Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Bogdanem Zdrojewskim. Mówi o wyborach, Schetynie i zdradza, czy odejdzie z PO

Andrzej Zwoliński
Bogdan Zdrojewski odejdzie z Platformy Obywatelskiej? - Nie strzelam tzw. focha. To nie w moim stylu(...) Przed nami być może najważniejsze wybory. W takiej chwili się nie odchodzi - mówi nam Zdrojewski. Przeczytaj rozmowę z europosłem i byłym prezydentem Wrocławia

Panie ministrze wyjaśnił Pan już z przewodniczącym Grzegorzem Schetyną swoją nieobecność na liście kandydatów do Parlamentu Europejskiego? Rozmawialiście ze sobą?
Nie. Grzegorz Schetyna nie oddzwonił na mój telefon wykonany tuż przed decyzją, Nie wyjaśnił samej decyzji, ani też nie podjął próby jej wyjaśnienia do dnia dzisiejszego.

Co Pan poczuł, gdy ogłoszono kandydatów bez Pana? Na dolnośląsko-opolskiej liście Koalicji Europejskiej mamy kompletne zaskoczenie - Janinę Ochojską, jest też Jarosław Duda, Andrzej Buła i Władysław Kozakiewicz. Za kolejne, wielkie zaskoczenie możemy uznać Pańską nieobecność.
Z oczywistych powodów nie będę oceniał samych kandydatów. Wykreślenie mnie z listy też bym zrozumiał, jednak uzasadnienia już nie.

Jak ono brzmiało?
Najpierw były komplementy pod moim adresem, a potem, że nie ma mnie na liście do PE bo… będę liderem listy do Sejmu! Problem w tym, że wcześniej zgodziłem się na rozmaite scenariusze, także role w polityce krajowej z jednym, jedynym wyjątkiem: powrotu do Sejmu.

Ponad pół roku, jaki pozostał do jesiennych wyborów to sporo czasu. W naszej polityce wiele się może wydarzyć, może nie warto jeszcze tego przesądzać.
To tylko parę miesięcy. O pożegnaniu z Sejmem zdecydowałem pięć lat temu.

Może Grzegorz Schetyna nie wiedział?
W tym problem, że wiedział doskonale.

Jak wyglądały ostatnio kontakty między wami? Pokłóciliście się z Grzegorzem Schetyną?
Wręcz odwrotnie. Przyjąłem ze zrozumieniem, że w wyniku porozumień koalicyjnych mogę nie być jedynką, że bardzo liczy na moją ewentualną zgodę w rozmaitych rolach w wyniku wygranych wyborach jesiennych. Nawet potwierdziłem gotowość rezygnacji z mandatu w PE, gdyby takie propozycje się pojawiły.

To może chodzi o wypchnięcie Pana z Platformy Obywatelskiej? Zamierza Pan odejść z partii?
Nigdy w PO nie miałem z górki. Zawsze coś musiałem udowadniać. Zdobyłem dla PO w rozmaitych wyborach prawie milion głosów. Ale nie unoszę się ambicją, ani też nie strzelam tzw. focha. To nie w moim stylu.

Co z propozycjami od innych ugrupowań? Ktoś Pana kusił?
Dość szybko miałem rzeczywiście zapytania z dwóch formacji. Nie wiem na ile były one wiarygodne. Niemniej jednak tematu nie podjąłem.

To była propozycja startowania z list Wiosny Roberta Biedronia?
Komplementy pod moim adresem padły i z lewej i prawej strony sceny politycznej. Wszyscy we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku doskonale wiedzą, że jestem politykiem centrowym. Z tego też powodu łatwiej mi dziś powiedzieć, że całej opozycji wobec PIS życzę powodzenia.

Widzę, że nie pali Pan za sobą mostów, na co liczy Pan teraz ze strony Platformy Obywatelskiej?
Na nic. Ale wreszcie chciałbym doczekać momentu, że to nie PO liczy na mnie, tylko ja mogę czegoś oczekiwać od PO. Dodam, że nie mam złudzeń. To, co dla mnie jest najistotniejsze to podmiotowość w partii. Rezygnując np. z bycia komisarzem na Dolnym Śląsku dwa lata temu, zaprotestowałem wobec decyzji pozbycia się dwóch członków partii z Wrocławia, bez nawet poinformowania mnie o tym.

Nie szkoda tego potencjału? Zawsze był Pan lokomotywą wyborczą we Wrocławiu.
To pytanie nie do mnie. Jedyny kłopot jaki mam, to jak to wyjaśnić, wytłumaczyć moim wyborcom. W zaledwie trzy dni miałem 50 tysięcy rozmaitych reakcji na tę decyzję.

Z jednej strony mówi Pan, że nie akceptuje sposobu, w jaki Pana potraktował Grzegorz Schetyna, z drugiej, że nie zamierza Pan odejść z Platformy Obywatelskiej. Może jednak trzeba będzie się zdecydować na jakiś jednoznaczny krok?
Rozróżniam decyzję dotykającą mnie bezpośrednio, od tych które mogą być istotne w odniesieniu do całego politycznego projektu. Przed nami być może najważniejsze wybory. W takiej chwili się nie odchodzi.

Co Pan sądzi o kandydatach Zjednoczonej Prawicy. Listę z Dolnego Śląska i Opolszczyzny otwiera minister edukacji Anna Zalewska, bardzo mocno przez was atakowana za reformę oświaty oraz brak rozmów z protestującymi nauczycielami. Zaraz za nią mamy Beatę Kempę.
To jedna z najsłabszych list PiS w Polsce.

Popiera Pan protestujących nauczycieli czy jednak namawiałby Pan ich, by jednak nie ogłaszali strajku w czasie przypadającym na egzaminy gimnazjalne czy ósmoklasistów?
Popieram nauczycieli w ich proteście. Wiem jak wiele ich to kosztuje. Nie tylko są lekceważeni, oszukiwani, poddani fałszywym przekazom publicznych mediów, ale też muszą poradzić sobie ze skutkami koszmarnej reformy minister Zalewskiej.

To zamiast rozszerzenia 500 plus, lepiej dać podwyżki nauczycielom?
Program 500 plus należy uznać za słuszny. Myślę, że nawet PO, pomimo dekoniunktury powinna była pomyśleć o tej formie wsparcia. Niestety dodam, że brak kryterium dochodowego jest wadą systemową, a populizm obecnego rządu, obniżający wiek emerytalny musi w konsekwencji oznaczać obniżenie wartości samych rent i emerytur. Natomiast, co do nauczycieli, to na podwyżkę czekają już całą kadencję rządu PIS, przy kwitnącej wręcz konsumpcji. Wracając zaś do innych konsekwencji uruchomionej spirali populizmu, trzeba się liczyć z niezwykle wysokimi kosztami - i to w zbliżającej się perspektywie.

To może nie opłaca się wygrywać wyborów i odbierać władzy Prawu i Sprawiedliwości? Niech spodziewana dekoniunktura, a nawet jak prognozują niektórzy kryzys, zweryfikuje to co robią.
Nie możemy sobie na to pozwolić. Skutki decyzji dotyczących zmian w wymiarze sprawiedliwości, systemu emerytalnego i świadczeń socjalnych, a także procesów nacjonalizacyjnych mogą pójść za daleko i być nie do naprawienia. To może skutkować dramatycznie rosnącym deficytem budżetowym, a - w konsekwencji - krachem podobnym do tego w Grecji.

Powiedział Pan, że będzie wspierał Koalicję Europejską, nie wydaje się Panu jednak, że opozycja działa bardzo niemrawo. W momencie, kiedy dopiero tworzy swoje listy i zapowiada na kwiecień konwencję wyborczą, PiS już zdążył narzucić swoją narrację, kolejne obietnice i temat zagrożenia ze strony środowisk LGBT.
Tu niestety muszę się zgodzić. W Niemczech na przykład kampania informacyjna przed majowymi wyborami rozpoczęła się już w listopadzie. Tam kandydaci do PE byli znani przed końcem roku.

Te opóźnienia w dogadywaniu się nie wróżą zbyt dobrze na przyszłość Koalicji Europejskiej
Mam przeczucie, że obecna koalicja nie dotrwa do wyborów jesiennych. Chyba, że będzie spektakularny sukces. Dziś też wiemy, że dość precyzyjnie należy odróżniać wyborców PIS od samej partii. Za niedopuszczalne uznaję sugerowanie, że „można ich kupić za 500 plus”. To nie tylko błędne, ale także przeciwskuteczne. Naszym obowiązkiem jest raczej ujawnianie prawdziwych manipulacji czy też wręcz oszustw, skutkujących osłabieniem państwa. Robi to znakomicie np. poseł Brejza.

O których oszustwach Pan mówi?
Mamy światową koniunkturę. Także wzrost dochodów państwa w wyniku pobudzania konsumpcji. Niestety, słabną inwestycje. Wzrasta zadłużenie wynikające z nowych zobowiązań budżetu państwa. Prawdopodobnie minister finansów pani Teresa Czerwińska już dostrzega poważne zagrożenia dla stabilności finansów publicznych. Przez kilka lat rządów PO-PSL z mozołem wychodziliśmy z procedury nadmiernego zadłużenia i to w czasie światowego kryzysu. Dziś, pomimo istniejącej koniunktury, już możemy mieć problem z samą regułą budżetową. To niewybaczalne!

Liczy pan na mocny powrót Donalda Tuska do polskiej polityki? Może to właśnie z nim warto wiązać swoją przyszłość?
Polityk z takim doświadczeniem to polityczny skarb. Zagospodarowanie jednak tego potencjału nie jest ani łatwe, ani po myśli wielu obecnych liderów politycznych.

Przechodząc na nasze podwórko, jak Pan ocenia pierwsze miesiące rządów Jacka Sutryka we wrocławskim Ratuszu?
Bardzo pozytywnie oceniam dwie kwestie. Po pierwsze komunikowanie się z mieszkańcami, a także pozyskiwanie wiedzy o istniejących mankamentach w kluczowych aktywnościach miasta. Jedynie w polityce personalnej mogę mieć wątpliwości, bo zmiany w Hali Stulecia czy Aquaparku mogą być dla mnie niezrozumiałe.

Może to po prostu dobieranie sobie przez nowego prezydenta ludzi z którymi ta współpraca będzie się lepiej układała?
Być może tak jest i - być może - znam za mało szczegółów jeżeli chodzi o te decyzje. Patrzę jednak na nie z pewną troską i obawą, co do przyszłości tych instytucji. One - jak dotąd - działały dobrze.

Gdzie będzie Bogdan Zdrojewski w 2020 roku?
Z jednej strony jestem szczęśliwy, bo odpadają mi najbliższe kampanie wyborcze, a ja ich nie cierpię. Z drugiej strony, zamierzam wypełnić do końca swoją misję w PE i także zwiększyć czas na spotkania w swoim biurze z samymi wyborcami.

To może jednak nie warto rezygnować do końca z jesiennej kampanii do Sejmu?
Tu będę konsekwentny, i powtarzam: zdecydowane nie.

Zobacz wideo:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto