Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie domy handlowe

Bartłomiej Knapik (ZB, TAM, ARS)
Marmurowe kolumny, kryształowe lustra, pozłacane mozaiki na ścianach i ogrody zimowe. Tak sto lat temu wyglądały najlepsze dolnośląskie domy handlowe.We Wrocławiu budowano je od lat 90. XIX wieku. Do 1912 roku miały one charakter elitarny.

Marmury i dębowe podłogi
W tym okresie kilka budowli zwracało na siebie szczególną uwagę oryginalną architekturą.
– Przede wszystkim był to najstarszy Kaufhaus Monopol, do którego potem dobudowano hotel – tłumaczy dr Krystyna Kirschke, która razem z mężem Pawłem jest autorką najważniejszych książek o przedwojennych wrocławskich domach handlowych i towarowych.
Oprócz Monopolu wyróżniały się także: zapomniany dziś dom towarowy Stefan Esders na rogu ulic Oławskiej i Łaciarskiej oraz najbardziej okazały dom towarowy Braci Baraschów (dzisiejszy Feniks). Pięciopiętrowy, z podświetlanym globusem na narożnej wieży, widocznym, jak wieść niesie, aż ze Ślęży, przyćmiewał konkurentów. Bogate secesyjno-barokowe wnętrza; dwukondygnacyjne arkady oparte na marmurowych kolumnach, dębowe parkiety, szerokie schody czy przede wszystkim centralny dziedziniec przykryty szklanym dachem – robiły wielkie wrażenie. Podobnie jak gigantyczna witryna od strony Rynku. Z dzisiejszego punktu widzenia trudno nie zachwycić się tymi detalami, zwłaszcza przyrównując je do powstających obecnie pawilonowych centrów handlowych.

Druga fala
Już podczas pierwszej wojny światowej koniunktura gospodarcza osłabła, a po wojnie było znacznie gorzej. Na początku lat 20. w Niemczech rozpoczął się kryzys. Galopująca inflacja pozbawiła sporą część wrocławian ich oszczędności. Ale już w połowie dekady, dzięki amerykańskim pożyczkom i zduszeniu inflacji w stolicy Dolnego Śląska, znów pojawia się ożywienie gospodarcze, co owocuje powstaniem kolejnych sklepów.
– W latach dwudziestych zaczęto we Wrocławiu budować, nowoczesne obiekty handlowe, takie jak dom towarowy Wertheim (dzisiejsza Renoma) czy dom handlowy Rudolfa Petersdorffa (dzisiejszy Kameleon). A niektóre, jak dom towarowy Braci Baraschów, przeszły kapitalne remonty, żeby dostosować się do nowych wymogów – mówi Maciej Lose, wrocławski architekt. Czyli zwiększyć powierzchnię handlową.
Gigantyczny Wertheim i przebudowany dom Braci Barasch zdecydowanie przodowały wśród przedwojennych domów handlowych.
– Dom handlowy Petersdorffa był miejscem, gdzie przychodziło się kupić futro, bo w nim jedynie na parterze i pierwszym piętrze się handlowało. A na wyższych piętrach był zakład produkcyjny. A do Wertheima czy Barascha przychodziło się kupić wszystko – mówi dr Kirschke.

Handel, kasa, GUS
Przy ul. 1 Maja 1 w Jeleniej Górze, w budynku zajmowanym dziś przez Urząd Statystyczny, przed wojną znajdował się jeden z największych domów handlowych na Dolnym Śląsku.
Zbudował go w 1910 r. kupiec Paul Krebs. Wewnątrz znajdowały się przestronne sale, wypełnione kontuarami z rozmaitym towarem. Pośrodku znajdowała się studnia doprowadzająca światło słoneczne do przeszklonego dachu środkowej części hali parteru.
Na piętrze znalazły się mieszkania. W 1912 r. w budynku tym rozpoczął działalność dom towarowy spółki akcyjnej Adolf Staeckel & Co. z Berlina, zajmującej się handlem przede wszystkim odzieżą, ale w ich jeleniogórskim domu towarowym można było również kupić pełne wyposażenie mieszkania. W 1931 r. właścicielem obiektu staje się Miejska Kasa Oszczędnościowa, która założyła tam swoją siedzibę. W 1933 r. w podziemiach budynku umieszczono sejf. Wtedy zamontowano tam drzwi obrotowe. Działają do dzisiaj.

Nadchodzą naziści
W maju 1928 roku Salmann Schocken, właściciel sieci domów towarowych w Niemczech, postanowił wybudować swój kolejny sklep na terenie dynamicznie rozwijającego się Wałbrzycha. Modernistyczny sklep u zbiegu obecnych ulic: Dmowskiego, Waryńskiego i Słowackiego powstał w ekspresowym tempie jednego roku i świetnie wkomponował się w XIX-wieczną zabudowę miasta. Sklep rozwijał się dynamicznie, ale jego rozkwit był krótki. W 1933 roku władzę w Niemczech przejęli naziści, którzy bojkotowali żydowskie domy handlowe. Pięć lat później Schocken sprzedał swój koncern z ogromną stratą firmie Merkur A.G. i wyemigrował do Palestyny. Podobny los spotkał także większość wrocławskich domów handlowych, w tym największe: Barascha i Wertheima, których właścicielami najczęściej byli Żydzi.

Niektóre miały szczęście
Spora część domów handlowych dziś jest tylko wspomnieniem. Dawny wrocławski dom towarowy Stefan Esders został zniszczony nie podczas wojny, ale w latach 60. Wtedy to z kaprysu czy głupoty budynek pozbawiono wszelkich ozdób. Ale wiele przetrwało, jak legnicki dom towarowy przy ul. Najświętszej Marii Panny, zbudowany w 1900 roku jako prywatne przedsięwzięcie pod nazwą Kaufhaus Ludwig Haurwitz. Legnicki Haurwitz czy wrocławskie Wertheim i Barasch miały szczęście. Po wojnie zachowano ich funkcje handlowe. Dwa pierwsze zostały pedetami, a trzeci Feniksem. I mimo że w latach 90. znów zmieniono ich nazwy (wrocławski pedet został Renomą, a legnicki – Savią), to oba do niedawna były największymi domami handlowymi w centrum miast. Dziś przychodzi im walczyć z nowymi galeriami handlowo-usługowymi. Ale nie są skazane na porażkę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto