Wrocławski Teatr Komedia zaprasza na premierę

To jest prawdziwy samograj i popis możliwości dla świetnych aktorów. Sztuka Paula Bartza o nigdy nieodbytym spotkaniu dwóch wielkich kompozytorów doby baroku: Jerzego Fryderyka Haendla i Jana Sebastiana Bacha nieprzerwanie, od polskiej premiery w 1986 roku, w której zagrali Czesław Wołłejko, Mariusz Dmochowski i Henryk Borowski, święci triumfy na naszych scenach.

To jednocześnie spektakl, w którym łatwo o przeszarżowanie, chwytliwe grepsy i grę pod publiczkę. Paweł Okoński, który we Wrocławskim Teatrze Komedia "Kolację..." wyreżyserował i gra w niej kantora z Lipska, zapowiedział, że w najnowszej premierze WTK szarż nie będzie. Będzie za to prawdziwy pojedynek na szpady (fechtunku aktorów uczył Jerzy Wojciechowski, złoty medalista w młodzieżowych mistrzostwach świata w szpadzie z 1957 roku).

Spotkanie dwóch wielkich to gra skrywanych emocji, które w końcu wychodzą na powierzchnię. To nuty zazdrości, szacunku, rywalizacji i różnego pojmowania muzyki i posłannictwa kompozytora.

- Gdyby ich wpasować w dzisiejsze czasy, to Haendel byłby takim celebrytą, którego muzykę grałoby Radio Zet, natomiast Bach to artysta, którego puszczałaby radiowa Dwójka - tłumaczy z uśmiechem Paweł Okoński.

Co jeszcze we wrocławskich teatrach? Sprawdź aktualny repertuar

W jego rywala wciela się Jerzy Mularczyk. Najbardziej tajemniczą postać sztuki - niejakiego Schmidta, majordomusa, rozjemcę, cyrulika - zagra Wojciech Ziembolewski. Kostiumy przygotowała sama Zofia de Ines, świetna kostiumolog, współpracująca między innymi z Pantomimą Henryka Tomaszewskiego, dla której zrobiła m.in. stroje do słynnych "Rycerzy króla Artura", ale też z Jerzym Jarockim, Adamem Hanuszkiewiczem i Ewą Wycichowską.

W piątek o godzinie 20 rozpocznie się spektakl przedpremierowy. Premiera 29 marca (sobota, godz. 18), Wrocławski Teatr Komedia (pl. Teatralny 4). Bilety w cenie 100 złotych. Kolejne spektakle "Kolacji na cztery ręce" odbędą się 24, 25 i 26 maja.