Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ty koczkodanie jeden!

Radosław Ratajszczak
Jednym z najciekawszych mieszkańców naszego miasta jest koczkodan. I nie mówimy tu o pojedynczym okazie, ale całej kolekcji gatunków: od pospolitych koczkodanów zielonosiwych, rudych patasów, przez niezwykłe diana i ...

Jednym z najciekawszych mieszkańców naszego miasta jest koczkodan. I nie mówimy tu o pojedynczym okazie, ale całej kolekcji gatunków: od pospolitych koczkodanów zielonosiwych, rudych patasów, przez niezwykłe diana i mona, aż po mangaby rudoczelne i czarne.

W Afryce żyje ponad trzydzieści gatunków koczkodanów. Kiedyś nazywano je też kotawcami. Poszczególne gatunki różnią się od siebie gabarytami, kolorem czy zwyczajami.

Zacznijmy od jednych z najpiękniejszych małp Afryki - koczkodanów diana. Ich smukłej, zgrabnej sylwetki pozazdrościłaby niejedna modelka. Urody dodaje im też lśniąca sierść. Na grzbiecie jest czarna, a na brodzie - biała.

Dzięki temu diana wychodzą dobrze nawet na czarno-białych zdjęciach. Takie kolory futra mają też inną zaletę - dla koczkodanów o wiele ważniejszą niż ładne fotografie - łatwo wtapiają się w otoczenie dżungli, ale kiedy trzeba, dają rozpoznać się swoim towarzyszom. Każda małpa ma inny rysunek twarzy. Nie ma więc mowy o pomyłce nawet w mroku afrykańskiej dżungli.

Koczkodany diana upodobały sobie zachodnią Afrykę. W wędrówkach często towarzyszą gorylom. Dlaczego? Goryle chodzą po ziemi, płosząc owady. A te z kolei są przysmakiem dla kotawców. Chociaż głównym składnikiem ich jadłospisu są owoce, smakowity owad również nie ujdzie ich uwadze. Nasze dwie samiczki z zoo nie muszą podążać śladem goryli, bo każdego dnia czeka na nich świeża porcja owoców.
Już niedługo dołączy do nich dżentelmen z Poznania. Na szczęście nie ma obawy, że panie będą rywalizować o uwagę samca. Jeden mężczyzna i kilka kobiet? To w świecie koczkodanów zupełnie normalne.

Również z gęstej dżungli pochodzą koczkodany białonose. To nieduże małpy - ważą tyle, co duży zając - osiem do dziesięciu kilogramów. Podobnie jak diana, są niezwykle rzadkie. W Europie żyją tylko w zoo we Wrocławiu, Duisburgu i Rotterdamie. Próbujemy wymieniać się naszymi białonosymi i aranżować im randki. Mamy nadzieję, że rezultatem będzie powiększenie rodziny. W naszym zoo liczy ona trzech członków - samca z Izraela i dwie samice z Rotterdamu.

Kolejni ciekawi mieszkańcy naszego zoo to koczkodany mona. Niegdyś były one bardzo pospolite i pojawiały się w każdym zoo, a to za sprawą... marynarzy. Niewielkie i dość łagodne mona były wykorzystywane do zdjęć. Fotografia z małpką była atrakcją wielu nadmorskich kurortów. Samiec z naszego zoo też pochodzi od fotografa. Do tego mamy dwie samice - jedna urodziła się we Wrocławiu, druga pochodzi z Dublina.

Oprócz koczkodanów z dżungli są i takie, które wolą wysokie trawy sawanny. Nazywane są patasami lub małpami huzarskimi, bo świetnie poruszają się po ziemi. Mają długie nogi i łapy, dzięki czemu biją rekordy prędkości. To prawdziwi sprinterzy - potrafią biegać z prędkością do sześćdziesięciu kilometrów na godzinę!

Patasy są niezwykle zwinne. W ciągu kilku sekund wspinają się na drzewa, gdzie spędzają noc. Na ziemi zaś co chwila stają na dwóch nogach i wypatrują, czy nie zbliża się jakiś groźny dziki kot. Patasy nie rzucają się w oczy drapieżnikom. Są rude, do tego rosną im białe wąsiki. Wyglądają komicznie, o czym można się przekonać, odwiedzając pawilon małpiarni.

Z koczkodanami blisko spokrewnione są mangaby. To trochę koczkodany, a trochę pawiany. Są nieco większe, bo ważą nawet do dwudziestu kilogramów. W zoo we Wrocławiu żyją dwa gatunki: mangaba rudoczelna i czarna.

Mangaby rudoczelne mają bardzo ciekawy sposób straszenia przeciwnika. Zamykają oczy, pokazując białe powieki. Jeżeli mangaba zastyga z zamkniętymi oczami, uwaga! Jest zła i najlepiej nie wchodzić jej w drogę. Zwłaszcza, że to małpy bardzo silne i wojownicze. Samce mają wielkie kły, których nie powstydziłby się żaden drapieżnik - rosną im na osiem centymetrów! Także nasz samiec często pokazuje swój gorący temperament. Mięknie tylko przy swojej córeczce, urodzonej miesiąc temu. Mała wchodzi ojcu na głowę - dosłownie! Pozostałe trzy samice też są zainteresowane nowym członkiem rodziny.

Mangaby czarne również całkiem niedawno doczekały się potomstwa. Synek urodził się w zeszłym roku i jest już bardzoo samodzielny. A jak rozrabia! To prawdziwy łobuz, zawsze chętny do zabawy. Mangaby czarne wyglądają trochę staroświecko, a to za sprawą jasnych bokobrodów. Warto je zobaczyć, bo są dość rzadkim mieszkańcem ogrodów zoologicznych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto