Gdy załamuje się lód, strażacy niosą pomoc na saniach lodowych
Od wtorku do czwartku (16-18 stycznia) na Kąpielisku Miejskim w Malborku trwały ćwiczenia dla strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP. Scenariusz zakładał, że dwóch wędkarzy wpada do wody, gdy załamuje się pod nimi lód.
- Przychodzi wezwanie do jednostki, że dwie osoby są w wodzie w stanie hipotermii. Zostają skierowane dwa zastępy JRG z łodzią i jeden zastęp OSP Stogi do pomocy w zabezpieczeniu miejsca zdarzenia. To jest trzeci dzień. Każda zmiana służbowa miała takie same ćwiczenia –wyjaśnia mł. asp. Mariusz Wyciszkiewicz, zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP w Malborku i jednocześnie oficer prasowy komendanta powiatowego PSP.
CZYTAJ TEŻ: Geodeta uratował dziecko, które wpadło do zimnego Nogatu w Malborku
Ratownicy musieli przebrać się w specjalne kostiumy do pracy w wodzie i przy użyciu sań lodowych, w pełnej asekuracji po kolei wyciągać „poszkodowane osoby” i ewakuować z zimnej rzeki na brzeg.
Tam był przygotowany punkt medyczny, gdzie została udzielona pierwsza pomoc, która polega na osuszeniu i wsparciu termicznym, a potem następuje przekazanie zespołom ratownictwa medycznego. W dalszej części przewidziane są ćwiczenia doskonalące dla ratowników, którzy próbują różnych technik wyciągania – tłumaczył nam mł. asp. Mariusz Wyciszkiewicz.
Strażacy muszą być gotowi na wszystko, dlatego takie ćwiczenia odbywają się cyklicznie, ale na szczęście już dawno nie trzeba było interweniować w sytuacji realnego takiego zagrożenia.
- Może dlatego, że nie ma już takich zim jak kiedyś. Wcześniej, powiedzmy do 2014 roku, takich zdarzeń było kilka w okresie zimowym. Na razie przez te kilka ostatnich lat nic, odpukać, się nie dzieje – dodaje zastępca dowódcy JRG.
Dbajmy o swoje bezpieczeństwo, dlatego nie wchodźmy na lód!
Najprostszy sposób, by uniknąć zagrożenia, to przede wszystkim nie wchodzić na lód, który może być bardzo zdradliwy. Ale jeżeli już zachowamy się nieostrożnie i załamie się lód pod nami, trzeba spróbować wydostać się na taflę i spróbować odturlać od tego miejsca.
Oczywiście, jeżeli będą na to siły, bo gdy woda ma 4 stopnie temperatury, już po pięciu minutach człowiek traci przytomność z wyziębienia. Ewentualnie należy nawoływać, może ktoś zauważy, że wpadliśmy, poda linę czy gałąź. Ale ten, który chce pomóc, nie może ryzykować, bo w przeciwnym razie będą dwie osoby poszkodowane – podkreśla Mariusz Wyciszkiewicz.
Czwartkowym działaniom strażaków przyglądali się uczniowie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Nowym Stawie, którym na bieżąco przebieg symulowanej akcji ratunkowej na Nogacie tłumaczył kpt. Damian Miklis, dowódca JRG Malbork. Kolejne ćwiczenia planowane są na początku lutego br.
Jeśli będą dobre warunki atmosferyczne, tak jak dzisiaj, ponownie przećwiczymy wyciąganie osób z lodu, a jeżeli nie, to będzie to już podpłynięcie na saniach i ewakuacja z wody, tak jak w porze letniej – mówi mł. asp. Mariusz Wyciszkiewicz.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
13. Zlot Zabytkowych Volkswagenów w gminie Kowal
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?