Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"W ciemności" od kuchni: była zajawka na gwarę [rozmowa z Krzysztofem Skoniecznym]

Lucyna Jadowska
Lucyna Jadowska
"W ciemnośći" reż. Agnieszka Holland
"W ciemnośći" reż. Agnieszka Holland fot. Robert Pałka / Fotos-Art, prod. Studio Filmowe Zebra
O filmie Holland i kręceniu w kanałach rozmawiamy z Krzysztofem Skoniecznym, aktorem z Wrocławia, który zagrał kanalarza Szczepka.

Nergal, browar i Candy Girl. Co kręci Grupę 13?


Krzysztof Skonieczny pochodzi z Wrocławia, tu uczył się w liceum i studiował historię sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim. W Warszawie skończył Akademię Teatralną. Zagrał m.in. w "Maratonie tańca" Magdaleny Łazarkiewicz (Łazarkiewicz nakręci serial we Wrocławiu) i nominowanym do Oscara "W ciemności" Agnieszki Holland. Skonieczny założył konglomerat artystyczny głębokiOFF. Na swoim koncie ma m.in. klip "Nie ma cwaniaka na Warszawiaka" Projektu Warszawiak, klipy Moniki Brodki, Myslovitz czy Nosowskiej.
**Z Krzysztofem Skoniecznym rozmawiamy o lwowskiej gwarze, Robercie Więckiewiczu i graniu w kanałach.
Jak brzmiałoby : And the Oscar goes to... W ciemności" Agnieszki Holland w bałaku (gwarze lwowskiej - red.)?
Nu i teraz Oscar sztajguji du... "W cimności" klawej dziuni i szac kubity Agnieszki Holland bu jak nie tu damy facki!

Chciałabym to usłyszeć na prawdziwej ceremonii. Pytam o to, bo "W ciemności" zagrałeś kanalarza, który mówi właśnie w tej gwarze. **

W filmie Agnieszki Holland gram Szczepka, pomocnika Leopolda Sochy. W tym przypadku miałem czas na rzetelne przygotowanie się do produkcji - o powierzeniu mi tej roli dowiedziałem się dwa miesiące przed zdjęciami. Wraz z Robertem Więckiewiczem i Kingą Preis musieliśmy opanować przedwojenny dialekt lwowski czyli bałak.

Pomagał Wam w tym stary lwowiak, Ryszard Mosingiewicz.

Żebyśmy osłuchali się z żywym językiem przygotował nam na przykład zestaw nagrań z legendarnymi baciarami Szczepkiem i Tońkiem oraz piosenki lwowskich kapel podwórkowych. Dodatkowo kupiłem słownik bałaku (nota bene znalazłem go we wrocławskim Feniksie) i zamęczałem na zmianę Agnieszkę Holland oraz Roberta Więckiewicza nowymi zwrotami czy słówkami, które warto byłoby wprowadzić do dialogów. Na przykład imię dla mojego bohatera wybrałem sam, reżyserka się zgodziła.

Łatwo przychodziło Ci to „bałakanie”?

Podczas uczenia się bałaku odkryłem, że wiele z tych wyrażeń znam - z charakterystycznym zaśpiewem nadal mówi moja pochodząca spod Lwowa babcia, zaś wiele słów - ze względu na repatriantów z kresów wschodnich - weszło do obiegu słownictwa używanego we Wrocławiu. Zajawka na bałak i wygłupy z Robertem w tym dialekcie sprawiły, że w pewnym momencie Agnieszka Holland poprosiła mnie żebym "zabałakał", czyli zaimprowizował w bałaku do jednej ze scen (chodzi o scenę gdy Poldek i Szczepek słyszą pierwsze wybuchy powstania w getcie) i ku mojemu zdziwieniu cała ta scena znalazła się w filmie.

Po lewej plan teledysku Moniki Brodki, po prawej Krzysztof Skonieczny w filmie "Yuma"

Byłeś wcześniej we Lwowie?

Chciałem pojechać do Lwowa przed rozpoczęciem zdjęć, ale ze względu na bezpieczeństwo produkcja odradziła mi wyjazd. Miałem jednak szczęście być w tym pięknym mieście kilka razy wcześniej. Za pomocą map, albumów i przewodników poświęconych Lwowowi, książek Witolda Szolgini czy Jerzego Janickiego, a także niektórych kryminałów Marka Krajewskiego mogłem udać się tam ponownie w wyobraźni. Oglądaliśmy też wspaniałe przedwojenne lwowskie filmy "Włóczęgi" czy "Będzie lepiej", a także liczne dokumenty polecone przez autorkę zdjęć Jolę Dylewską.

Część zdjęć kręciliście w kanałach albo na mrozie. Czy to wymagało jakiegoś specjalnego przygotowania?

Ważna była kondycja fizyczna – 95 proc. zdjęć do filmu odbywało się mroźną zimą. Warunki bywały trudne, szczególnie w prawdziwych łódzkich kanałach, gdzie wraz z Robertem przebiegaliśmy w pełnym rynsztunku kilkudziesięciometrowe odcinki, zanurzeni po pierś w mierzącej 1,5 stopnia wodzie i to po kilkanaście dubli, zaś temperatura na zewnątrz była poważnie minusowa. Mózg wysyłał sygnał do mięśni, żeby biegły, a mięśnie odpowiadały kapitulacją i to pomimo wypracowanej tężyzny fizycznej. Chwilami było rzeczywiście ciężko, ale właśnie na takie zadania aktorskie czeka się z utęsknieniem.

Jak Ci się grało u boku Roberta Więckiewicza?

Zarówno praca z Agnieszką Holland jak i Robertem Więckiewiczem to był prawdziwy zaszczyt. Zresztą wszyscy aktorzy i współtwórcy tego filmu działali jak jeden precyzyjny mechanizm. Z Robertem musieliśmy zbudować wiarygodną, męską, kumpelską relację i to porozumiewając się w bałaku. Mogę śmiało stwierdzić, że zarówno prywatnie, jak i aktorsko nam się to udało. Przeszkadzaliśmy sobie nawzajem, żeby nie popadać w rutynę i sprawić, żeby relacja Poldek-Szczepek mieniła się wieloma kolorami.

Robert Więckiewicz to znakomity aktor. Nauczyłeś się czegoś od niego?
Pierwszy raz czułem, że na planie naprawdę uczę się i chłonę od aktora, któremu partneruję. Robert, gdy uznał, że coś można zrobić lepiej, pomagał mi, ale też z drugiej strony pozostawiał dużo swobody i był otwarty na propozycje. Często też wchodziliśmy w improwizację, co wymagało wzajemnego zaufania (na przykład w scenie bójki Poldka i Szczepka), oczywiście pod czujnym okiem reżyserki. Obserwowałem, jak Więckiewicz prowadzi rolę, jak się zmienia i jakimi środkami buduje postać, choć w rezultacie na ekranie kilka razy ma takie oko, że i tak nie wiem, jak to zrobił. To naprawdę wielki aktor.

Ostatnio ponownie spotkaliście się na planie filmu Andrzeja Wajdy "Wałęsa"
.

Nasze role są tam diametralnie różne. Było to inne, ale znowu bardzo ciekawe spotkanie. Zresztą zbiegiem okoliczności akurat tego dnia byliśmy razem na planie i w tym samym momencie dowiedzieliśmy się o nominacji do Oscara.



Jak zareagowałeś na nominację "W ciemności" do Oscara?

Oczywiście bardzo się ucieszyłem, ale ta radość była taka trochę za szybą, bo przecież my jesteśmy tu w szaroburej Polsce, a to wszystko odbywa się za oceanem w słonecznej Kalifornii, więc nie do końca to jeszcze do mnie dotarło. Aczkolwiek rodzina i najbliższe otoczenie zareagowało euforycznie. Już sama nominacja jest ogromnym wyróżnieniem, zarówno dla Agnieszki Holland, wszystkich nas, którzy dołożyli swoją cegiełkę do filmu, jak i dla całej Polski - każdy szum wokół filmu sprawia, że obejrzą go kolejni ludzie i właśnie to według mnie jest prawdziwym sukcesem.

Wierzysz, że film zdobędzie Oscara?

Trzymam kciuki, aż zsinieją po łokcie, za film Agnieszki Holland, ale też mam świadomość, że konkurencja w postaci "Rozstania" Asghara Farhadiego jest najwyższego kalibru. To jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem, z perfekcyjnym scenariuszem i fenomenalną dramaturgią. Jestem całym sercem za "W ciemności", ale oddanie Oscara irańskiemu kandydatowi nie będzie żadną porażką. Oba filmy są mądre, ważne i na najwyższym poziomie, więc tak czy siak zwycięży dobre kino. Mam jednak głęboką nadzieję, że będzie to nasze kino.

Nie zajmujesz się tylko aktorstwem. Założyłeś konglomerat artystyczny głębokiOFF.

Tak naprawdę zawiaduje tym jedna osoba i to w sposób stricte niezależny, autorski. Do każdego projektu zapraszam różnych twórców, w zależności od jego specyfiki. Są oczywiście stali współpracownicy, którzy działają z głębokimOFFem w miarę regularnie (na przykład jest taki wkręt, że w każdym klipie występuje Janusz Chabior). W pracy każdy spełnia określoną funkcję, ale tak naprawdę wszyscy robią wszystko, ponieważ główną ideą, która nam przyświeca - poza niezależnością - jest zespołowość, twórczy kolektyw. Pracując nad projektem pomagamy sobie nawzajem, funkcjonujemy jak jeden organizm. Ja tylko staram się być mózgiem całej operacji, bo ktoś musi wziąć na siebie odpowiedzialność.

Jakie projekty tworzycie?

Robimy teledyski, spektakle teatralne, performance, krótkie metraże, a ostatnio zrealizowaliśmy kinowy spot, który już niedługo będzie wyświetlany w polskich i europejskich kinach. Wszystko na naszych warunkach, bezkompromisowo, ale w sposób mądry - to jest podstawa. Mam nadzieję, że już niedługo stworzymy jakąś dłuższą formę filmową w duchu Jima Jarmuscha czy Jean-Luc Godarda, takie są plany. Z dystansu może to wygląda dość profesjonalnie, bo ostatnio dostaliśmy kilka znaczących wyróżnień i zrobiliśmy sporo fermentu paroma naszymi produkcjami, ale tak naprawdę głębokiOFF to banda zapaleńców, która robi wszystko na potężnej dawce zajawki i kreatywności, dbając przede wszystkim o jakość i oryginalność. Wygląda to tak jak wygląda tylko dzięki sile ludzi, którym się jeszcze chce. Co ciekawe głębokiOFF istnieje tylko na fejsbuku, bo nawet nie mam kiedy zrobić strony www.

Po lewej plan teledysku Nosowskiej "Nomada", po prawej plan klipu Myslovitz "Ukryte"

Współtworzyłeś teledysk do "Projektu Warszawiak".

Teledysk "Nie ma cwaniaka na Warszawiaka", który stworzyłem wraz z Marcinem Starzeckim, powstał do remiksu utworu Stanisława Grzesiuka i był formą obserwacji mieszkańców Warszawy czy też syntezy tego miasta w XXI wieku, widzianej oczami młodego człowieka. Wyprowadziłem się do Warszawy dopiero 7 lat temu i może ta świeżość czy też dystans wpłynęły na socjo-artystyczną siłę tego klipu.

Teledysk w ciągu 100 godzin obejrzało ponad milion osób.

Tak, chociaż początkowo został on wrzucony jedynie na fejsbukowy profil klubokawiarni Chłodna 25, gdzie miała miejsce jego premiera. No i się potoczyło, w tej chwili nasz filmik zna chyba każdy. Warszawiacy się z nim utożsamili, to co tam pokazaliśmy wydało im się bliskie.

Pochodzisz z Wrocławia. Nie chciałbyś teraz stworzyć "Projektu Wrocławianin?

W tej chwili "Projekt Wrocławianin" chyba nie ma już sensu, zresztą jestem autorem teledysku, nie projektu. Szczerze mówiąc, nie lubię odcinania kuponów, wolę się rozwijać i wymyślać nowe rzeczy. Z drugiej strony bardzo ucieszyły mnie inne klipy, które powstały w odpowiedzi na ten nasz - jestem zdania, że lepiej ludzi inspirować niż demotywować. Natomiast bardzo chętnie zrobiłbym coś oryginalnego dla Wrocławia, bo w tym mieście spędziłem większość mojego życia i poza tym, że mieszkam i odnajduję się w Warszawie, to właśnie Wrocław jest moim matecznikiem, moją małą ojczyzną, do której ciągle wracam.

Dziękuję za rozmowę.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto