- Jest na najwyższym poziomie - chwali wyposażenie Ryszard Andrzejak, rektor wrocławskiej Akademii Medycznej.
Centrum robi wrażenie, bo na tysiącu mkw. jest aż 15 gabinetów fizykoterapii, 5 sal gimnastycznych, jeden masażu leczniczego, hydroterapii i krioterapii. Pracujący tu rehabilitant Władysław Wierzejski jest pod wrażeniem.
- Takiego centrum nigdzie nie ma - mówi, pokazując kolejne pomieszczenia, które już od poniedziałku mają służyć pacjentom. Na razie tylko tym, którzy leżą w szpitalu przy ul. Borowskiej. A to dlatego, że placówka na razie nie ma podpisanego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, aby móc rehabilitować pacjentów, którzy z domu mogliby przychodzić na zabiegi.
Piotr Pobrotyn, dyrektor ASK, liczy, że uda się pozyskać te pieniądze na leczenie, bo zapowiedziano już zmianę planu finansowego Funduszu.
- Złożyliśmy wniosek i czekamy - mówi Pobrotyn, oceniając, że dodatkowy kontrakt uda mu się podpisać w lipcu.
Joanna Mierzwińska, rzecznik dolnośląskiego oddziału NFZ we Wrocławiu, jest większą optymistką.
- To będzie koniec czerwca - przypuszcza Mierzwińska.
Bez tego kontraktu nowoczesne Centrum Rehabilitacji ASK przy ul. Borowskiej może jednorazowo obsługiwać 30-40 pacjentów. Gdyby NFZ znalazł dodatkowe pieniądze, to w jednym czasie mogłoby tu dochodzić do zdrowia nawet stu. Dziś to niemożliwe. Szpitalowi na takie ogromne przedsięwzięcie potrzebne jest 3 mln zł rocznie.
Władzom Akademii Medycznej i ASK zależy, by sprzęt rehabilitacyjny był wykorzystywany w 100 procentach. Taką perełką, którą placówka może się pochwalić, to tor z przeszkodami do nauki chodzenia, a także urządzenie do stawiania chorych dzieci do pionu. Natomiast dzięki nowoczesnej bieżni można pacjentowi elektronicznie ustawić tempo, dobierając je do wagi ciała, a także do jego wieku. Przed 19 rehabilitantami, którzy będą pracować w nowo otwartym centrum, żadne z urządzeń nie ma tajemnic.
Z bieżni, rowerów i 5 sal gimnastycznych cieszy się rektor Andrzejak.
- Tego dotychczas nie mieliśmy - podkreśla.
Teraz pacjentów rehabilituje się w klinikach Akademii Medycznej, znajdujących się w różnych częściach miasta. Od poniedziałku to się ma zmienić i wszystkie zabiegi będą wykonywane przy ul. Borowskiej.
Wszystkie muszą trafić pod jeden dach do grudnia przyszłego roku. Wtedy zakończy się ponad 30-letnia budowa tego szpitala.
Kolejki na zabiegi się nie kończą
We Wrocławiu na rehabilitację trzeba czekać nawet pół roku. Chodzi o pacjentów, którzy nie leżą w szpitalu. W lutym pisaliśmy o tłumach rodziców czekających na zarejestrowanie dzieci w centrum diagnostyczno-rehabilitacyjnym fundacji Promyk Słońca przy ul. Swobodnej. Ta placówka nie rejestrowała pacjentów na bieżąco tłumacząc, że nie pozwalają na to niewielkie kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Problem w tym, że nie każdego pacjenta stać na prywatne zabiegi. Średnio za jeden trzeba we Wrocławiu zapłacić ok. 50 zł. Kilka w tygodniu to już poważne obciążenie dla portfela pacjenta. Miesięcznie musiałby na prywatną rehabilitację wydać około 600 zł. MAG
Jakie inne oddziały powinny szybko pojawić się w szpitalu przy ul. Borowskiej?
Podyskutuj na naszej stronie.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?