Sporo emocji było jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Z jednej strony miała być to wielka tajemnica, ale z drugiej praktycznie wszyscy w zespole wiedzieli, że mecz z trybun ma obejrzeć Rimas Kurtinaitis, Litwin, któremu wrocławski klub złożył wstępną propozycję pracy.
Ostatecznie jednak na trybunach go nie było z powodu bardzo banalnego. Rejsowy samolot Warszawa-Wrocław, który miał wylądować na lotnisku Strachowice kilkanaście minut po godzinie 17, został w powietrzu zawrócony do stolicy z powodu mgły nad Wrocławiem.
Kurtinaitis ostatni etap podróży do naszego miasta odbył więc samochodem i był na miejscu dopiero późno w nocy. Meczu nie widział, bo w tej sytuacji po prostu zobaczyć nie mógł.
Aleczy naprawdę trudno było zamówić bilet na godziny popołudniowe, gdy w zimie są o niebo
lepsze warunki pogodowe?
Jedno jest pewne – w kwestiach trenerskich w najbliższym czasie wiele się we Wrocławiu
zdarzy. W końcu trudno uwierzyć – jak sugerują szefowie wrocławskiego klubu–że litewski szkoleniwiec poprostu miał przylecieć popatrzyć sobie na grę drużyny i luźno wypowiedzieć się na temat możliwości jej poprowadzenia. Do tego naprawdę nie potrzeba wsiadać
do samolotu – w taką drogę udaje się ktoś zdecydowany.
Albo ktoś, na kogo już się zdecydowano...
Gdy zaczynało się spotkanie w Orbicie, Kurtinaitis ponownie lądował w Warszawie, ale
gracze i trenerzy ASCO Śląska o tym nie wiedzieli, spodziewając się, że nowy trener ob-
serwuje ich z trybun. Nie ma się więc co dziwić, że każdemu wybitnie zależało na tym,
by się pokazać. W walce z tak umotywowanym przeciwnikiem goście ze Słupska nie
mieli większych szans. Pierwsza połowa pojedynku była jeszcze wyrównana, ale w trzeciej kwarcie przewaga wrocławian sięgnęła blisko 20 oczek (57:40).
Gdy na początku czwartej odsłony wariacką trójkę trafił Kiausas (rzucał z mocno zachwianej pozycji, bo kończył się już czas 24 sekundna rozegranie akcji w ataku – po tym
rzucie gospodarze wygrywali 60:40), wydawało się, że na emocje w tym pojedynku nie będzie można już liczyć.
Okazało się jednak, że rzuty za trzy punkty w wykonaniu gości mogą dać im choć cień
nadzieina zniwelowanie strat. Mecz niby był pod kontrolą ASCO Śląska, ale gdy przewaga
stopniała do 6 oczek (79:73), na chwilę zrobiło się nerwowo.
Na szczęście dla gospodarzy tym razem skuteczność w rzutach wolnych była sporym atutem podopiecznych Andrzeja Adamka i wrocławianie zakończyli rok 2007 ważnym zwycięstwem.
Już jutro gracze ASCO Śląska udadzą się na zasłużone urlopy. Tak długiej przerwy
w rozgrywkach nie będzie miał żaden inny zespół. Śląsk pauzuje w następnej ligowej kolejce i następny mecz rozegra dopiero 8 stycznia w Ludwigsburgu.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?