Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Jedlinie straszą czterema Brazylijczykami i Włodzimierzem Ciołkiem

Paweł Gołębiowski
Piłkarzy Jedliny w zielonych strojach
Piłkarzy Jedliny w zielonych strojach fot. Dariusz Gdesz
Czterech Brazylijczyków w składzie, a w sztabie szkoleniowym m.in. Włodzimierz Ciołek, srebrny medalista mistrzostw świata, oraz Ryszard Walusiak były znakomity bramkarz Górnika Wałbrzych z czasów kiedy ten zespół występował w ekstraklasie. To nie wizytówka jakiejś czołowej drużyny z naszego kraju. Tak jest w Klubie Sportowym „Zdrój” z niewielkiej Jedliny-Zdroju pod Wałbrzychem.

Mają tam drużynę seniorów występująca co prawda tylko w wałbrzyskiej klasie okręgowej, a do tego „Zdrój” ostatnio z wielkim trudem utrzymał się na tym poziomie rozgrywek, jednak wierzą, że będzie lepiej. Od spadku do klasy A uratowała ich bowiem świetna postawa w rundzie wiosennej sezonu 2018/2019.

– Po jesieni mieliśmy na koncie zaledwie sześć punktów i zajmowaliśmy ostatnie miejsce w tabeli. Zakończyliśmy jednak sezon z dorobkiem 34 punktów – wyjaśnia Radosław Stępień, prezes klubu z uzdrowiska.

Dodaje, że pod koniec ubiegłego roku nie szło im najlepiej. Głównym powodem były problemy personalne, po prostu bardzo wąska kadra. Co prawda zaczęli sezon od wyjazdowego zwycięstwa 1:0 nad Górnikiem Boguszów-Gorce, a później zanotowali jeszcze kilka remisów, jednak z czasem było coraz gorzej. Po prostu pasmo porażek.

Ich przygoda w Regionalnym Pucharze Polski też była niezwykle krótka. Zaczęli te rozgrywki od drugiej rundy na szczeblu okręgu, a ich inauguracyjny pojedynek okazał się jednocześnie pożegnalnym.
– Trafiliśmy na Górnika Nowe Miasto Wałbrzych jedną z czołowych drużyn w wałbrzyskiej klasie A, a wtedy lidera tych rozgrywek. Pokonali nas na swoim boisku 4:1. Jedyną bramkę dla nas strzelił Rafał Lipiński – mówi prezes Stępień.
Dodaje, że porażka była przykra, ale za bardzo ich nie podłamała. Wiedzieli, że gra im nie idzie i muszą skupić się przede wszystkim na obronie przed spadkiem z okręgówki.
– A teraz jesteśmy już zupełnie innym zespołem – twierdzą w klubie z Jedliny-Zdroju.

Metamorfoza nastąpiła, bo m.in. postanowiono tam w przerwie zimowej sięgnąć po wzmocnienia z...Brazylii.
– Dwa lata temu zatelefonował do mnie Roberto Szymański. Ten Brazylijczyk polskiego pochodzenia zaproponował rozegranie meczu z jego brazylijsko–koreańskim teamem. Zagraliśmy z nimi, mecz stał na niezłym poziomie, było bardzo przyjemnie, a przy okazji nawiązaliśmy kontakty. Teraz postanowiliśmy z tego skorzystać – opowiada prezes „Zdroju” Jedlina-Zdrój.
Dodaje, że było to właściwe posunięcie. Teraz ich obronę trzyma świetny, 26-letni stoper Jonatan Dos Santos Pereira, rozgrywającym jest 24-latek Patrick de Nascimento Silva, a w środku pola dobrze czuje się także 22-letni Renan de Oliveira Moura. Najmłodszym z południowoamerykańskich graczy w Jedlinie-Zdroju jest Gustavo Araujo Rodrigues. Ten 19-latek grywa w pierwszym zespole ale też w drużynie juniorów (w „Zdroju” wyjaśniają, że zgodnie z przepisami na boisku może przebywać jednocześnie maksymalnie dwóch obcokrajowców).

Ale oczywiście sami Brazylijczycy aż tak mocno oblicza zespołu by nie zmienili. Silnym punktem drużyny jest między innymi grywający jeszcze od czasu do czasu Robert Kubowicz, były trener „Zdroju”. Zanim pojawił się w Jedlinie-Zdroju w sezonie 2010/2011 jako zawodnik, występował między innymi w: Górniku Wałbrzych, Błękitnych Stargard Szczeciński, Kotwicy Kołobrzeg i MKS-ie Szczawno-Zdrój. Grając w ataku w pierwszym swoim sezonie w Jedlinie-Zdroju przyczynił się bardzo do zdobycia przez ekipę z uzdrowiska Pucharu Polski na szczeblu podokręgu wałbrzyskiego. Po tym pierwszym sezonie zgodził się też objąć prowadzenie drużyny w roli trenera i natychmiast wprowadził ją do klasy A. W sezonie 2011/2012 prowadzony przez niego zespół zdobył Puchar Polski na poziomie podokręgu. Po dwóch sezonach „Zdrój” pod wodzą Kubowicza awansował do klasy okręgowej.
W 2015 roku Kubowicz doszedł jednak do wniosku, że nie może dłużej łączyć pracy zawodowej z pracą szkoleniowca i zrezygnował. Jego następcą został II trener, Radosław Kwiatkowski. Kwiatkowski radzi sobie bardzo dobrze, a prowadzi nie tylko pierwszy zespół, ale także drużynę juniorów. Robi to z niezłym skutkiem, bo juniorzy „Zdroju” w zakończonym sezonie wygrali klasę terenową i awansowali do juniorskiej okręgówki.

Za kilka lat pierwszą drużynę powinni zasilić nie tylko oni, ale też podopieczni Włodzimierza Ciołka. Były znakomity piłkarz (reprezentacja Polski, Górnik Wałbrzych, Stal Mielec, FC Grenchen w Szwajcarii, król strzelców polskiej I ligi w sezonie 1983/1984), a obecnie bardzo dobry szkoleniowiec opiekuje się w klubie Orlikami i Żakami. Chłopcy z niewielkiej Jedliny-Zdroju są w czołówce swoich grup rozgrywkowych. Bramkarzy w „Zdroju” trenuje natomiast Ryszard Walusiak, były kolega klubowy Ciołka z Górnika Wałbrzych.
– Zwłaszcza osoba pana Włodzimierza przyciągnęła do nas sporo chłopców, którzy chętnie trenują pod okiem byłego wybitnego piłkarza – mówią w „Zdroju”.

Podopieczni medalisty mistrzostw świata są jeszcze za młodzi, żeby grać w pierwszym zespole, ale wychowankowie i tak tę ekipę systematycznie uzupełniają. – Bardzo dobrze wkomponował się w nią ostatnio rozgrywający Bartek Rzeszut. Dobrze radzą sobie też między innymi Dominik Tłuścik czy Arkadiusz Foltynowicz – wymienia prezes Radosław Stępień.

W piątek, 21 czerwca odbyło się w klubie uroczyste zakończenie sezonu przez grupy młodzieżowe. A dzień wcześniej pierwszy zespół pokonał na swoim boisku 2:0 Venus Nowice i na jedną kolejkę przed końcem sezonu zapewnił sobie utrzymanie w wałbrzyskiej klasie okręgowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto