Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyrok za zabójstwo na życzenie

Małgorzata Moczulska
Na 15 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Świdnicy 38-latka, który zamordował znajomego. Sparaliżowany mężczyzna z powodu choroby nie chciał żyć. Od miesięcy szukał sposobu i kogoś, kto zakończy jego męczarnie. Znalazł Andrzeja O. Ten za 5 tys. zł zgodził się wykonać na nim wyrok, ale podczas procesu powtarzał, że kierowało nim tylko współczucie dla ofiary. Wyrok nie jest prawomocny.

Ciało 36-letniego Tomasza K. we wrześniu ubiegłego roku znaleziono w rejonie tzw. małej twierdzy w Kłodzku. Mężczyzna miał poderżnięte gardło. Śledczy ustalili, że został też pobity i zepchnięty z urwiska. Dzień wcześniej rodzina zgłosiła jego zaginięcie. Bliscy martwili się o mężczyznę, bo ten od dawna był w bardzo złej kondycji psychicznej. Kilkanaście miesięcy wcześniej przeszedł udar mózgu. Jego efektem był paraliż. Tomasz K. załamał się. Nie potrafił pogodzić z tym, co go spotkało. Przed chorobą miał rodzinę, dobrze prosperującą firmę budowlaną. - Był młody i miał mnóstwo planów na przyszłość. Ten udar i fakt, że jak sam mówił stał się rośliną sprawiły, że załamał się, stracił chęć do życia. Od jakiegoś czasu śmierć stała się jego obsesją. Skupiał się tylko na szukaniu sposobów by ze sobą skończyć – zeznawał w śledztwie jeden ze świadków.
Tomasz K. próbował kupić broń, by się zastrzelić, pytał znajomych o dawki leków niezbędnych do samobójstwa, a w końcu zaczął szukać kata, który wykona na nim wyrok. Andrzeja O. znał z dawnych czasów. Mężczyzna był przez kilka miesięcy był jego pracownikiem. Wiedział, że wiele ma na sumieniu (był skazany za znęcanie się psychiczne nad rodziną) i że bardzo potrzebuje pieniędzy. Zaproponował mu 5 tys. zł za to, by pozbawił go życia.

Wyrok za zabójstwo na życzenie

Prokurator uznał jednak, że nie może być w tym przypadku mowy o zakwalifikowaniu zbrodni jako zabójstwa eutanazyjnego, za co grozi do pięciu lat więzienia. Postawił Andrzejowi O. zarzut zabójstwa żądał dla niego 25 lat pozbawienia wolności.
Na tak surowy wymiar kary nie zgodził się jednak sąd. Jak uzasadniał sędzia Maciej Jedliński wpływ na to miała przede wszystkim motywacja oskarżonego.
- To ofiara nalegała i prosiła skazanego, by ten odebrał jej życie. To ofiara zaproponowała, kiedy skazany miał opory, że za to zabójstwo zapłaci. Nie możemy traktować tak samo kogoś, kto zabija z motywacji zasługującej na potępienie jak np. zazdrość czy chciwość, z kimś, kto zabił, bo współczuł, kto zabił na życzenie – mówi Maciej Jedliński z Sądu Okręgowego w Świdnicy.
Dodaje, że mimo to nie można tu mówić o zabójstwie eutanazyjnym, a kara nie mogła być niższa, bo oskarżony pozbawił życia człowieka i to w sposób okrutny: kopał go, bił i poderżnął mu gardło. - Andrzej O. z jednej strony przyznaje, że to co zrobił było złe, wyraża żal, tłumaczy swoje motywy, ale nie można zapominać, że zaraz po tym, jak dokonał tej okrutnej zbrodni, zachowywał się, jakby nic złego się nie stało. Zabrał dziecko na pizzę, a nazajutrz za pieniądze, które dał mu za zabójstwo denat kupił telewizor – wylicza sędzia.
W procesie skazany został również inny mieszkaniec Kłodzka Krzysztof M. Mężczyzna był oskarżony o to, że prośbę ofiary zobowiązał się, że znajdzie dla niego broń, którą 36-latek mógłby sam wykonać na siebie wyrok. Sąd skazał go na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywnę.
Wyrok sądu nie jest prawomocny. Prokuratura poprosiła o uzasadnienie i zapowiedziała apelacje.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto