Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teatr Współczesny: ból "Skrzywienia kręgosłupa"

Małgorzata Matuszewska
Teatr Współczesny: "Skrzywienie kręgosłupa. Wieczór dla osób z wadą postawy"
Teatr Współczesny: "Skrzywienie kręgosłupa. Wieczór dla osób z wadą postawy" Paweł Relikowski
Teatr Współczesny zaprosił na premierę. Spektakl „Skrzywienie kręgosłupa. Wieczór dla osób z wadąi postawy” mógł być wyjątkowy. Niestety, jest mocno przegadany.

Zapowiadało się znakomicie. Ingrid Lausund napisała tekst o ludziach pozostających w nieustannej, niekończącej się opresji, goniących bez przerwy za nieosiągalnym celem, szukających w lustrze kogoś, kim chcą być, a nie siebie samych. Niestety, Natalia Sołtysik, reżyserka przedstawienia we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, przedobrzyła. Spektakl trwa prawie trzy godziny i to się czuje. Zresztą w przerwie część widzów po prostu wyszła. Męczą się nie tylko widzowie, ale i aktorzy, choć ich grę należy docenić. Sam problem nie jest wydumany. Od sobotniej premiery wciąż niepokoi mnie myśl: może naprawdę jesteśmy tak strasznie zapatrzeni w siebie jak bohaterowie „Skrzywienia kręgosłupa”? Nie stać ich na zrobienie czegoś po prostu, dla dobra świata, drugiego człowieka. Patrzą na siebie jak na bożków, analizując bez przerwy swoje zachowania, możliwe reakcje przełożonych itd.
Pobudzenie widzów do takiej refleksji sprawia, że starania twórców spektaklu „Skrzywienia kręgosłupa. Wieczoru dla osób z wadą postawy” (w spektaklu wykorzystane zostały także fragmenty sztuki „Hysterikon”) nie poszły na marne.
Trzeba przyznać, że tekst Ingrid Lausund jest zabawny. Z pewnością ma potencjał. Rozumiem, że twórcy wrocławskiego spektaklu chcieli uciec przed farsowym pokazywaniem rzeczywistości, w której żyjemy, ale zabrakło jednak poczucia humoru. Wcale nie musi być ono przecież przerysowane.
W pierwszej scenie dwoje znajomych z pracy: Kretzky i Kristensen (Tomasz Orpiński i Beata Rakowska) rozmawia o zaprzątających ich drobiazgach, nawykach, z których składa się życie: potrząsaniu głową przy każdej okazji, naśladowaniu ruchów. Lausund opisała ten prolog jako „postawę prostą”. Potem okazuje się, że życie (relacje w społeczeństwie?) krzywi nasze kręgosłupy. Choć przecież umiemy się gimnastykować, o czym świadczy Schmitt (bardzo dobra ruchowo Aleksandra Matlingiewicz). Świetny jest Hufschmidt (Jerzy Senator) próbujący różnych dialogów przed wejściem do szefa. Porusza też scena, w której Kristensen (Beata Rakowska) opowiada o ważnej rozmowie i nie zauważa, że w jej plecach tkwi nóż rzeźnicki. Kruse (Marek Kocot) zbiera uderzenia w policzek od Hufschmidta (Jerzy Senator), w innej scenie wszyscy palą papierosy i kłócą się o wietrzenie pomieszczenia. Mama (Maria Kania) i Papa (Maciej Tomaszewski) zapamiętale wręcz deformują kręgosłup moralny syna. Dostrzeżenie brzydoty człowieka w finale przedstawienia nikogo już nie dziwi. Każdy z widzów może sobie odpowiedzieć na pytanie, czy właśnie tacy jesteśmy – skrzywieni i niepotrafiący żyć normalnie?
Wrocławski Teatr Współczesny, Ingrid Lausund, „Skrzywienie kręgosłupa. Wieczór dla osób z wadą postawy”, reżyseria: Natalia Sołysik, dramaturgia i opracowanie muzyczne: Krzysztof Ogłoza, scenografia i kostiumy: Agnieszka Roszkowska. Występują: Tomasz Orpiński, Jerzy Senator, Aleksandra Matlingiewicz, Beata Rakowska, Marek Kocot, Maria Kania, Maciej Tomaszewski, Marcin Łuczak, Zina Kerste. Premiera 11 marca.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Teatr Współczesny: ból "Skrzywienia kręgosłupa" - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto