Złombol to rajd nietypowy, bo dla "złomów". Czyli samochodów komunistycznej produkcji lub konstrukcji. Śmiałkowie, którzy wyruszają maluchami, nysami i innymi skodami, nie jadą jednak po to, by się ścigać, ale by pomagać. Bo Złombol jest charytatywny - cały dochód z imprezy zasili konto jednego ze śląskich domów dziecka.
Złombol mu nie straszny!
W tegorocznej edycji złomy będą jechać z Katowic na Norddkap. Wojciech Kołosowski: - Moje auto na Złombol było przygotowywane od samego początku - co chwila lądowało u mechanika. Miało wymienione zawieszenie, silnik i elektrykę. W bagażniku na dachu mam cztery koła, 50 litrów paliwa, części zapasowe i skrzynki z narzędziami. W środku auto jest ocieplone, tapicerowane i wyposażone w dwa miejsca do spania oraz szuflady. Zrobiłem z niego campera, Złombol mi niestraszny.
Jak tłumaczy, postawił na poloneza, bo ze wszystkich dopuszczonych do rajdu aut, wydaje się najsolidniejszy. - Gdyby na drogę wpadł mi renifer, wolałbym siedzieć w polonezie niż w maluchu - wyjaśnia wrocławianin.
Wojciech Kołosowski już jest myślami przy następnym rajdzie Złombol. - Po powrocie sprowadzę 30-letniego land rovera z Niemiec i wystartuję na nim w przyszłym roku na wyprawę do Mongolii.
Życzymy powodzenia!
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?