Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław. Kilka godzin przed śmiercią Dariusz Góral był w nocnym klubie Cocomo

mar
Zwłoki Dariusza Górala wyłowiono w niedzielę z Odry w centrum Wrocławia
Zwłoki Dariusza Górala wyłowiono w niedzielę z Odry w centrum Wrocławia Pawel Relikowski / Polska Press
Oto kolejne kulisy sprawy Dariusza Górala, który zmarł we Wrocławiu. Przeczytaj!

Są nowe pytania o śmierć Dariusza Górala - mężczyzny, który 26 marca zaginął po firmowej imprezie na wrocławskim Rynku. Jego ciało znaleziono w niedzielę w Odrze przy bulwarze Dunikowskiego. Jak nieoficjalnie ustalił portal GazetaWroclawska.pl, kilka godzin przed śmiercią Dariusz Góral odwiedził jeden z wrocławskich nocnych klubów, działających kiedyś pod marką „Cocomo”.

Jak Dariusz Góral trafił do nocnego klubu? Czy został tam zaproszony przez panie, które krążą po Rynku i oferują drinki po atrakcyjnych cenach? Taka działalność jest na wrocławskiej starówce zakazana od lipca 2017 roku, choć nikt sobie z tego nic nie robi. - Jak to się potwierdzi, to się prezydent wkur... - mówi nam urzędnik z wrocławskiego magistratu.

Nocne kluby dawnej sieci Cocomo, to dla miasta kłopot. Magistrat od lat próbuje z nim walczyć. Jest sporo skarg klientów, którzy zostali zwabieni do tych klubów po czym tracili pamięć a razem z nią spore pieniądze. Od lat pojawiają się hipotezy o dodawaniu do drinków jakichś substancji potęgujących działanie alkoholu i od lat nikt nikomu niczego nie udowodnił. Kiedyś mówiło się o wodzie utlenionej w drinkach, a to niewykrywalne. „Jestem prawie pewien, że zostałem oszukany. Około 450 funtów brytyjskich pobranych z mojej karty” - to opinia sprzed dwóch tygodni, którą znaleźliśmy w internecie pod informacją o nazwie i adresie jednego z nocnych klubów z wrocławskiego Rynku.

Do klubów zapraszają naganiacze krążący po starówce przez cały wieczór. Przed laty były to słynne panie z różowymi parasolkami. Dziś parasolek już nie ma, ale problem naciągania klientów przez naganiaczy pozostał. Panie z parasolkami namawiały po prostu na striptiz. Ale w 2017 roku weszły w życie przepisy zakazujące organizowania tańca erotycznego na wrocławskiej starówce. Nie wolno też nagabywać przechodniów i reklamować w ten sposób jakichkolwiek usług. To wykroczenie. Naganiacze jednak jak byli tak są. Tylko, że dziś nie mówią o tańcu erotycznym. Raczej o drinkach, ewentualnie o „tańcu artystycznym”.

Jak to się ma do sprawy Dariusza Górala? Oto fakty: mężczyzna był na biznesowym spotkaniu z kolegami z pracy i klientami z Anglii. Rozstał się z nimi na pl. Solnym o godzinie 23.16. Potem miał iść do swojego wrocławskiego mieszkania na Kleczkowie. Co ważne. Nie był wrocławianinem. Razem z rodziną mieszkał pod Kaliszem. - Zapewne nie wiedział o co chodzi z nocnymi klubami i naganiaczami – mówi nam osoba dobrze zorientowana w działalności tego biznesu w mieście. Jeśli więc szedł na piechotę w stronę mieszkania na Kleczkowie, musiał wejść na Rynek.

Co się działo dalej? To pytania, na które musi odpowiedzieć śledztwo. Co świadczy o tym, że wszedł do jednego z nocnych klubów? Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, m. in. analiza płatności jego kartą kredytową. Potwierdziła spore wydatki. Czy do klubu wszedł sam? Czy dał się namówić na drinka przez naganiacza? Liczymy, że analiza monitoringu da odpowiedź na to pytanie.

Istotne będą zeznania kolegów z biznesowej kolacji. Choćby o tym, ile Dariusz Góral wypił alkoholu zanim rozstał się ze znajomymi o godz. 23.16. Dane dotyczące logowania jego telefonu komórkowego wskazują, że jeszcze o 3 w nocy był na starówce. O tej godzinie telefon logował się na Oławskiej. Są więc kolejne pytania. Co i ile wypił w klubie? Czy coś mu dodano do drinka?

Jego ciało wyłowiono z Odry w okolicy bulwaru Dunikowskiego. Przyczyna śmierci? Utonięcie. Mógł po prostu wpaść do rzeki przechodząc tamtędy. Tym bardziej, że na bulwarze nie ma żadnych barierek pomiędzy chodnikiem a wodą. I od razu jest głęboko. W tym momencie istotne jest pytanie o stan, w jakim wyszedł z nocnego klubu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto