Uber na Śląsku i w Katowicach. Kto się boi amerykańskiego giganta?

W internecie pojawiły się właśnie oferty pracy dla kierowców z Katowic, Chorzowa i Tychów

- Zarabiaj jeżdżąc na platformie Uber po aglomeracji Katowice. Dołącz do nas i pracuj na własnych zasadach. Jeździsz, kiedy chcesz i ile chcesz! Żadnych dyżurów, czy minimalnej liczby godzin - czytamy w ogłoszeniu. Wymagania, to niekaralność i posiadanie samochodu w dobrym stanie, młodszego niż 10 lat.

Ilona Grzywińska, rzecznik prasowy Uber w Polsce, informacji, kiedy firma chce pojawić się na Śląsku udzielić na razie nie chce. - Nie dzielimy się w tej chwili jeszcze informacjami na temat pojawienia się w Katowicach. Mogę jedynie potwierdzić, że obserwujemy duże zainteresowanie Uberem w tym regionie - zarówno wśród użytkowników, którzy chcą mieć dostęp do wygodnych, niedrogich i bezpiecznych przejazdów jak i osób, które za pomocą aplikacji chciałyby wygenerować dodatkowy dochód - wyjaśniła.

Czym jest Uber? Rozpoczął działalność w USA, ale dość szybko swoje usługi wyeksportował także na Stary Kontynent. Obecnie działa w 44 krajach. W Polsce w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu. Firma jest platformą pośredniczącą między prywatni kierowcami, oferującymi przewóz osób, a klientami. Jedni i drudzy komunikują się za pomocą aplikacji na smartfony. Jazda za pośrednictwem Ubera bardzo przypomina podróż zwykłą taksówką, tyle że w Uberze samochód zamawiamy poprzez aplikację, a za przejazd płacimy nie gotówką, a kartą kredytową. Ważne jest też to, że kierowcy nie są taksówkarzami, a prywatnymi osobami, które często po godzinach „normalnej” pracy, dorabiają w Ubierze.

Ceny w Uber obliczane są na podstawie czasu przejazdu oraz długości trasy. Generalnie są mocno konkurencyjne wobec tych oferowanych w tradycyjnych taksówkach. I tak opłata startowa wynosi 5 zł, zaś za każdy przejechany kilometr płacimy 1,5 zł, zaś za każdą minutę podróży czy postoju - 35 gr.

Dla porównania, jeśli radni Rady Miasta przegłosują na kwietniowej sesji maksymalne stawki w taksówkach w Katowicach, opłata początkowa w tradycyjnych taryfach wyniesie 8 zł. Za przejechany kilometr w zależności od tego, czy będzie to nocą, czy w dzień i czy w granicach Katowic, czy poza nimi zapłacimy od 3 zł do 9 zł.

Nic dziwnego, że taksówkarze boją się konkurencji, a w niektórych miastach, m.in. w Warszawie, wypowiadają otwartą wojnę kierowcom Ubera.

- Te plany budzą obawy, tym bardziej, że nadal nie wiemy, na jakich podstawach prawnych ci kierowcy działają - komentuje Piotr Toborek, prezes Zrzeszenie Transportu Prywatnego w Katowicach. Zastrzega, że nie chodzi tylko o obawy o spadek liczby klientów.

- Taksówkarz musi przejść badania psychotechniczne, lekarskie: pod kątem prowadzenia taksówki, musi posiadać taksometr i kasę fiskalną oraz licencję. Ma numer licencji i numer taksówki, łatwo go zidentyfikować. A kierowcy Ubera? Nie mają licencji, badań, kas, żadnych oznaczeń. My jesteśmy poddawani kontrolom przez policję czy Inspekcję Transportu Drogowego, a ci kierowcy? To już nie chodzi o konkurencję, ale bezpieczeństwo pasażera w tych pojazdach - ocenia Toborek.

Jak dodaje, taksówkarzom zależy również, aby przewoźnicy byli poddawani tym samym wymogom.

Jednym z nowszych wymogów dla taksówkarzy w Katowicach jest obowiązkowy egzamin na licencję na taksówkę. Egzaminy, m.in. z topografii miasta, przywrócili radni w specjalnej uchwale pod koniec ubiegłego roku.