Z wypełnionym wnioskiem, zdjęciem i dowodem wpłaty wybrałam się do Urzędu Wojewódzkiego. Dotarłam o godzinie 7.50 i dostałam numerek 85. No dobrze, da się przełknąć, nawet jeśli trzeba będzie czekać kilka godzin, sprawę da się załatwić w jeden dzień.
O godzinę później nie była już tego taka pewna. Na 10 okienek paszportowych działały w porywach trzy, po drugiej stronie wszystkie okienka dla obcokrajowców były otwarte. W ciągu godziny wniosek paszportowy złożyło 15 osób, a liczba czekających zwiększyła się do 200. Kolejna godzina zdołowała mnie kompletnie.
O 10 do okienka podszedł 28 petent. Nie ma siły, nie zdążę dzisiaj oddać wniosku. Na szczęście kwadrans później kolejka ruszyła z kopyta. Udało się uruchomić trzy, może nawet cztery dodatkowe okienka paszportowe. O 12 z lekkim hakiem podeszłam do okienka. Urzędniczka, bardzo sympatyczna zresztą, ku obopólnemu zadowoleniu szybko załatwiła sprawę. W kolejce spotkałam znajomą, szczęściara miała 55. numerek. W kolejce stanęłam o 7.20. Młoda dziewczyna z numerem 46 czekała na otwarcie Urzędu od godziny siódmej rano.
I właściwie nie powinnam mieć pretensji, zapewne w lutym wniosek złożyłabym bez brania urlopu na stanie (tak stanie, zabrakło siedzisk dla tłumu petentów) w kolejce, ale mam jedno pytanie: dlaczego dodatkowe okienka otwarto o godzinie 10? Przed szczytem urlopowym chyba nikogo nie dziwi natłok ludzi składających wnioski paszportowe.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?