Obecnie nowe zasady funkcjonują m.in. na pl. Bema, gdy chcemy skręcić w ul. Drobnera. Zdaniem kierowców, akurat tam, powoduje to tylko korki. - W godzinach szczytu możemy tu stracić nawet 15 minut - przekonuje Adrian Konarski, który często jeździ tą trasą. Jego zdaniem wielu kierowców nie radzi sobie z takim rozwiązaniem. - Niektórzy są zaskoczeni, że nie pali się zielone, tylko strzałka i zamiast jechać, albo stoją dopóki ktoś na nich nie zatrąbi, albo bardzo niepewnie wjeżdżają na skrzyżowanie. Jest tu słaba widoczność i można nie zauważyć aut jadących od ul. Sienkiewicza - mówi.
Urzędnicy przekonują, że wszystko działa poprawnie, a dzięki tej zmianie, przez krzyżówkę ma przejeżdżać więcej aut.
- Była potrzeba zwiększenia przepustowości pasa do jazdy w prawo. Wcześniej na prawoskręcie funkcjonował sygnalizator kierunkowy, ale przy takim sygnalizatorze musi być zapewniony przejazd bezkolizyjny - tłumaczy Katarzyna Kasprzak z Wydziału Inżynierii Miejskiej we Wrocławiu. Dzięki zmianie strzałka może się palić dłużej, niż zielone na sygnalizatorze kierunkowym.
Podobna sytuacja ma miejsce na skrzyżowaniu ul. Bystrzyckiej z ul. Na Ostatnim Groszu. Tu, na prawoskręcie na Gądowiankę, piesi i rowerzyści mają cały czas zielone światło, natomiast zmotoryzowanym co jakiś czas zapala się zielona strzałka. Zdaniem magistratu rozwiązanie to pozwoliło usprawnić ruch pieszy i rowerowy.
Jak dodają pracownicy magistratu takie rozwiązanie z powodzeniem funkcjonuje na innych prawoskrętach: np. z ul. Piłsudskiego w Dąbrowskiego czy ul. Powstańców Śląskich w Swobodną.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?