Początkowo była to niemiecka szkoła ludowa. Stanęła w latach 1898-1900 przy ul. Nowowiejskiej. Jej architektem był miejski radca budowlany Wrocławia Richard Plüddermann, twórca ponad 100 projektów budynków użyteczności publicznej we Wrocławiu - od mostu Grunwaldzkiego do Hali Targowej przy ul. Piaskowej. Tuż obok szkoły stanął dom rektora, pierwszy w mieście przyszkolny budynek dla personelu i kadry pedagogicznej. Przed wojną uczyły się w nim dziewczęta, a gmach przy Nowowiejskiej służył chłopcom. Dziś w dawnym domu rektora siedzibę ma Przedszkole nr 3.
"Jeszcze było słychać strzały..."
Po wojnie we Wrocławiu zaczęły tworzyć się szkoły podstawowe. Ta przy Nowowiejskiej była pierwsza. Ułożony na jej 35-lecie hymn zaczyna się słowami: "Jeszcze było słychać strzały/ Dymy snuły się wokoło/ Pierwsza w mury swe przyjęłaś/ Polskie dzieci nasza szkoło". Od samego początku uczył tam Antoni Goncarzewicz. Nosił legitymację nauczycielską z nr 1 wystawioną w sierpniu 1945 roku. Zmarł w 1997 roku we Wrocławiu. W tutejszym Muzeum Narodowym można obejrzeć prowadzony przez niego dziennik.
Tuż po wojnie w szkole została uruchomiona biblioteka.
W 1947 roku z SP 1 wydzielono SP 31, a rok później - SP 44. Podczas wojny wielu uczniów przerwało naukę, stąd różnice w wieku uczniów poszczególnych klas i szkołę podzielono. W jej wnętrzu stanęły ściany działowe. Do dziś została jedna - na trzecim piętrze. Szkoły ponownie połączono w 1975 roku.
Popiersie i krasnal
Nad dawnym głównym wejściem do szkoły można zobaczyć popiersie jej patrona. Nie jest to jednak Maria Dąbrowska.
- Obecny i dawny patron szkoły są nieco podobni do siebie, dlatego często się ich myli. Popiersie nad wejściem przedstawia Johanna Heinricha Pesta-lozziego, szwajcarskiego pedagoga - tłumaczy dyrektor SP 1 Renata Bohdanowicz.
Pestalozziego nazwano ojcem szkoły ludowej, w której uczono nie tylko teorii, ale także umiejętności praktycznych, np. rysunku, muzyki, a także prac na roli i w gospodarstwie. Na te właśnie przedmioty kładziono szczególny nacisk w dawnej jedynce. Imię Marii Dąbrowskiej szkoła przyjęła na swoje 20-lecie, w 1965 roku.
Od niedawna w holu podstawówki można spotkać także wrocławskiego krasnala. To Dąbrek Pierwszy, którego szkoła otrzymała z okazji 65-lecia w 2010 roku. Jego imię wzięło się od nazwiska patronki szkoły, a dzieci na jego przywitanie wymyślały o nim legendy.
Adoptowali Posejdona
Jedynka ma nie tylko swojego krasnala, ale i... konia. Posejdon mieszka w Piskorzynie, jest podopiecznym fundacji Tara. Ma około 25 lat. Uczniowie dwa razy w roku szkolnym zbierają dla niego po trzy złote.
- Daje to około 1200, czasem 1500 złotych i te pieniądze przekazujemy Tarze na opiekę nad Posejdonem. Dzieci bardzo się cieszą, że mogą się w ten sposób opiekować zwierzęciem - mówi dyrektor Renata Bohdanowicz. Czasem dzieci zawożą całą kwotę do fundacji osobiście.
Posejdon kiedyś biegał w wyścigach zaprzęgów i skakał przez przeszkody, jednak jego kariera skończyła się wraz z groźnym upadkiem. Tara uratowała go przed śmiercią w rzeźni.
Sami odkryli historię
Pod koniec lat 90. uczniowie pod okiem bibliotekarki, pani Barbary Wołek, postanowili dowiedzieć się czegoś więcej o szkole. Odkryli między innymi stary zegar słoneczny i herb Wrocławia na budynku przedszkola oraz zdobyli oryginalne plany szkoły autorstwa Plüddermanna.
Próbowali także wyjaśnić, czego symbolem są trzy pszczoły na herbie pod popiersiem Pes-talozziego. Doszli do zgody, że to wyraz pracowitości uczniów i nauczycieli.
- Kto wie, co jeszcze przyjdzie nam odkryć - mówi tajemniczo Barbara Wołek.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?