Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Nagły koniec sklepu sportowego

Marcin Rybak
Pracownicy Planet Sport nie wiedzą, kiedy dostaną pensje
Pracownicy Planet Sport nie wiedzą, kiedy dostaną pensje Fot. Janusz Wójtowicz
Pracownicy wrocławskiego sklepu z odzieżą sportową sieci Planet Sport od miesiąca nie dostają wypłaty. W poniedziałek do ich sklepu wkroczył komornik i zaczął zabierać towar.

O tym, kiedy będą pensje i czy w ogóle będą, tego nikt nie potrafił powiedzieć pracownikom. Szefostwo firmy - jej centrala mieści się w Szczecinie - nie odpowiadało na telefony. Również "Gazecie Wrocławskiej" nie udało się skontaktować z nikim z władz Planet Sportu.

Zdenerwowani pracownicy szykują pozew do sądu przeciwko firmie. Wszyscy wrocławscy pracownicy sklepu z galerii Arkady złożyli kilka dni temu wypowiedzenia z pracy.

Szczecińska firma Planet Sport ma sklepy z markową sportową odzieżą w dwóch wrocławskich galeriach handlowych. Według naszych informacji komornik wszedł w poniedziałek do obu. Nie udało nam się precyzyjnie ustalić, wobec kogo i na jaką kwotę spółka jest zadłużona.

Planet Sport to firma znana z tego, że zatrudnia wyłącznie studentów.

- Studenci studiów dziennych pracowali w weekendy. Nawet po 12, a niekiedy i 16 godzin dziennie - mówi jedna z byłych pracownic sklepu w Arkadach. - Na umowie zleceniu mieliśmy stawkę 6,50 zł za godzinę. Ale dostawaliśmy mniej. Do tego co miesiąc robiono inwentaryzację.

Wszyscy pracownicy byli obciążani za brakujący towar. - Nawet 200 zł miesięcznie - mówią.

Gdyby nie chcieli zapłacić, szef firmy miał do dyspozycji weksle in blanco. Każdy musiał podpisać taki weksel, gdy się zatrudniał.

Weksel mógł być wypisany na dowolną kwotę. Posiadacz weksla szybko uzyskuje sądowy nakaz zapłaty wypisanej na nim kwoty. Weksle pracowników miały być zabezpieczeniem zwrotu strat "z tytułu nienależytego wykonania obowiązków, a w szczególności niedoborów w mieniu".

Październikową pensję pracownicy dostali w ratach i to nie na konto w banku, jak dotąd, tylko gotówką do ręki. To był pierwszy sygnał, że z firmą dzieje się coś złego. Później przyszło polecenie, by nie przyjmować wpłat kartą kredytową, tylko w gotówce.

Na początku grudnia we wrocławskim sklepie w Arkadach pojawił się prezes firmy Dawid D. Zażądał od jednej z pracownic wypłacenia mu całej gotówki z kasy. Było tam ponad 10 tysięcy złotych. Nie chciał jednak podpisać pokwitowania odbioru gotówki. Pracownica odmówiła mu wypłaty. Prezes wyszedł z niczym.

Wczoraj Dawid D. był dla nas nieuchwytny. Jego telefon komórkowy milczał. Tak samo, jak telefon w szczecińskiej centrali firmy.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto