Zima zaskoczyła drogowców we Wrocławiu?

Wystarczy spojrzeć za okno, by przekonać się, że mamy zimę na na całego (czytaj też: Zima 2010 przyszła do Wrocławia). Niestety za okno nie spoglądali nasi drogowcy. Szumnie zapowiadane przygotowania do zimy, obiecanki, że już żadna zima drogowców nie zaskoczy, niestety nie przełożyły się na rzeczywistość.

Żeby się o tym przekonać, wystarczyło rano wyjechać na ulice Wrocławia. Od Psiego Pola aż do Bielan nie widać było żadnej piaskarki czy innego sprzętu drogowego, próbującego odśnieżać ulice. Podjazd na wiadukcie na Psim Polu to prawdziwy taniec na lodzie. Kochanowskiego i Grunwaldzka w zasadzie stały w korku. Ruch na Rondzie Reagana to było następne wyzwanie. Plac Społeczny i Kazimierza Wielkiego też z trudem dało się przejechać. Kierowcy wyjeżdżający z Nowego Dworu stali w długim korku w stronę miasta.

Tak samo sytuacja wyglądała na Podwalu. Na Grabiszyńskiej sytuacja przedstawiała się równie tragicznie. Ulica Powstańców Śląskich była bardzo rozjeżdżona i niebezpieczna. Tak samo wyglądała Karkonoska w stronę Bielan. Dodatkowo ruch utrudniała nieczynna sygnalizacja świetlna z ulicą Krzycką. Tworzyły się tutaj spore korki.

Główne ulice nie były odśnieżone. Tragicznie wyglądały także te boczne. Po zatrzymaniu auta można było mieć problemy z ruszeniem.

Cóż... naszym drogowcom dziękujemy za obietnice. Może chociaż do wieczora uda się opanować sytuację, gdy rozpoczną się powroty z pracy do domu.

Tymczasem uważajmy na drodze. Jest ślisko i niebezpiecznie.

Czytaj też:

• Wypadek na autostradzie A4
• W tym roku czeka nas zima tysiąclecia?