W drugiej kolejce rozgrywek tylko jeden dolnośląski zespół - PGE Turów Zgorzelec - zagra przed własną publicznością. Wicemistrzowie Polski podejmą SPEC Polonię Warszawa. - Trener Filipovski po porażce w Świebodzicach reagował spokojnie - powiedział nam Robert Skibniewski
- Mówił nam, że jak już mamy kiedyś przegrać, to lepiej na początku, by zespół szybko dostał kubeł zimnej wody, niż potem w trakcie sezonu. Na pewno jednak ta porażka dała nam wiele do myślenia. W zespole widać dodatkową mobilizację i motywację, by teraz zrehabilitować się występem przed własną publicznością
Przegraną z Górnikiem mocno przeżył prezes PGE Turów, Arkadiusz Krygier, który przez dwa dni praktycznie w ogóle nie odbierał telefonów. - Mam nadzieję, że tego punktu nie będzie nam brakowało w dalszej części sezonu - mówił dość ostro. Pocieszał się tym, że w poprzednim sezonie też początek pozostawiał wiele do życzenia (dwie porażki w trzech pierwszych meczach), a jednak koniec uwieńczył dzieło medalem.
Ekipa z Warszawy na pewno nie będzie łatwym rywalem. W I kolejce Czarne Koszule napędziły strachu mistrzowi Polski, przegrywając z Prokomem Treflem dopiero w końcówce.
- Trudno będzie postraszyć kolejnego faworyta, bo przecież PGE Turów potknął się już na Górniku. Drugi raz tych samych błędów nie popełnią. Jedziemy powalczyć o zwycięstwo, zagrać swoją koszykówkę - mówi Wojciech Kamiński, szkoleniowiec SPEC Polonii.
Sprawca największej sensacji - beniaminek z Wałbrzycha - jedzie do jaskini lwa - Hali Mistrzów we Włocławku. Tam przed tygodniem, w meczu o Superpuchar, poległ Prokom. O sukces będzie więc ciężko. - Proszę tylko nie pytać, czy liczę na powtórkę z I kolejki - zaczyna Radosław Czerniak, trener wałbrzyszan.
- Ja jestem realistą. To była fantastyczna inauguracja, ale nasz cel wciąż jest jasny - utrzymać się w lidze. Nie wierzę w cuda, a tak naprawdę jeden taki już się zdarzył - w meczu z PGE Turowem. Dwa z rzędu nie mają prawa się zdarzyć - dodaje.
Wygląda na to, że sam trener Górnika nie za bardzo wierzy w sukces w pojedynku z Anwilem. - Żadnego celu przed drużyną stawiać nie mam zamiaru - przyznaje Czerniak.
Druga inauguracja sezonu w ciągu kilku dni czeka ASCO Śląsk. Wrocławianie jadą do Kwidzyna, dla którego będzie to pierwszy pojedynek sezonu. W czasie weekendu Bank BPS Basket pauzował z powodu wycofania się z rozgrywek Vikinga Gdynia. W składzie beniaminka znalazł się rozgrywający z Gdyni - Courtney Eldridge. Szalony Amerykanin ma zacząć mecz w pierwszej piątce. - Za ASCO Śląskiem przemawia doświadczenie - po naszej stronie będzie natomiast doping kibiców i wielka ambicja - mówi Mariusz Karol, trener ekipy z Kwidzyna. - Trudno tu wskazać faworyta. Wierzę jednak, że zdołamy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Trener Andrej Urlep będzie miał do dyspozycji tych samych zawodników, którzy grali z Polpakiem (Radosława Hyżego czeka jeszcze tydzień przerwy). - Łatwo na pewno nie będzie, bo beniaminek u siebie na inaugurację zawsze jest groźny. Chcemy jednak wygrać - zapowiada szkoleniowiec.
Kto wie, czy to spotkanie nie będzie ostatecznym egzaminem dla duetu nowych graczy: Robinsona i Wallace'a. Na razie nie mogą być chyba pewni kontraktów do końca sezonu.
Na Dolnym Śląsku mamy więc dwie ekipy skazane na sukces: PGE Turów i ASCO Śląsk oraz Górnika, który znowu liczy na cud. Ale na razie tylko wałbrzyszanie mają na koncie zwycięstwo...
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?