Wrocław: W tym ośrodku rehabilitacja szybko i bez kolejki

Tak wygląda sytuacja w Ośrodku Rehabilitacji Dziennej dla dzieci z zaburzeniami wieku rozwojowego w szpitalu dziecięcym im. Korczaka na terenie Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego przy ul. Koszarowej we Wrocławiu.

- Nasz ośrodek rehabilitacyjny jest duży i nowoczesny. Mamy wspaniałe warunki: świetnie wyposażone sale terapeutyczne, gabinety specjalistyczne i dużą salę gimnastyczną - opowiada specjalista chirurgii urazowo-ortopedycznej, dr Ryszard Szczucki, kierownik Ośrodka Rehabilitacji Dziennej.

Wyjaśnia, że w starej placówce przy al. Kasprowicza (w czerwcu br. szpital został przeniesiony do nowo wybudowanego pawilonu przy ul. Koszarowej) wszystkie dzieci były rehabilitowane na jednej sali, podzielonej ściankami. Było to duże utrudnienie dla fizjoterapeutów, a przede wszystkim dla małych pacjentów. Przypomina, że tak naprawdę cały ośrodek był tej samej wielkości, jak obecna, główna sala gimnastyczna do rehabilitacji. Czyli - bardzo mały.

Nowy ośrodek jest jednym z nielicznych we Wrocławiu i w województwie, gdzie mali pacjenci mogą korzystać z unikalnych kombinezonów DUNAG2. Są one przeznaczone m.in. dla dzieci z porażeniem mózgowym. Kombinezon składa się z kamizelki i spodenek, które są ze sobą połączone gumowymi linkami.

- Przyrząd przede wszystkim umożliwia prowadzenie ćwiczeń ruchowych u dzieci i młodzieży z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego i u których występuje zakłócenie postawy i aktywności ruchowej. Zwiększa skuteczność terapii - wyjaśnia doktor Szczucki. Dodaje, że tą metodą rehabilitowane są dzieci już od 18 miesiąca życia.

Do dyspozycji terapeutów i pacjentów są cztery kombinezony w różnych rozmiarach, dla dzieci w różnym wieku. - Oprócz tej metody, mamy właściwie wszystkie inne powszechnie stosowane metody rehabilitacji. Są to m.in. masaże, ultradźwięki, metoda Bobath, Peto, Vojty, PNF, Domana - wylicza doktor Ryszard Szczucki. Ośrodek za ok. 200 tys. zł sfinansował Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.

Podobnie jak kierownik oś-rodka, pozytywne opinie o nim wypowiadają rodzice dzieci. - Jestem bardzo zadowolona z pracy fizjoterapeutów i warunków, jakie panują w ośrodku. Pocieszające jest to, że na zabiegi czekałyśmy tylko półtora miesiąca - mówi Paulina Kołcuń, mama 9,5-miesięcznej Matyldy. Dziewczynka jest wcześniakiem i dwa razy w tygodniu przechodzi rehabilitację stymulującą jej prawidłowy rozwój.

Jednak są też tacy, którzy nie do końca wierzą w to, że ich dziecko rzeczywiście potrzebuje rehabilitacji. - Moje dziecko zaczyna już chodzić, ale lekarze twierdzą, że ma wadę postawy i chodzi po swojemu, bo wcześniej nie raczkowało. Dlatego potrzebna jest mu rehabilitacja - mówi Krzysztof Sroka, tata prawie rocznej Weroniki. Dodaje, że nie widzi efektów rehabilitacji. Widzi za to stres i płacz córki. Przypuszcza, że ośrodek próbuje pozyskać pacjentów na siłę. Terapeuci uważają jednak, że w przypadku Weroniki terapia jest bardzo potrzebna. - Dziewczynka zupełnie pominęła raczkowanie. Dlatego teraz musimy udoskonalić jej chód i wyćwiczyć odruchy obronne. Tak, aby umiała bezpiecznie upadać - wyjaśnia fizjoterapeutka Lidia Kardaś-Graczyk.

W niektórych wrocławskich ośrodkach na rehabilitację trzeba czekać nawet kilka miesięcy. Tak jest na przykład w Centrum Diagnostyczno-Rehabilitacyjnym "Promyk Słońca". W kolejce do rehabilitacji jest tam teraz ponad 260 małych pacjentów.
Dlaczego więc w szpitalu im. Korczaka jest tak bardzo krótka kolejka? - To wszystko zależy od kontraktów, jakie ośrodki otrzymały od Narodowego Funduszu Zdrowia. Pamiętajmy, że rodzic ma też prawo samodzielnie zdecydować, gdzie chce rehabilitować swoje dziecko - tłumaczy dr Szczucki.