Od godziny 11 w Centrum Kultury Zamek uczestniczki imprezy rozkładały na stanowiskach rzeczy, które ze sobą przywiozły. Wbrew reklamie z plakatu, niewiele osób zabrało nieudane prezenty. Stoły uginały się raczej od bluzek, swetrów, spodni, butów i torebek. Przebierać można było w ogromnej ilości ciuchów, markowych i tych mniej znanych firm. Wśród obecnych dominowały kobiety, które chciały pozbyć się nieużywanej garderoby i skompletowania nowej.
- Staram się brać w udział w każdej tego typu akcji. Oprócz starych fatałaszków, w których już nie chodzę, mam ze sobą nieużywane bluzki, prosto z hurtowni. Przyniosłam również rozmaite podkoszulki, sweterki, okulary - mówi Patrycja, która przyjechała tutaj wraz z młodszą siostrą, Natalią.
Było co wymieniać
Dziewczyny zgodnie przyznały, że główną cechą takich akcji jest możliwość całkowitej wymiany swojej szafy. Oprócz tego, można poznać wiele nietuzinkowych osób i zawrzeć nowe znajomości.
Stanowisko obok zajmowała Tamara.
- Mam dużo rzeczy bezużytecznie leżących na półkach. Po co mają się kurzyć, jeżeli komuś mogą się spodobać? - pyta. - Ostatnio kupowałam córce płaszcz przez Internet. Wyglądał pięknie, jednak po założeniu okazało się, że zupełnie na niej nie leży. 70 złotych poszło w błoto. Imprezy, na których możemy wymieniać się ciuchami, dają możliwość przymierzenia ubrania. Możemy porozmawiać z innymi, złapać kontakt, otrzymać cenne rady, uwagi. To niesamowita sprawa - wyjaśnia.
Organizatorkami akcji są Agnieszka Rapir i Joasia Boś.
- Wpadłyśmy na ten pomysł dosyć dawno. Często znajdowałyśmy się w sytuacji, kiedy znajomi proponowali nam różnego rodzaju ubrania, które albo im nie pasowały, albo zwyczajnie się znudziły - opowiada Agnieszka. - Sytuacja zaczęła się powtarzać. Same zresztą zauważyłyśmy, że chętnie wymieniamy się ubraniami. Rozmowy z innymi ludźmi uświadomiły nam, że takie imprezy są potrzebne i na pewno znajdą zwolenników - dodaje.
Na tych spotkaniach można wyszukać prawdziwe perełki, ale są też takie z wyraźnym śladem użytkowania.
- Każda zmora znajdzie swego amatora - śmieje się Agnieszka, która jak tylko może, z ogromną przyjemnością przebiera w rzeczach wystawionych przez uczestniczki.
Dziewczyny prywatnie chętnie czytają modowe blogi i fora, gdzie zrzeszają się zwolennicy swap party. W przyszłości, Agnieszka i Joasia, planują zorganizowanie imprezy, na której można by wymienić ubrania dla dzieci lub karnawałowe kreacje.
W Kalaczakrze po godzinie 15 impreza zdawała się kończyć. Kilka dziewcząt pakowało swoje "skarby".
- To wszystko wina pogody. Poprzednie akcje cieszyły się dużą popularnością i znacznie większą frekwencją - twierdziła Magdalena Grobelna, organizatorka akcji, która powstała dzięki jej koleżance. - To ona wyszła z inicjatywą stworzenia czegoś na szerszą skalę, ja to podchwyciłam i tak powstał Swap - mówi Magdalena.
Wymiana ciuchów przy ul. Kuźniczej
Uczestniczki nie kryły zadowolenia z obecności w imprezie, wszystkie deklarowały swoją obecność w następnej. Kiri, studentka Politechniki Wrocławskiej, oprócz pozbycia się starych rzeczy, prezentowała biżuterię własnej roboty.
Anika o imprezie dowiedziała się z mediów. Początkowo niepewna, później była pod wrażeniem przedsięwzięcia. Największą frajdą okazała się dla niej możliwość szperania, przymierzania, zamiany lub zwykłego oddania ciuchów.
- Najważniejsze widzieć sens w tym, co się robi. Zadowolenie na twarzach dziewczyn jest tego najlepszym potwierdzeniem - kończy Magdalena.
Czytaj również:
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?