PKP i urzędnicy wyznaczyli teraz drogę z ul. Piłsudskiego na perony przez Małachowskiego, pod wiaduktem na Pułaskiego do ulicy Suchej. Stamtąd wchodzi się w inny tunel, którym można dojść do pociągu. Jednak wielu pasażerów zamiast tej okrężnej drogi, która z bagażem zajmuje dobry kwadrans, skraca sobie drogę, idąc przez Stawową i kawałek Borowską, a potem skręca w Suchą.
- Koszmarnie to wygląda, a idzie się jeszcze gorzej. Nogi można sobie połamać - mówi Zygmunt Maciarz, rencista z Trzebnicy. - Często przyjeżdżam odwiedzić wnuki, które mieszkają na Powstańców Śląskim, więc nie mam zbyt dużego wyboru trasy - tłumaczy.
Idąc na perony od strony Arkad Wrocławskich, trzeba przejść wąskim przejściem przez głęboki i nierówny wykop. W godzinach wzmożonego ruchu i z ciężką walizką zamienia się to w prawdziwe wyzwanie. Dodatkowo wiele, osób mimo zakazu, próbuje przechodzić pod wiaduktem.
W sprawie wykopu na Borowskiej Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta odsyła w tej sprawie do spółki Wrocławskie Inwestycje. - Roboty mają się zakończyć do końca sierpnia - mówi Marek Szempliński, ich rzecznik.
- Teraz nie planujemy żadnych ułatwień w tym miejscu - dodaje. Do tego czasu podróżni skazani będą na podróż po wertepach.
- To skandal, aby tak traktować ludzi - irytuje się Marek Balina, student Uniwersytetu Wrocławskiego. - I piękna reklama dla turystów, którzy odwiedzą Wrocław - zauważa.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?