Jednak, aby nie płacić 100 złotych za jazdę na gapę, trzeba się odwołać. Wtedy też MPK i Mennica Polska (przedsiębiorstwo, które jest właścicielem biletomatów) ustalają, czy faktycznie maszyna nie działała. Jeśli tak, to mandat zostanie anulowany.
Teraz procedura odwołań ma zostać uproszczona. Już nie trzeba będzie fatygować się najpierw do Mennicy po zaświadczenie, że faktycznie urządzenie było zepsute, a później do MPK, by anulowało karę. Teraz ma być tak, że wystarczy wysłanie mejla, a MPK samo porozumie się z Mennicą i sprawdzi, czy rzeczywiście automat szwankował. Jeśli wszystko się potwierdzi (sprawdzenie nie będzie trudne, bo wszystkie awarie są odnotowywane przez komputer), to pasażer nie będzie musiał płacić mandatu. Takie zmiany mają wejść w życie w ciągu najbliższych tygodni.
Przypomnijmy, że zanim wprowadzono biletomaty w tramwajach i autobusach, za brak biletu zawsze groziła kara. Kontrolera wtedy nie interesowało, czy kiosk był zamknięty, czy po prostu bardzo się spieszyliśmy.
We Wrocławiu pracuje teraz 84 kontrolerów biletów, z czego 22 to kobiety.
- W tym roku mamy już wystawione 54 tysiące wezwań do zapłaty - mówi Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka prasowa Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. - Przypomnijmy, że MPK nie zarabia na kontroli biletowej, bo pieniądze są przekazywane miastu, bo to w jego imieniu MPK kontroluje pasażerów.
Czy miałeś nieprzyjemności związane z brakiem biletu, ponieważ nie działał biletomat autobusie lub tramwaju?
Czytaj również: Kierowca MPK: Narzekacie, a sami nie jesteście lepsi
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
