Wrocławskie autobusy mają zaoszczędzić na paliwie dzięki amerykańskiej metodzie

Dwa autobusy z nowym systemem już jeżdżą po Wrocławiu. Jego dostawcą jest firma HydroPhi Technologies Group, która nieodpłatne testuje urządzenia, wykorzystujące zjawisko hydrolizy w procesie spalania paliwa.

Metoda ta polega na zamontowaniu w pojeździe urządzenia ze zbiornikiem na wodę destylowaną. Jak tłumaczą eksperci woda jest w procesie hydrolizy jest zamieniana w wodór, który to z kolei od razu podawany jest do silnika i poprawia jakość spalania. W efekcie paliwo podstawowe, jakim jest olej napędowy, spala się efektywniej i można w pełni wykorzystać jego kaloryczność. Ponadto dzięki wodorowi paliwo spalane jest w całości, dzięki czemu w komorze silnika pozostaje mniej zanieczyszczeń, spada także zużycie oleju i wydłuża się żywotność podzespołów, a do atmosfery trafia mniej szkodliwych substancji.

Na razie MPK nie chce składać żadnych deklaracji, ale być może będzie korzystało z takiego systemu na stałe. Aktualnie trwa weryfikacja, czy obietnice producenta urządzenia się sprawdzają. – Do testów wybraliśmy najstarsze modele autobusów Volvo, które posłużą jeszcze przez kilka lat, m.i.n model volvo 7000 z 2003 roku. Producent deklaruje, że jego system tak poprawia normy spalania, że stare pojazdy mogą zbliżyć się parametrami emisji spalin do tych nowo produkowanych. Chcemy to sprawdzić – mówi Patryk Wild, wiceprezes MPK odpowiedzialny za inwestycje i rozwój.

Koszty eksploatacji mogą być niższe dzięki oszczędności na paliwie. Dzięki hydrolizie można poprawić jego wydajność do 20 procent, a emisję szkodliwych spalin do 70 proc. – Paliwo to jeden z największych wydatków MPK, na który wydajemy rocznie około 50 milionów zł. Zakładając, że udałoby się uzyskać oszczędności rzędu kilkunastu procent, oszczędności wyniosłyby miliony złotych. Dlatego grzechem byłoby tego nie przetestować – podsumowuje Wild.