Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wszyscy święci balują nie tylko w niebie... [FELIETON]

Robert Migdał
Paweł Relikowski

Czarownice, wilkołaki, mumie, wampiry i inne straszydła wypełzły dzisiaj na ulice dolnośląskich miast (jak zresztą na całym świecie). Spodziewajcie się Państwo natarczywych dzwonków domofonowych, walenia w drzwi, a królujące na dziś wieczór hasło to: „cukierek albo psikus” (nie dasz dzieciom przebierańcom słodyczy - obsypią ci drzwi mąką lub obrzucą ogródek papierem toaletowym). No bo dziś Halloween – kolejne pseudoświęto, które, tak jak walentynki, przypełzło do nas z Zachodu. „Święto” nastawione, oczywiście, na wyciągnięcie kasy z portfeli rodziców. Bo cukierki trzeba kupić, przebranie też – nie wystarczy się bandażami owinąć, żeby za mumię uchodzić: trzeba mieć czarny kapelusz wiedźmy, nakładki na palce imitujące szponiaste pazury, sztuczne wampirze zęby, sztuczne blizny, rany ociekające krwią, opaski na głowę udające nóż wbijający się na wylot w czaszkę...

Na tym, oczywiście, nie koniec. Są specjalne halloweenowe słodycze, zabawki gadżety (dynie, widły). A dorosłych też można naciągnąć na kasę w Halloween: specjalne menu na ten dzień w restauracjach (zupa dyniowa rządzi i tarta z dyni też) oraz drinki, wśród których Krwawa Mery króluje, ale towarzyszą jej różne Drakule, Frankensteiny i inne Potwory i Spółka.
Dzieci mają zabawę (niektórzy psychologowie mówią, że taka zabawa w potworne przebieranki, wcielanie się w trupy i szkielety to dla dziecka dobre, bo oswaja ze śmiercią). Zwolennicy Halloween tłumaczą: to tylko zabawa, rozrywka, fun.

Każdy się bawi, jak lubi. Ja osobiście za Halloween nie przepadam – dla mnie to puste, sztuczne „święto”, nastawione na wydarcie kasy. Nie niesie ze sobą żadnej wartości, niczego dobrego nie uczy. Od pewnego czasu wolę inny rodzaj rozrywki. Tyle.
W kontrze do zachodniego Halloween coraz popularniejsze w Polsce staje się Holy Wins. W wieczór poprzedzający Wszystkich Świętych dzieci (i ich rodzice) przebierają się za osoby wyniesione na ołtarze i biorą udział w marszu świętych lub bawią się na balu (ciekawe, czy grają na nich „Bal wszystkich świętych” Budki Suflera?). – Poza stolicą Dolnego Śląska różnego rodzaju inicjatywy związane z obchodami wigilii uroczystości Wszystkich Świętych podejmują takie miejscowości jak: Milicz, Kąty Wrocławskie, Jelcz – Laskowice czy Wołów. Ich uczestnicy, a jest ich w niektórych miejscach kilkuset, są ubrani w jasne barwy. Przynoszą także ze sobą wizerunki świętych i błogosławionych oraz świece i lampiony. W ubiegłym roku wśród ulubionych postaci, za które przebierali się uczestnicy, dominowali: św. Jan Paweł II, o. Pio, Matka Teresa z Kalkuty. Byli także ci, którzy wybrali św. Jerzego czy św. Franciszka z Asyżu – informuje ks. Rafał Kowalski z archidiecezji wrocławskiej.

W tym roku Holy Wins odbędzie się m.in. w Wołowie – o godz. 17 w kościele pw. św. Wawrzyńca zostanie odprawiona msza św., następnie jej uczestnicy przejdą w barwnym korowodzie ulicami miasta, by wziąć udział w zabawie w miejscowej hali sportowej OSiR. W Kątach Wrocławskich Holy Wins zacznie się o godz. 18, w kościele pod wezwaniem św. Piotra i Pawła, a we Wrocławiu -
m.in. na Kozanowie (kościół pod wezwaniem św. Jadwigi), godz. 18, czy w Leśnicy
(o godz. 18).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto