Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tkacze - trzynaście lat w Polsce

Ivo Łaborewicz
  Leżąca w obrębie czeskiego Harrachova osada Mýtiny (Poręby) miała w swoich dziejach niedługi, bo zaledwie trzynastoletni, epizod polski.





 
Leżąca w obrębie czeskiego Harrachova osada Mýtiny (Poręby) miała w swoich dziejach niedługi, bo zaledwie trzynastoletni, epizod polski. W latach 1945-1959 wchodziła w skład Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, przynależąc administracyjnie do Szklarskiej Poręby.

Dzieje Tkaczy sięgają połowy XVII w. Ponieważ większość z ówczesnych mieszkańców zajmowała się wyrobem pończoch, nazwaną ją Strickerhäuser (Pończosznicze Domy). Wielkim wydarzeniem dla tej miejscowości stało się założenie w jej pobliżu huty szkła barwionego. Wzniósł ją w latach 1793-1796 Karl Ch. Preussler. Spłonęła ona w 1821 r., lecz wkrótce została odbudowana przez Christiana B. Preusslera. Z czasem zakupili ją ciepliccy Schaffgotschowie, właściciele słynnej huty „Józefina” (potem „Julia”) w Szklarskiej Porębie, a dekoniunktura na szkło, przede wszystkim zaś trudny transport i zacofanie technologiczne, doprowadziły pod koniec XIX w. do zamknięcia zakładu. Niedługo też potem, w 1892 r., miejscowa ludność, która utrzymywała się z prac leśnych i przemytu, zmuszona została przez władze Szklarskiej Poręby do ponoszenia, jako kolonia Szklarskiej, części kosztów budowy nowego cmentarza. Pieniędzy tych postanowiono jednak nie płacić, gdyż swych zmarłych mieszkańcy Tkaczy chowali tuż za granicą, w Czechach, gdyż bliżej im było do Kořenova bądź Harrachova. Z cmentarza szklarskoporębiańskiego nie korzystali w ogóle. Władze Szklarskiej Poręby postanowiły ukarać krnąbrnych poddanych konfiskując im wszystkie zegary. Na szczęście w spór wmieszał się biskup wrocławski, który z własnej kieszeni zapłacił sporną składkę na cmentarz, ratując honor Szklarskiej Poręby i ubogie kieszenie ludności Tkaczy.
Osada Tkacze, znajdująca się praktycznie na granicy państwowej, po II wojnie światowej opustoszała. Bardzo restrykcyjne przepisy graniczne uniemożliwiły tu prowadzenie jakiejkolwiek działalności gospodarczej i praktycznie zasiedlenie osady. Jedynymi gośćmi, poza oczywiście żołnierzami Wojsk Ochrony Pogranicza, byli tu przemytnicy i szabrownicy. Ci pierwsi lokowali w okolicy swoje skrytki przemytnicze, ci drudzy systematycznie wywozili stąd dobytek, przyczyniając się do dewastacji budynków. Trwało to praktycznie do 1956 r., gdy władze powiatowe w Jeleniej Górze przypomniały sobie o tych kilku domach zagubionych w pogranicznych górach i postanowiły uczynić z nich wczasowisko.

Jak się okazało, puste zabudowania, choć częściowo zdewastowane i pozbawione wyposażenia, przetrwały ten ciężki okres w nie najgorszej kondycji. „Odwilż październikowa” z 1956 r. doprowadziła m.in. do złagodzenia dotychczasowych restrykcyjnych przepisów, zakazujących stałego osiedlania się w strefie przygranicznej, a nawet przebywania w niej. Zmiany te dały możliwość zasiedlenia Tkaczy.
Zapomnianą miejscowością zainteresował się m.in. Fundusz Wczasów Pracowniczych, który zdecydował się otworzyć tu swoje domy wczasowe. W 1957 r. przyjechał nawet na swego rodzaju inspekcję dyrektor administracyjny Naczelnej Dyrekcji FWP Świtalski. Obejrzał miejscowość, wytypował budynki na domy wczasowe, a swoje zaangażowanie w tym miejscu motywował chęcią wzięcia udziału przez FWP w „dziele aktywizacji”, które to hasło dominowało w ówczesnej Polsce, przyczyniając się niejednokrotnie do podejmowania pozytywnych działań. Aby stworzyć w Tkaczach ośrodek wypoczynkowy, FWP postawiło jednak trzy niezbędne warunki: uruchomienie istniejącej linii kolejowej, otwarcie w osiedlu sklepu i osiedlenie w okolicznych domach gospodarzy, którzy staliby się dostawcami żywności, a jednocześnie można by ich zatrudnić jako personel domów wczasowych.

Postawione przez FWP warunki były możliwe do spełnienia. Tory kolejowe ze Szklarskiej Poręby do Tkaczy, a potem dalej na południe do Pragi, istniały i były w dobrym stanie. Co prawda wojska radzieckie ogołociły tę linię – jak większość na Śląsku – z trakcji elektrycznej, lecz nie było przeszkód, żeby wagony ciągnął parowóz. Sama stacja kolejowa, choć doraźnie wykorzystywano ją do innych celów, mogła być łatwo odremontowana. W 1958 r. zajmowali ją robotnicy leśni, którzy w poczekalni dworcowej urządzili stajnię dla koni, a przed budynkiem usypali wielką stertę nawozu. Pozostałe pomieszczenia i zabudowania kolejowe były opuszczone i niewykorzystane. Z większości pomieszczeń wyrwano podłogi i okna. Inne budynki w Tkaczach były w niezłym stanie. Największy, stojący pośrodku dużej polany, a mieszczący przed 1945 r. hotel i restaurację, zamieniony został na owczarnię. Na parkietach pomieszczeń na parterze leżały starty nawozu. Ale i to było do usunięcia, a budynek szybko mógł wrócić do swoich pierwotnych funkcji. Okoliczne domy, niegdysiejsze gospodarstwa chłopskie, znajdowały się w zarośniętych chwastami ogrodach. Jednak wszystkie, które przetrwały, nadawały się do remontu.

Planowano osadzenie tu kilkunastu rodzin, mających utrzymywać się głównie z hodowli krów i owiec. Odbiorcami mleka i mięsa miały być tutejsze domy wczasowe FWP. W nich też planowano zatrudnić część mieszkańców, głównie kobiet w charakterze pokojówek, kucharek itd. Liczono na to, iż część mieszkańców znajdzie zatrudnienie w Lasach Państwowych, a nawet planowano pozyskiwanie przez nich dodatkowych dochodów ze zbieractwa grzybów i jagód, jak również z przyjmowania wczasowiczów na prywatnych kwaterach. O ewentualnych zyskach z przemytu, który na granicy trwał praktycznie bez przerwy, nie wspominano.
FWP planowało otwarcie tu co najmniej dwóch domów wczasowych. Największy z nich, zwany doraźnie „murowańcem”, położony był w tzw. Tkaczach Górnych. Tylko w nim miała funkcjonować kuchnia i stołówka, dlatego też zakwaterowani w Tkaczach Dolnych mieli tu właśnie przychodzić na posiłki.

Zimą Tkacze miały być mekką dla narciarzy, znajdujących tu doskonale naśnieżone stoki, latem zaś dla harcerzy, mogących rozbijać tu swoje namioty. Ludzi, pomimo dość surowych warunków, miała przyciągać na wpół dzika przyroda, niespotykany gdzie indziej spokój, a także smak do niedawna zakazanego owocu, jakim były te przygraniczne tereny.
Sprawą zainteresowały się też władze powiatowe w Jeleniej Górze. Wiosną 1958 r. do Tkaczy przybyła pierwszy raz w historii delegacja jeleniogórskiej Powiatowej Rady Narodowej z jej przewodniczącym Henrykiem Janulewiczem oraz sekretarz Komitetu Powiatowego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej tow. Panek. Wysoka władza doszła do wniosku, iż „trzeba ratować Tkacze” i wystosowała w tej sprawie pisma do, jak to się wówczas mówiło, odpowiednich czynników. Jednak te odpowiednie czynniki w niedługi czas potem podjęły decyzję o innym przeznaczeniu Tkaczy.

Gdy lokalne władze w Szklarskiej Porębie i Jeleniej Górze, a nawet niektóre czynniki we Wrocławiu dążyły do stworzenia w Tkaczach ośrodka sportowo-wypoczynkowego, rządy Polski i Czechosłowacji porozumiały się już co do przyszłych losów tej osady. Długo bowiem prowadzone rozmowy zaowocowały sporządzeniem już 29 kwietnia 1958 r. nowych map granicznych, na których Tkacze znalazły się w Czechosłowacji. Stosowna umowa „między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Republiką Czechosłowacką o ostatecznym wytyczeniu granicy państwowej” podpisana została w Warszawie 13 czerwca 1958 r., wymiana dokumentów ratyfikacyjnych nastąpiła zaś w Pradze 14 lutego 1959 r. Od tego momentu dotychczasowa polska osada Tkacze stała się czechosłowacką miejscowością Mýtiny wchodzącą w skład Harrachova. Dzięki temu Harrachov zyskał połączenie kolejowe, natomiast Polska otrzymała w zamian rejon Martwego Wierchu w Karkonoszach.

Tkacze należały do Polski zaledwie 14 lat. Z powodów ustrojowych i sytuacji międzynarodowej nigdy nie zostały przez nasze władze zagospodarowane. Większość domów zdewastowano, a przynajmniej wywieziono z nich cały ruchomy majątek. Plany przywrócenia życia w tej miejscowości zrealizowali dopiero Czesi, którzy nie tylko uruchomili tutejszy dworzec kolejowy, lecz również wyremontowali i zasiedlili większość domostw, urządzając w nich m.in. pensjonaty.


od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto