportową.”
***
Za pomoc dziękuję Annie Dragan-Babraj oraz grupie „Białołęka – platforma sąsiedzka”.
Zobaczcie też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?