Już na pierwszy rzut oka widać było, że złożony we czworo kawałek papieru, który leżał na ulicy, niedaleko przejścia dla pieszych to dokument urzędowy. Protokół z przeglądu gwarancyjnego. Uczestniczyli w nim urzędnicy Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta oraz firmy Rotomat - wykonawcy.
Eurovelo więc to ścieżka rowerowa, którą z budowano rok temu. Później postawiono na niej znaki. Tabliczki różne i tak dalej. No i rok po po owym zbudowaniu urzędnicy Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta wspólnie z przedstawicielem wykonawcy (znaczy wykonawcy stawiania owych tabliczek) zrobili przegląd gwarancyjny. No wyszło na to, że w czterech miejscach brakuje tabliczek, słupków.
A nawet jedna tabliczka jest wygięta mechanicznie! Ale to nie wina wykonawcy.
- Po co wam takie dokumenty skoro i tak je potem gubicie? To nie taniej byłoby obejść się bez dokumentów? Albo obejść się z mniejsza liczbą kopii? - zapytaliśmy urzędników.
Rzeczniczka ZDiUM Ewa Mazur obiecała rzecz całą drobiazgowo wyjaśnić. Tłumacząc przy okazji, że dokumenty i kopie - a jakże - są potrzebne. Choćby i po to, żeby było jasne jakie stwierdzono usterki i że jeden egzemplarz musi mieć ZDiUM, a jeden wykonawca.
Po krótkiej chwili zadzwoniła i nieskrywaną satysfakcją oznajmiła, że to nie urzędnik, a pracownik Rotomatu dokument ów zgubił. I dzwonił już nawet do Zarządu prosząc o dodatkową kopię.
Cóż było zrobić. Zadzwoniłem do Rotomatu. Przyjechali. Zdałem dokument. Wcześniej złożony we czworo teraz elegancko rozprostowany i wysuszony. Uścisnęli rękę, podziękowali. Powiedzieli, że nic się nie stało. Bo i tak w dokumencie widnieje, ze "usterki" to nie ich wina.
Obiecali znaleźne. Kawę i wuzetkę.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?