Sześcioro rodziców kontroluje jakość jedzenia w Przedszkolu nr 58 przy ul. Strzegomskiej we Wrocławiu. Zwalniają się z pracy i próbują, co dzieci dostają na śniadania i obiady. Nie są oni zadowoleni z tego, co spożywają ich pociechy.
Jak nie okropna ryba z puszki, która cały dzień potrafi się odbijać, to kopytka leniwe prawie bez dodatku sera lub za słony żurek, z rozgotowanymi ziemniakami. Takie rzeczy jedzą przedszkolaki. Dawniej dostawały one jedzenie z kuchni przedszkolnej, teraz dostarcza je firma cateringowa.
Dlaczego pani dyrektor pozbyła się kuchni?
Przedszkole nr 58, do którego chodzi 300 dzieci, mieści się w dwóch budynkach: przy ul. Strzegomskiej i Szkockiej. Ten przy Strzegomskiej ma swoją kuchnię. Problem z żywieniem zaczął się, gdy przedszkole dostało drugi budynek - ten przy Szkockiej - w listopadzie 2009 roku. Nie miał kuchni ani stołówki. Tam dzieci dostawały posiłki z cateringu.
Niestety transportowanie jedzenia z kuchni ze Strzegomskiej na Szkocką na wchodzi w grę, bo pracownice nie mogą dźwigać takich ciężarów (zgodnie z przepisami BHP). Na razie rodzice kontrolują jakoś jedzenia. W ciągu dwóch tygodni ma dojść do mediacji dyrektor Baniewicz i niezadowolonych rodziców, na którą zaprosi ich
Iwona Bugajska, dyrektor wydziału edukacji.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?